Oto dziesięć sygnałów, które już na kilometr zdradzają, że jesteś matką pełną parą!
Z pewnością wiele razy dostrzegałaś podobne „objawy” u innych kobiet, które co tylko zostały matkami. Żartowałaś z nich, przymrużałaś oko, współczułaś – nieważne. Jednego byłaś pewna – tobie podobne nie grożą. Czy już zauważyłaś, że z chwilą pojawienia się maleństwa na świecie, bezwiednie powielasz ich zachowania? Oto dziesięć sygnałów, które już na kilometr zdradzają, że jesteś matką pełną parą!
Oczywiście każda z nas jest inna i różni nas naprawdę sporo. A jednak, bycie matką łączy jak nic innego i sprawia, że należymy do jednej wielkiej grupy. Grupy, którą odznacza wiele charakterystycznych cech i zachowań. Bycie matką – szczególnie tą świeżo upieczoną*, z reguły dominuje pozostałe role, jakie pełnimy w życiu, wysuwa się na prowadzenie i pozwala zidentyfikować nas wśród innych kobiet. Co takiego zdradza nas szczególnie?
1. Po pierwsze praktycznie
Pierwszym, co wyróżnia młodą matkę z tłumu innych kobiet, z pewnością jest strój. Nie chodzi bynajmniej o to, że jest on nieelegancki czy niemodny – jest zwyczajnie praktyczny.
Miejsce dopasowanych spódniczek, opinających talię sukienek, eksponujących dekolt bluzeczek, fikuśnych narzutek i szpilek zajmują wygodne jeansy (a częściej legginsy), luźne tuniki, koszulowe bluzki i płaskie buty. I to nie tylko w wersji „po domu”. Także wychodząc młoda mama stawia w pierwszej kolejności na wygodę, bo teraz naprawdę trudno jej przewidzieć, czy i kiedy będzie musiała się schylić, wypiąć, usiąść na podłodze (w skrajnych przypadkach na piasku) czy ruszyć biegiem za pędzącą na złamanie karku pociechą. Uwierzcie, w takich podbramkowych sytuacjach getry i sandałki sprawdzają się zdecydowanie lepiej niż ołówkowa spódniczka i chwiejne szpilki.
2. Koczki, kucyki…
Kolejnym, po czym poznacie świeżo upieczoną mamę jest fryzura. Młoda mama stawia w pierwszej kolejności na tzw. artystyczny nieład. Starannie ułożone grzywki, rozsypane po plecach loki, skrupulatnie wyprostowane pasma czy figlarnie opadające na czoło kosmyki zajmują teraz wszelkiej maści koki, koczki, kucyki… Królują zarówno na szczytach głów, jak i nad karkami, nierzadko tracąc równowagę i sadowiąc się na tzw. ni w pięć ni w dziewięć.
Jedno trzeba im przyznać – są niezwykle wygodne zarówno dla mamy, jak i jej pociechy, która nie jest omiatana drażniącymi skórę kosmykami przy każdej zmianie pieluchy. Podsumowując – wytrzymała gumka i wsuwki to absolutny must have młodej mamusi.
3. Zero biżuterii
Czego z pewnością nie można powiedzieć o biżuterii – w tej materii młoda mama jest zdecydowaną zwolenniczką minimalizmu. W uszach dyskretne wkręty, a na palcu obrączka – to zestaw numer jeden wśród świeżo upieczonych mam (losy pierścionka zaręczynowego często zależą od wielkości oczka). Wszelkiego rodzaju wisiorki, naszyjniki, bransoletki, zegarki czy zwisające kolczyki to coś, czego raczej u nich nie zobaczycie. Przeszkadzają przy karmieniu i przewijaniu, brzęczą w czasie pogoni za dzieckiem, a z czasem stają się obiektem zbyt wielkiego zainteresowania samej pociechy.
4. Dziecko na tapecie
I dosłownie i w przenośni. Dziecko staje się zdecydowanym numerem jeden wszelkich rozmów młodej mamy – zarówno telefonicznych, jak i tych twarzą w twarz. Jego postępy w rozwoju, śmieszne zachowania, problemy z karmieniem, związane z nim wydatki – tematów „okołodziecięcych” z pewnością nie zabraknie nawet najmniej kreatywnej mamie.
Także ekrany wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych, jak chociażby smartfon, komputer czy tablet witają nas rozbrajającym uśmiechem uroczego bobasa. Nie trzeba już chyba wspominać, czyimi zdjęciami wypełniona jest telefoniczna galeria.
5. Telefon – najlepsza zabawka
Skoro już mowa o telefonie – młoda mama to osoba, która poza milionem funkcji, jakie pełnią dzisiejsze telefony, dostrzega w nim jeszcze jedną, nadrzędną. To przecież idealna zabawka dla jej dziecka! I nie chodzi tu wcale o zajęcie malucha wątpliwej jakości grą telefoniczną, ale telefonem samym w sobie.
Nikt nie wie lepiej niż młoda mama, jak ciekawe odgłosy wydaje on stukając o powierzchnię stołu (w sytuacjach kryzysowych – podłogi) czy jak pysznie smakuje przegryzany zupką z dyni. Umówmy się – nikt inny, poza świeżo upieczoną mamą, nie potrafi patrzeć bez emocji jak jego smartfon ląduje w małych uślinionych łapkach, a zaraz potem przyłożyć go do ucha…
6. Wspólna torebka
Jest wiele rzeczy, które łączą matkę z jej ukochanym dzieckiem. Pomijając te najważniejsze warto zauważyć, że jednym z przedmiotów, które dzieli ze sobą ta para, jest torebka. Młoda matka to kobieta, która dokonuje naprawdę wyjątkowego dla naszej płci poświęcenia – rezygnuje z własnej torebki.
Decydując się na ten gest musi zaakceptować fakt, że od tej chwili jej torba przybierze zdecydowanie pokaźniejsze rozmiary, a i jej kształt trudno będzie nazwać zgrabnym (winna jest temu chociażby wystająca z bocznej kieszeni butelka z mlekiem). Musi też pogodzić się z faktem, że torebka przestanie być jej strefą prywatną, bo często będą do niej zaglądać inne osoby, np. w poszukiwaniu pieluchy czy smoczka. Stanie się za to kopalnią różności – obok szminki znajdziemy tam krem na odparzenia, a obok chusteczek higienicznych, także i te do pupy. Nie mówiąc już o tym, co znajdzie się tam przypadkowo, jak np. zakrętka od słoiczka, drewniany klocek czy kukurydziany chrupek (i trzeba się cieszyć, jeśli nie jest oblany czekoladą).
7. Myśl numer jeden – jak się wymigać?!
Czego jak czego, ale towarzyskości młodej mamie odmówić nie można – codzienne spacery po parku i zabawy w osiedlowej piaskownicy są niewyczerpanym źródłem przypadkowych kontaktów i rozmów z nieznajomymi (najczęściej matkami z dziećmi, w wersji pożądanej – z ojcami).
A jednak pierwszą myślą, jaka przychodzi do głowy młodej mamie po przeczytaniu SMSa o planowanym spotkaniu przy piwie czy e-maila o weekendowym wyjeździe, jest gorączkowe: Co by tu wymyślić?! Niania się rozchorowała? Małego wysypało? A może iść na całość – dopadła nas wszystkich biegunka! Z takim argumentem nikt z pewnością walczył nie będzie i prędzej odwołają spotkanie niż będą namawiać na dołączenie do zabawy. No cóż, trudno się dziwić, że po całym dniu na nogach jedynym, o czym marzy młoda mama, jest łóżko (i to w znaczeniu dosłownym…).
8. A jest coś dla dziecka?
Bez względu na to, gdzie zaopatrujemy się w ubrania i dodatki – w sieciówkach czy ekskluzywnych butikach, większość z nas nie odmawia sobie przyjemności wertowania promocyjnych gazetek dużych sieci handlowych (szczególnie części prezentującej ubrania, tekstylia i rzeczy „dla domu”). Młoda matka jednak, w pierwszej kolejności sprawdza ofertę działu dziecięcego. Trzy bodziaki w cenie dwóch! Skarpetki frotowe w dwupaku! Wszystkie dziecięce pidżamki 20% taniej! Pal sześć, czy to naprawdę potrzebne – komu jak komu, ale dziecku żałować nie można.
9. Dzieci, dzieci wszędzie…
Świeżo upieczona mama wszędzie widzi dzieci. Dosłownie. Nagle okazuje się, że połowa osiedla ma własne dzieciaki (gdzie one się wcześniej podziewały?!), a i na ulicach wcale ich nie brakuje. Spacerują z matkami, bawią się w piaskownicach, biegają za piłką. To nie wszystko. Młoda mama zauważa teraz wszystko, co z dziećmi związane, np. przechodząc obok matki z wózkiem analizuje dany model i porównuje ze swoim, ocenia rodzaj kół i zastanawia się, jak sprawdza się w nim system amortyzacji. Mimowolnie sprawdza, czy mijany maluch nie jest przypadkiem za ciepło/zimno ubrany i bezwiednie rzuca okiem na zawartość jego butelki.
10. „Cieszmy się z małych rzeczy…”
A jednak tym, co najbardziej wyróżnia świeżo upieczone mamy spośród innych kobiet, jest umiejętność cieszenia się z naprawdę małych rzeczy. Zjedzony przez malucha w całości posiłek, tak wyczekiwana od trzech dni kupka, szczery uśmiech na twarzy maleństwa – młodej mamie naprawdę niewiele potrzeba do szczęścia.
Jedno jest pewne – świeżo upieczona mama to po prostu mama szczęśliwa. Też masz wrażenie, że jesteś bardziej matką niż kobietą? To znaczy, że jesteś kobietą podwójnie! Bo nic tak nie dodaje kobiecości i urody, niż wypisana na twarzy radość i spełnienie.
*mówiąc o świeżo upieczonej mamie, mamy na myśli mamusie dzieciaków do około 2. roku życia