Badacze podejrzewają, że marzenia senne ma nawet… płód. O czym jednak mogą śnić dzieci w brzuchu mamy i zaraz po narodzeniu?
Mimo braku jednoznacznych dowodów, badacze podejrzewają, że marzenia senne ma nawet… płód. Potwierdzeniem tego ma być ruch gałek ocznych nienarodzonego jeszcze maleństwa. Jak twierdzą, najbardziej prawdopodobne jest, że dziecko śni wówczas to samo, co jego matka.
Spać jak niemowlę
Sen dzielimy na kilka faz, które możemy obserwować zarówno u osób dorosłych, jak i u dzieci. Są one wydzielane na podstawie poziomów świadomości, na jakich znajduje się w tym czasie mózg. Faza 0 oznacza moment, w którym śpiący ze stanu czuwania przechodzi w stan drzemki. Faza 1. to ta, w której następuje rozluźnienie organizmu, uspokojenie oddechu, spadek ciśnienia krwi oraz obniżenie temperatury. Kolejne dwie fazy charakteryzuje stopniowe zwolnienie pracy mózgu, a podczas fazy 4. jego aktywność jest już na bardzo niskim poziomie. To właśnie tę fazę, która trwa około 30 minut, nazywamy snem głębokim (NREM).
Po etapie snu głębokiego mózg przechodzi w fazę REM (następuje ona po zakończeniu każdego cyklu, a takich cykli podczas jednego snu jest z reguły od 4 do 5). Ta faza przypomina nieco stan czuwania, ponieważ mimo, że ciało zdaje się wypoczywać (zwiotczenie mięśni, zanik reakcji odruchowych), mózg dość aktywnie pracuje (przyspieszony oddech, wzrost temperatury i ciśnienia krwi). Z najświeższych doniesień naukowców wynika, że sny nie pojawiają się tylko w ostatniej z omówionych faz, jak do niedawna sądzono, ale występują w każdej z nich. Z tą różnicą, że sny, wyśnione właśnie wtedy, najlepiej zapamiętujemy (wspomniany wcześniej wysoki poziom aktywności mózgu). Biorąc pod uwagę, że niemowlę spędza znacznie więcej czasu w aktywnej fazie snu (REM), doświadczanie przez nie sennych obrazów jest niemalże pewne. Mogą one trwać nawet do 9 godzin w ciągu doby, podczas gdy sny dorosłych występują łącznie – około 2 godziny.
W niemym kinie
No właśnie – niby pewne, ale nie do końca. Jak to właściwie jest? Z jednej strony naukowe doniesienia, z drugiej – brak potwierdzenia ze strony samych zainteresowanych. Na własnych doświadczeniach też nie możemy polegać, bo z tamtego okresu zwykle nie pamiętamy zbyt wiele… Mimo braku jednoznacznych dowodów, badacze podejrzewają, że marzenia senne ma nawet… płód. Potwierdzeniem tego ma być ruch gałek ocznych nienarodzonego jeszcze maleństwa. Jak twierdzą, najbardziej prawdopodobne jest, że dziecko śni wówczas to samo, co jego matka (wspomniane ruchy gałek ocznych są takie same jak u matki, serce także reaguje podobnie na senne wrażenia).
Można jednak podejrzewać, że podobieństwo to ogranicza się wyłącznie do emocji. Sugeruje nam to inna obserwacja, dokonana przez badaczy, jakoby sny niemowląt były nieme (dzieci nie posługują się językiem, więc najpewniej przychodzą im do głowy wyłącznie obrazy). Podobnie musi więc być w przypadku płodów.
Koszmar? Nie dla dzieci!
Badacze twierdzą też, że w przypadku najmłodszych nie musimy obawiać się koszmarów – strach to emocja, której maluchy doświadczają dopiero po drugim roku życia (wcześniej występuje jedynie tzw. lęk przed obcymi). Wydaje się to logiczne, biorąc pod uwagę, że sen to nic innego, jak nieświadoma część naszej osobowości, w której realizujemy niespełnione marzenia, próbujemy rozwiązać sprawy, które nie dają nam spokoju – jest więc odzwierciedleniem naszych doświadczeń. Dzieci, u których trudno na razie o marzenia czy problemy, śnią wyłącznie o tym, czego doświadczają przed snem. Jako, że niemowlętom oszczędzamy wrażeń w postaci bajek pełnych potworów, niespokojne sny są u nich naprawdę mało prawdopodobne. Niektórzy uczeni twierdzą także, że noworodki mogą przywoływać w snach obrazy z okresu życia płodowego, a w brzuchu mamusi było przecież wyjątkowo dobrze i bezpiecznie.
Nie znaczy to oczywiście, że snu niemowlęcia nic nie może zaburzyć. Istnieje bowiem zjawisko, zwane pod nazwą nocnych lęków. Zdarzają się one między 2. a 3. rokiem życia (czasami występują dłużej). Pojawiają się zwykle w fazie snu głębokiego, dlatego też podczas ich trwania dziecko nie odzyskuje pełnej świadomości – nie jest do końca wybudzone, mimo, że może płakać czy krzyczeć. Atak taki może trwać od kilkunastu sekund do kilku minut, ale uspokajanie malucha zwykle nic nie daje. Co więcej, może on reagować na dotyk złością i odpychać rodziców. Najlepiej więc pozwolić dziecku naturalnie wrócić do przerwanego snu. Naukowcy nadal nie do końca wiedzą, czym spowodowane jest opisane zjawisko.