Nim nasz malec zrozumie, że nie wszystko, co widzi przed sobą, wolno dotykać, pociągać i jeść, z pewnością minie trochę czasu.
Wyjątkowa czujność, kontrola i refleks rodziców będą w tym okresie konieczne. A jednak można postarać się o to, aby jak najbardziej ułatwić sobie ten szczególnie trudny czas. Jak zabezpieczyć dom przed malcem, który właśnie zaczyna raczkować? Malcem pełnym ogromnej ciekawości świata i jak na razie – niezwykle małej wyobraźni…?
Mały zdobywca parkietów
Nim dziecko zdąży dostosować się do – z pozoru prostych i oczywistych – reguł rządzących światem, przede wszystkim musi je poznać. Teraz, kiedy maluszek powoli zauważa, że świat z pozycji „na czworakach” jest dużo bardziej interesujący niż z maminych czy tatusiowych ramion, rodzice muszą maksymalnie wytężyć swoją uwagę i wyposażyć się w przysłowiowe „oczy dookoła głowy”. Nim wypuścimy naszego malca na jego pierwszą wędrówkę po parkietach, zastanówmy się, co może zagrażać jego bezpieczeństwu oraz przede wszystkim – jak te zagrożenia najprościej ograniczyć. Spokojnie. Na szczęście przez ten trudny okres przechodzą wszyscy rodzice, a rozwiązanie naszych problemów znajdziemy w większości sklepów z akcesoriami dziecięcymi, sprzętami domowymi oraz w większych marketów.
Klamki i szufladki
Nie ma wątpliwości, że pierwsze, co należy zrobić, nim wypuścimy malucha na fascynującą wyprawę na czworakach, to lekkie zmodyfikowanie zawartości poszczególnych szuflad, a dokładniej – przełożenie wszelkich „wątpliwych przedmiotów” do górnych półeczek. W dolnych szufladkach nie mogą znaleźć się żadne ostre narzędzie, sztućce, drobne elementy, środki czyszczące, ani inne niebezpieczne akcesoria. Najlepiej, przynajmniej na jakiś czas, umieścić tam na przykład ściereczki, ręczniki oraz tego typu, bezpieczne przedmioty.
Ponadto warto zainstalować dla pewności specjalne zabezpieczacze do szuflad. Instaluje się je wewnątrz szuflady. Składają się zazwyczaj z dwóch części, które wyposażone są w taśmę samoprzylepną. Jedną część blokady mocujemy do zewnętrznej ściany mebla, natomiast drugą do ruchomej szuflady. W celu otworzenia szafki, należy nacisnąć jednocześnie dźwignie, znajdujące się w części przytwierdzonej do zewnętrznej ściany mebla. Warto też pomyśleć o zabezpieczeniach, przy obu uchwytach drzwiczek od szafki. Uniemożliwią ich otwarcie oraz chronią dziecko przed przytrzaśnięciem paluszków.
Kontakty
Dwie niezwykle interesujące dziurki w ścianie. Są na tyle nisko, że łatwo do nich sięgnąć nawet na czworakach i na tyle duże, że łatwo coś do nich włożyć. Ołówek? Patyczek? Nie! Wystarczy przecież paluszek. Pamiętajmy, że palec dziecka jest na tyle mały, iż z łatwością pozwoli na samodzielne zbadanie ciekawego obiektu. Aby skutecznie ukryć przed maluchem owe interesujące otworki w gniazdkach i uniknąć kolejnych prób bliskiego skontaktowania się z tajemniczym prądem, który to podobno „kopie” (tak mówią rodzice, ale przecież warto sprawdzić, czy przypadkiem nie można by mu oddać…) wystarczy umieścić w nich specjalne plastikowe wtyczki, tzw. zaślepki. Wypełniają one całą przestrzeń gniazdka, a można je wyciągnąć za pomocą dołączonego kluczyka. Dzięki temu najbardziej nawet żądny przygód malec uniknie fascynującego spotkania z prądem.
Kanty
Kanty wprawdzie nie są aż tak ciekawe jak gniazdka, ale z pewnością są równie przebiegłe. Dlaczego? Z perspektywy raczkującego malca, który zbliżając się, widzi jedynie ich „przód”, wcale nie wyglądają na niebezpieczne! W walce z wrogimi kantami pomogą nakładki ochronne na narożniki, które uchronią dziecko przed bolesnym (i zaskakującym!) zderzeniem z wszelkimi krawędziami (stołów, krzeseł czy półek). Nakładki te są elastyczne oraz wykonane z miękkiego tworzywa. Można je zaczepić za pomocą taśmy samoprzylepnej. Jeżeli maluszek ma tendencję do nocnego raczkowania (np. samodzielnego opuszczania łóżeczka, można się zaopatrzyć w specjalne nakładki, które świecą w ciemnościach.
Kuchenka
Na kuchence warto zamontować metalowe płytki ochronne, które zapobieganą ściągnięciu na siebie przez dziecko garnków z płyty kuchennej. Ciekawym pomysłem jest także wymiana kurków na takie, które można przekręcić jedynie po wciśnięciu, co zmniejsza ryzyko otwarcia przez dziecko gazu. Dobrym rozwiązaniem będzie chwilowe zaprzestanie używania przednich palników.
Drzwi
Aby uchronić malucha przed przytrzaśnięciem paluszków, warto pomyśleć o blokadzie na drzwi. Umieszcza się ją na górnej krawędzi albo przy zawiasach. Jeżeli wypuszczamy malucha na samodzielną przechadzkę po parkietach, najlepiej otworzyć drzwi na całą szerokość i przystawić np. krzesłem lub pufą, dzięki czemu będziemy mieć pewność, że naszego szkraba nie zaskoczy nagłe trzaśnięcie.
Schody
Obowiązkowo należy zabezpieczyć przed malcem schody. Najlepiej będzie zamontować specjalną bramkę ochronną – nie tylko u góry, ale także na dole. Mimo, że wydaje nam się, że ciągle mamy malca na oku, naprawdę wystarczy jedna chwila nieuwagi. Ponadto warto przykryć schody odpowiednio przytwierdzoną wykładziną lub nakładkami antypoślizgowymi.
Obrusy
Z perspektywy raczkującego malca niestety nie widać, co znajduje się na stole, ławie, czy szafce. Róg kolorowego obrusa, który tak fantazyjnie zwisa ze stołu… Nasz malec z pewnością nie omieszka sprawdzić, co się stanie po jego pociągnięciu. Jeżeli na stole stoi filiżanka z gorącą herbatą, wazon z kwiatami czy np. leżą tam sztućce – nieszczęście murowane. Wszelkie obrusy najlepiej więc zamienić na serwety lub tymczasowo poprzestać na kolorowych podkładkach.
Dom – najbezpieczniejsze miejsce na ziemi?
Dom – z założenia najbezpieczniejsze miejsce na ziemi, przy braku wyobraźni rodziców może stać się największym zagrożeniem dla maluszka. Nie wolno nam do tego dopuścić! Rozwiązania są naprawdę proste, warto po prostu na chwilę wczuć się w skórę dziecka i zastanowić, które – z pozoru bezpieczne – sprzęty, mogłyby wyrządzić mu krzywdę(np. krzesło – może się przewrócić, dlatego warto do nóg mebla, od spodniej strony, przytwierdzić antypoślizgowe nakładki). Nie poprzestajemy jednak na zabezpieczaniu – jednocześnie pokazujmy dziecku rzeczywiste zastosowania domowych sprzętów, tłumaczmy na bieżąco do czego służą i dlaczego mogą być niebezpieczne. Szybko się przekonamy, że „ochraniacze” przestają być potrzebne. Ich rolę z powodzeniem zastąpi – rozum i wyobraźnia maluszka.