Są pewne „klasyki”, bez których wiele mam nie wyobraża sobie wyjścia z domu. Jakie to rzeczy? Sprawdziłyśmy torebki znajomych mam!
Torebka mamy – czego tam nie znajdziemy! Śrubokręt czy metr krawiecki już absolutnie nie dziwią przy całym bogactwie, jaki kobieta, która została matką, może zmieścić do swojej torebki.
Każda mama wie, że najważniejsze to być przygotowaną na wszystko. Nie da się przewidzieć co się zdarzy, a dzieci potrafią nas mocno zaskoczyć. Torebka, a raczej jej zawartość, to żywy dowód na to, że „przezorny zawsze ubezpieczony”. Wychodząc gdzieś z maluchem zwykle przygotowujemy się na wiele ewentualności. Torebka kobiety, która zostaje matką, zwykle też znacznie zwiększa swoje rozmiary, żeby pomieścić to, co konieczne.
Co się tam kryje? Listę stworzyliśmy wraz z kilkoma młodymi mamami, które zdradziły nam co można zawsze znaleźć w ich torebkach.
Chusteczki nawilżane
Niejedna mama błogosławi ten wynalazek i absolutnie nie potrafi się bez niego obejść. Dzieci po prostu się brudzą i brudzą też swoje otoczenie. To zupełnie normalne, a na taką ewentualność nie ma niczego lepszego. Zgadza się z tym Paulina, mama niemal półtorarocznej dziewczynki: – Chusteczki nawilżane są konieczne. Nie wychodzę bez nich w domu, mam zawsze spory zapas i nie wyobrażam sobie tego, jak można bez nich funkcjonować. Potrafią ratować życie. Dosłownie i bez przesady.
Chusteczki higieniczne
Może mało ekscytujący, ale jakże potrzebny „gadżet”! Nie tylko do wycierania kataru, ale też na sucho wszystkiego dookoła, kiedy zajdzie taka potrzeba. A zachodzi dość często.
Telefon
To żadne odkrycie, bo każda kobieta ma go zawsze w torebce, ale w przypadku mam zmienia on swoją główną funkcję. – Telefon mam zawsze ze sobą, ale najczęściej… do robienia zdjęć. I ewentualnie wysyłania ich mamie czy siostrze. Bo zawsze może zdarzyć się, coś co po prostu TRZEBA będzie uwiecznić. Każdy chyba wie, że takich momentów codziennie jest co najmniej kilkanaście! – śmieje się Natalia, mama dwójki małych dzieci.
Coś do picia
Czy to będzie butelka wody, czy napój w kubku niekapku, mama zawsze ma pod ręką coś do picia dla dziecka. Każda z pytanych kobiet przyznaje, że bez tego nie rusza się z domu.
Przekąska
Jeśli jest coś do picia, nie obędzie się także bez wspomnienia tu o przekąsce dla malucha. – Zawsze mam w torebce coś do jedzenia, najczęściej to oczywiście chrupki, czasem też inne rzeczy, które przede wszystkim można szybko podać i które nie pobrudzą za bardzo wszystkiego dookoła – mówi Anna, mama dziesięciomiesięcznego synka.
Puste torebeczki
Mamy zgodnie przyznają też, że zawsze w torebce gdzieś leży kilka torebeczek wielokrotnego użytku – najczęściej takich wygodnie zamykanych na suwak. Po co? Cóż, żeby wrzucić tam pieluchę, ubrudzony smoczek, pamiątkę ze spaceru (np. niezwykły kamień), resztę jedzenia lub nawet… brudne chusteczki, gdy nie ma ich gdzie wyrzucić.
Ulubiona zabawka
Anna ma jedną, ale sprawdzoną. – Zawsze mam ze sobą książeczkę, którą moje dziecko bardzo lubi. Nie raz ratowała nas w podbramkowych sytuacjach, a na szczęście jest mała, nie zajmuje za dużo miejsca więc nie zapycha mi torebki – mówi. Takim przedmiotem może być kochany pluszak, samochodzik czy lalka – coś, co ma dużą szansę na odwrócenie uwagi dziecka lub zajęcie go przez chwilę a przy tym – małe gabaryty.
Plastry, lekarstwa, kosmetyki
Na sytuacje awaryjne innego rodzaju niż ulubiona zabawka. To może nie „rzecz”, ale pewna grupa, z której zwykle co najmniej jeden przedmiot ląduje w torebce. Kilka plastrów i lekarstw na nagłe przypadki zawsze się przydaje – choćby nawet tylko dla spokoju ducha. Uniwersalne maść i krem mogą z kolei pomóc w wielu sytuacjach.
Zapasowe ubranko
–Na początku przy pierwszym dziecku w ogóle nie brałam zapasowych ubranek kiedy gdzieś szliśmy. Jakoś w ogóle na to nie wpadłam, ale, hmm, życie szybko to zweryfikowało i teraz mam coś zawsze – Natalia na własnym przykładzie nauczyła się jak ważne jest zabieranie ubrania na zmianę – szczególnie w przypadku bardzo małych dzieci.
Coś dla siebie
Każda z mam, które udzieliły odpowiedzi na pytania o zawartość torebki przyznaje, że w natłoku rzeczy dziecięcych mają też miejsce na coś dla siebie – oprócz portfela czy kluczy oczywiście. Najczęściej są to kosmetyki do pomalowania się w biegu lub poprawek – szminka, błyszczyk, tusz do rzęs, puder, korektor. Paulina z kolei przyznaje, że nie rusza się bez czytnika ebooków i gdy tylko może, nawet w trasie, kiedy maluch śpi, przeznacza choć kilka minut na czytanie.