Idea Tindera stała się bazą dla nowej, bardzo ciekawej aplikacji dla mam. Oto „Akuku Mamo”!
Jak piszą jej autorki, „Akuku Mamo” to pierwsza w Polsce darmowa aplikacja mobilna stworzona przez mamy dla mam”. A w jaki sposób działa?
Po co komu Tinder?
Najpierw zajmijmy się Tinderem. W wielu kręgach to aplikacja kultowa, służąca, najkrócej mówiąc, do randkowania. Jej obsługa i zasady działania są bajecznie proste. Po ściągnięciu i zalogowaniu się, tworzymy swój profil ze zdjęciem (lub kilkoma zdjęciami) i opisem oraz wybieramy, kogo szukamy (kobieta lub mężczyzna), w jakim wieku i jak daleko od miejsca naszego pobytu. Aplikacja opiera się na lokalizacji – wie, w którym miejscu się znajdujemy i wyszukuje osoby tak blisko, jak sobie tego życzymy (4 km, 10 km, 25 km…).
Następnie prezentowane nam są zdjęcia owych osób, które spełniają te kryteria, a my decydujemy, czy ten ktoś nam się podoba (przesuwamy wtedy jego zdjęcie w prawo), czy nie (przesuwamy w lewo). Jeśli osoba, którą przesunęliśmy w prawo również przesunie nas w prawo (czyli zdecyduje, że też jej się podobamy), wyskakuje komunikat „It’s a match!”, dzięki czemu możemy porozmawiać na czacie Tindera i, docelowo, umówić się na spotkanie. Proste? Jasne! I właśnie na tej bazie powstała specjalna aplikacja dla… mam!
Akuku Mamo!
Jak piszą jej autorki, „Akuku Mamo” to pierwsza w Polsce darmowa aplikacja mobilna stworzona przez mamy dla mam”. A w jaki sposób działa? Ano… bardzo podobnie do opisanego wyżej Tindera. Aplikację trzeba ściągnąć na telefon, stworzyć profil, w którym określa się wiek, zainteresowania, lokalizację.
Aplikacja szuka mam w naszej okolicy. Dzięki niej możemy nawiązać z nimi kontakt i rozmawiać na prywatnym czacie. Można także, w szerszym gronie, rozmawiać na „forum”. Jeśli zaś rozmawiało się będzie dobrze, na pewno uda się umówić na wspólny spacer albo kawę. I w ten sposób nawiązać nową znajomość, która można okazać się bardzo wartościowa.
Pomysł z życia wzięty
Skąd w ogóle wziął się pomysł na „Akuku Mamo”? Z samego życia! Stworzyły przyjaciółki – Magda Tereszczuk i Marta Mroczek, dwie matki, które pamiętają, że same miały problem – podczas urlopu macierzyńskiego czuły się osamotnione, a niestety miejsce zamieszania i rytm dnia nie pozwalał im się spotykać tak często, jak tego potrzebowały. Pomyślały więc, że mogłaby sprawdzić się aplikacja łącząca mamy. Okazało się to strzałem w dziesiątkę! Aplikacja wystartowała na samym początku października i obecnie ma już około 4 tysiące użytkowniczek.
Czy to potrzebne?
Czy jednak taka aplikacja naprawdę jest potrzebna? Czy jej istnienie wynika z faktycznych, realnych potrzeb, czy może jest kolejną „modą”, która ma nam zastąpić prawdziwe, wartościowe znajomości takimi zawieranymi na szybko? Ciężko dziś odpowiedzieć na te pytania, ale z pewnością, tak jak niejedno małżeństwo zaczęło od „It’s a match” na Tinderze, tak wiele przyjaźni może mieć swoje źródło właśnie w „Akuku Mamo”.
Wiele młodych kobiet, które zostają matkami ma problem aby na nowo odnaleźć się w kręgu znajomych. Jeśli żadna z przyjaciółek dzieci jeszcze nie ma, lub jeśli ma już, ale starsze, zdarza się, że w najbliższym otoczeniu nie ma nikogo na podobnym etapie, kto dzieliłby codzienne troski. Czasem trudno znaleźć kogoś, z kim można wymienić się wiedzą i wspólnie omawiać bieżące tematy, szukać rozwiązań problemów, a ciężko liczyć na to, że koleżanka niemająca dzieci będzie ekscytować się tym tematem razem z nami. „Akuku Mamo” daje możliwość znalezienia kogoś, kto ma w danym okresie takie same priorytety, zmartwienia i kto, po prostu, rozumie.
Nie znaczy to, że każdą przyjaźń trzeba zerwać, bo to, że życie nie zawsze układa się dla przyjaciółek tak samo jest normalne. Jednak pierwsze lata życia dziecka (szczególnie pierwszego!) to okres tak intensywny, etap tak nowy i niezbadany, że dobrze jest mieć wsparcie osób, które przeżywają to samo, bo, zwyczajnie, razem jest zawsze raźniej.