10 rad od doświadczonych mam – dla tych świeżo upieczonych

One już to przeżyły i wiedzą, co mówią! Przedstawiamy rady doświadczonych mam, które naprawdę warto wziąć pod uwagę!



Podziel się na


Nikt chyba nie słyszy aż tylu porad, wskazówek i sugestii naraz, co świeżo upieczona mama. Radzić chcą wszyscy – poczynając od tych, doświadczonych w roli rodziców, a kończąc na tych, którzy z rodzicielstwem nie mają zbyt wiele wspólnego (ale właśnie dzięki temu „zachowują obiektywizm”). W gąszczu wzajemnie wykluczających się porad naprawdę łatwo się zgubić, dlatego też – zamiast „ślepo” za nimi podążać, lepiej posłuchać własnej intuicji, która wydaje się w tym tłumie najbardziej wiarygodnym doradcą. A jednak, istnieje kilka rad doświadczonych mam, które warto wziąć pod uwagę. Zebraliśmy dla was te najcenniejsze.

1. Korzystaj z pomocy innych

Chętnych do pomocy z reguły jest sporo – rodzice, teściowie, siostra czy szwagierka. Ich deklaracje często jednak traktujemy jako swego rodzaju „formalność”. Bo co niby mają powiedzieć? Tymczasem zazwyczaj, wspomniane propozycje naprawdę są szczere. Szczególnie, jeśli oferujący pomoc mają własne rodzicielskie doświadczenia i wiedzą, ile trudu i wysiłku kosztuje opieka nad dzieckiem. Dlatego skorzystajmy od czasu do czasu z propozycji zaopiekowania się maluszkiem czy zabrania go na spacer. Co więcej – nie tylko pozwalajmy sobie pomagać, ale także – nie wstydźmy się o tę pomoc prosić. Z pewnością spotkamy się z pozytywną reakcją.

2. Pozwól pomagać partnerowi

Wiele świeżo upieczonych mam popełnia błąd, odsuwając od obowiązków przy dziecku swojego partnera. Bo same robią to z większą wprawą i pewnością, bo wtedy przynajmniej nie mają wątpliwości, że pieluszka będzie założona prawidłowo, a maluszek syty. Tymczasem to właśnie praktyka czyni mistrza – dopóki tata nie będzie miał okazji samodzielnie zmierzyć się z tymi obowiązkami, dopóty nie będzie wykonywał ich jak należy.

Nie odsuwajmy więc partnera tylko dlatego, że same zrobimy coś szybciej czy bardziej sprawnie! Mężczyznom zazwyczaj nabranie owej wprawy zajmuje nieco więcej czasu. Tym bardziej więc – dajmy mu owego czasu jak najwięcej. A przy okazji – postarajmy się nie krytykować nieporadnych czynności. Jeśli musimy zwrócić uwagę, zróbmy to w subtelny sposób – tak, by przypadkiem nie zrazić partnera do pomocy.

mama i córka na molo podczas deszczu

3. Nie porównuj dziecka z innymi

Większość świeżo upieczonych mam skrupulatnie sprawdza tablice rozwoju i odhacza opanowanie przez dziecko poszczególnych umiejętności w określonym czasie. To nie wszystko – jeśli tak się przypadkiem zdarzy, że znajoma ma dziecko w podobnym wieku, podpytujemy, porównujemy, sprawdzamy czy aby na pewno nasz maluch rozwija się zgodnie z planem.

Pytanie tylko, czyim? Każde dziecko ma własne tempo rozwoju i to, że zacznie siadać czy raczkować później od swoich rówieśników wcale nie oznacza, że cos jest nie w porządku! Nieustanne porównywanie dziecka z innymi już na etapie niemowlęctwa może mieć też przykre skutki w przyszłości – przyzwyczajone do stawiania go „w szeregu” z innymi, będziemy kontynuować podobne działania w czasie jego szkolnej nauki, co dla dziecka jest szczególnie frustrujące – może wręcz podziałać destrukcyjnie na jego chęć do nauki i osłabić ambicje. Nie wtłaczajmy naszego maleństwa w sztywne wykresy i statystki – w wychowaniu nie ma miejsca na cudze schematy.

4. Nie wertuj internetowych forów

Świeżo upieczone mamy to jedna z najbardziej aktywnych grup użytkowników sieci. Jeśli cokolwiek wzbudza ich niepokój w zdrowiu czy zachowaniu dziecka, pierwszym miejscem, w którym szukają porady, jest właśnie internet – a w szczególności internetowe fora. Wystarczy zadać pytanie czy opisać objawy i już sypie się lawina porad, porównań i własnych doświadczeń.

To wspaniale, że dzielimy się własnymi spostrzeżeniami, ale zauważmy, że po przewertowaniu już kilku odpowiedzi nasze obawy i wątpliwości niepomiernie wzrastają. Bo pojawiają się hipotezy, których nawet nie brałyśmy pod uwagę, a które sprawiają, że nasz problem urasta do rangi katastrofy. Zanim więc zasugerujemy się opiniami czy doświadczeniami innych, skonsultujmy się telefonicznie z zaufanym pediatrą czy bliską osobą, która być może miała podobny problem z własnym maluchem i doradzi lepiej, niż mamy, które nigdy nie widziały naszego maleństwa na oczy.

5. Dbaj o własny odpoczynek

To oczywiste, że teraz to dziecko jest na pierwszym miejscu – jemu poświęcamy cały nasz czas i energię. W całym tym zamieszaniu warto jednak pamiętać także o sobie i własnym zdrowiu – wyczerpana, niewyspana i padająca z nóg mama to naprawdę słaby opiekun… Nasze zdrowie i siły są teraz dla maleństwa na wagę złota, więc postarajmy się tak dzielić obowiązkami z partnerem, byśmy znalazły czas na własny sen i wypoczynek.

Jeśli to możliwe, każdego tygodnia postarajmy się znaleźć czas wyłącznie dla siebie – na zakupy, spacer, basen czy kosmetyczkę. Dzięki temu nabierzemy dystansu do codziennych obowiązków, ale i energii do tego, by zmagać się z nimi z uśmiechem na ustach.

mama i córka na molo podczas deszczu

6. Dbajcie o wzajemne relacje

Utonięcie w wirze rodzicielskich obowiązków bardzo często odbija się niekorzystnie na wzajemnych relacjach partnerów. Tymczasem to właśnie teraz są oni sobie nawzajem najbardziej potrzebni! Wzajemna czułość, bliskość, przywiązanie dadzą poczucie bezpieczeństwa i siłę do kolejnych zmagań z trudną rzeczywistością. Dlatego nie zapominajmy o tym, że oprócz dziecka mamy też obok siebie drugą, równie ważną osobę – doceniajmy jej obecność i starania, udowadniajmy, jak bardzo jest dla nas ważna, nie odsuwajmy na dalszy plan, ale wręcz przeciwnie – postarajmy się przyciągnąć jak najbliżej.

Codziennie znajdźmy czas tylko dla siebie – nie musi to być wcale romantyczna kolacja przy świecach (choć i taka od czasu do czasu jest wskazana), ale chociażby wspólna rozmowa – nie tylko na tematy pieluszkowo – butelkowe.

7. Nie zapominaj o znajomych

W tym okresie życia najłatwiej ich od siebie odsunąć. Tymczasem to właśnie teraz są nam oni potrzebni najbardziej! To oczywiste, że w tym pierwszym okresie – kiedy dopiero uczymy się nowych obowiązków, a mieszkanie raczej nie zachęca do zapraszania kogokolwiek, nie musimy wystawiać hucznych kolacji czy obiadów. Znajomi zrozumieją, że mamy ograniczony czas (i siły) i z pewnością nie będą mieć o to pretensji. Ale nie zamykajmy się przed nimi zupełnie.

Postarajmy się znaleźć czas na oddzwonienie czy odpisanie na e-mail – niekoniecznie w trzech zdawkowych słowach. Kiedy przyzwyczaimy się do nowej codzienności i znajdziemy więcej czasu, z pewnością zatęsknimy za dawnymi spotkaniami z przyjaciółmi. Wówczas jednak może się okazać, że zupełny brak kontaktu przez kilka miesięcy osłabił wzajemne relacje i narobił sporo luk w naszej wiedzy na temat ich życia. Nie chcąc napraszać się z własnymi sprawami, przestali o nich informować, a istnieje spore prawdopodobieństwo, że to właśnie my same dałyśmy im do tego zielone światło…

8. Nie kupuj wszystkich gadżetów

Zanim odhaczymy wszystkie pozycje na listach dziecięcych gadżetów, skonsultujmy się z doświadczonymi matkami. Twierdzą one bowiem, że większość opisywanych z entuzjazmem na parentingowych portalach „must have’ów’ do niczego im się nie przydała. Pamiętajmy, że najlepsze gadżety to nie takie, które dokładają nam wydatków, ale te, które pozwalają nam zmniejszyć koszta utrzymania dziecka.

Zanim więc powiększymy je trzykrotnie, sprawdźmy, czy naprawdę w dłuższej perspektywie inwestycja ta się zwróci – a przynajmniej wyrówna. Dopytajmy też doświadczone mamy, w które przedmioty dla dziecka warto zainwestować, a które można z powodzeniem odkupić od znajomych czy chociażby nabyć za grosze na serwisach aukcyjnych.

mama i córka na molo podczas deszczu

9. Nigdy nie mów – chciałabym, żeby już chodził…

… samodzielnie jadł, był taki duży jak wasz. Dziecko „rośnie w oczach” – zanim się obejrzymy będzie już wprawnie wykonywało te wszystkie czynności, a my będziemy tęsknie wracać myślami do chwil, kiedy leżało wtulone w nasze ramiona. Do czasów, kiedy nie interesowały go kolorowe zabawki ani słodkości na sklepowych półkach, a obecność mamy była jedynym i wystarczającym wyznacznikiem szczęścia.

Cieszmy się każdą jedną chwilą spędzoną z maluszkiem – myślmy o tym co „tu i teraz”. Nie wyprzedzajmy faktów, nie pospieszajmy przyszłości, bo tempo, z jakim przychodzi jest wystarczająco szybkie.

10. Odpuść sobie

Muszę jeszcze ugotować obiad, zrobić pranie, wyprasować ubrania, posprzątać w kuchni… – ale czy naprawdę musisz to wszystko zrobić dzisiaj? Doba ma tylko 24 godziny, a obowiązki przy dziecku szczelnie ją wypełniają, dlatego w czasie, gdy maluszek utnie sobie drzemkę, znajdźmy też czas dla siebie. Usiądźmy na chwilę, poczytajmy książkę czy ulubione czasopismo, obejrzyjmy odcinek ukochanego serialu.

Świat się nie zawali, jeśli niewyprasowane pranie poleży na desce dwa dni dłużej, a na obiad zjemy odgrzewane danie z pobliskiego baru. Wręcz przeciwnie – doceńmy, że mamy go za rogiem! Nie musimy czuć się winne z powodu tego, że potrzebujemy chwili wytchnienia – nie jesteśmy cyborgami i mamy także własne potrzeby!