Aktywność fizyczna w czasie miesiączki – fakty i mity

Pierwszą rzeczą, jaka przychodzi do głowy na hasło „miesiączka” nie jest z pewnością aktywność fizyczna. Ba! Nie jest nawet ani drugą, ani trzecią…

Tampony na niebieskim tle a aktywność fizyczna w czasie okresu


Podziel się na


Większość z nas kojarzy te dni z dyskomfortem, bólem brzucha (lekkim bądź bardzo dużym) i, okazjonalnie, chęcią zawinięcia się w koc i przespania wszystkiego. A jednak okazuje się, że niektóre ćwiczenia mogą rozluźnić, pomóc w walce z bólem i poprawić samopoczucie.

Mit: w czasie okresu nie powinno się ćwiczyć

To oczywiście wierutna bzdura i zbyt daleko posunięta generalizacja. Miesiączka to nie choroba, to w przypadku kobiet stan naturalny. Owszem, bywa uciążliwy, ale często po dwóch-trzech gorszych dniach przychodzi ulga. Oczywiście dla niektórych każdy dzień to mordęga i walka z ogromnym bólem – zdarzają się omdlenia, konieczne są leki przeciwbólowe na receptę. Niektóre z nas nie wstają wtedy prawie w ogóle z łóżka. I właśnie w takich przypadkach aktywność fizyczna jest raczej niemożliwa. W pozostałych – jak najbardziej można trenować!

Mit/Fakt: ćwiczenia zwiększają krwawienie i skurcze

Przemyślana, dostosowana do kondycji i aktualnego samopoczucia aktywność na pewno nie będzie miała negatywnych skutków. Wystarczy zdrowy rozsądek i realistyczne podejście do swoich możliwości. Natomiast jeśli krwawienia są obfite – wtedy faktycznie niektóre typy ćwiczeń (skoki, ćwiczenia na brzuch) mogą je jeszcze pogorszyć.

Fakt: podczas miesiączki zmniejsza się zdolność do aktywności

Mimo wszystko, okres nie pozostaje bez wpływu na nasz organizm. W końcu dzień w dzień tracimy pewną ilość krwi. Do tego dochodzi słabsze samopoczucie, ból. Nie ma się więc co łudzić że można chwycić za hantle i machać nimi z taką samą werwą jak w pozostałe dni miesiąca (choć, co ciekawe, niektóre badania wskazują, że kobieca wydolność… wzrasta podczas miesiączki!). Jaki z tego morał? Warto dostosować ćwiczenia do swojego aktualnego stanu i ewentualnie dać sobie trochę luzu biorąc pod uwagę nieco gorszą dyspozycję.

podpaska ozdobiona dźetami

Fakt: nie wszystkie formy aktywności są wskazane

Mimo zbawiennego wpływu aktywności fizycznej na nasz organizm, w czasie miesiączki istnieją jednak pewne ograniczenia. Trzeba raczej zrezygnować z bardzo ciężkich, forsownych treningów – szczególnie, jeśli miesiączki przeżywamy wyjątkowo boleśnie.

Warto unikać:

  • intensywnych treningów siłowych;
  • długiego treningu cardio (bieżnia, orbitrek, szybszy jogging);
  • intensywnego aerobiku;
  • treningów opartych na skokach (w przypadku obfitego krwawienia);
  • treningów brzucha (w przypadku obfitego krwawienia).

W tej sytuacji nie ma oczywiście prostych rozwiązań. Wszystko zależy od indywidualnej formy i samopoczucia. Jeśli pozwalają na nawet na intensywny trening – można go wykonać. Ale…

Jeśli występuje ból, dyskomfort – trzeba przestać lub zwolnić. Nie ma czegoś takiego, jak „przepracowanie bólu”.

Fakt: niektóre ćwiczenia pomagają

Niektóre formy ćwiczeń mogą okazać się prawdziwym zbawieniem w przypadku dyskomfortu odczuwanego podczas miesiączki. Pomogą rozluźnić mięśnie, zmniejszyć ból, złagodzić skurcze – mogą po prostu przynieść ulgę.

Jakie formy aktywności wybrać?

  • spokojny bieg w wolnym tempie;
  • marszobieg;
  • basen;
  • rozciąganie;
  • spacery (może w troszkę szybszym tempie też stanowią aktywność fizyczną!);
  • joga;
  • pilates;
  • aerobik.

Fakt: lepiej mają te z nas, które ćwiczą regularnie

Jeśli zaczyna się swoją przygodę z aktywnością w czasie okresu można szybko się zniechęcić – kondycja nie będzie raczej szczytowa. Inaczej jest w przypadku tych kobiet, które ćwiczą dość regularnie. W ich przypadku aktywność w trakcie miesiączki jest mniej męcząca. Organizm przystosowuje się do regularnych ćwiczeń i dzięki temu te wykonywane nawet w nieco mniej sprzyjających warunkach mogą być satysfakcjonujące.

Mit: podczas okresu można jeść wszystko

Z aktywnością fizyczną nierozerwalnie łączy się kwestia zdrowej diety. Tymczasem zdarza się, że dopada nas myślenie – „za to całe cierpienie coś mi się należy”. Oczywiście tym „czymś” często bywają słodycze czy śmieciowe jedzenie. A przecież powinno być wręcz odwrotnie – skoro z miesiączką tyle się traci, trzeba te braki uzupełniać tym bardziej przyglądając się temu, co ląduje na talerzu. Warto spróbować i przekonać się, jak pozytywnie wpłynie na samopoczucie i… dolegliwości związane z okresem.