Boję się – będę tatą…

„Kochanie, jestem w ciąży!” Nareszcie! To wspaniała wiadomość! Coraz więcej Twoich kumpli obchodzi już Dzień Ojca, a zamiast wstępować do sklepu sportowego, częściej bywa w zabawkowym.



Podziel się na


Spis treści
1. 
Skąd mam wiedzieć, jak być ojcem?
2. 
Rola ojca nie eliminuje pozostałych
3. 
Żona – teraz tylko „matka”?
4. 
Problem zwerbalizowany = w połowie rozwiązany

Tobie – jakoś się nie składało. Teraz wszystko się zmieni. Ty też będziesz mógł się pochwalić, ile ważył przy urodzeniu Twój synek, ile punktów otrzymał na 10-stopniowej skali. Wreszcie będziesz w temacie tych wszystkich wózków, łóżeczek i innych, na razie abstrakcyjnych dla Ciebie gadżetów. No właśnie. Teraz wszystko się zmieni… Czy jesteś na to gotowy?

Skąd mam wiedzieć, jak być ojcem?

Debiutujący tatusiowie zwykle boją się zmian, jakie mają zajść w ich życiu. Często jednak zdają sobie sprawę z ich ogromu dopiero wtedy, kiedy na własne oczy ujrzą tę małą istotkę, która ma zamiar sporo namieszać w ich życiu.

Masz przewagę – uświadomiłeś to sobie we właściwym czasie. Wykorzystaj go i razem z partnerką jak najlepiej przygotuj się do nowej roli, którą wkrótce przyjdzie Ci odegrać. Nie spychaj wszystkiego na ostatni moment. Kobieta, z racji tego, że to ona bezpośrednio przeżywa ciążę, przygotowuje się do niej już od samego początku. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, abyś i Ty „przeżył” tę ciążę razem z nią.

Jak wiadomo, najprostsze rozwiązania są najlepsze. To normalne, że mało wiesz o wychowaniu dziecka, no bo niby – skąd miałbyś to wiedzieć? Ale właśnie po to są książki, poradniki, czasopisma na ten temat. Zostały stworzone z myślą o facetach takich jak Ty, więc nie czekaj na sytuację, kiedy książka okaże się już niepotrzebna.

Kiedy na świat przyjdzie dziecko, prawdopodobnie nie będzie już czasu, żeby po nią sięgnąć.Każdy problem trzeba będzie rozwiązywać na bieżąco. Wejdź na forum dla ojców, śledź dyskusje lub najlepiej – sam się w nie włączaj. Pytaj, rozwiewaj wątpliwości. Już niedługo to Ty sam będziesz udzielał porad innym.

Rola ojca nie eliminuje pozostałych

To prawda, że na początku dziecko znajdzie się w centrum zainteresowania i dawne przyzwyczajenia będą musiały odejść na bok. Pamiętaj jednak, że nie tylko Twoje! Czy teraz rzeczywiście będziesz musiał radykalnie ograniczyć własną niezależność, wolność, którą tak kochasz i której resztki, mimo związku, udało Ci się dla siebie ocalić? Twoja partnerka jest niezwykle wyrozumiała. Nie ma pretensji o to, że raz na tydzień wychodzisz z kumplami na mecz. Nie jest zła, że od czasu do czasu po pracy wstąpisz do kumpla na piwo. Teraz jednak wszystko się zmieni.

Z pewnością będzie mieć żal o każdą nadgodzinę poza domem, w którym przecież „tyle jest do zrobienia”. To prawda, że na początku dziecko znajdzie się w centrum zainteresowania i dawne przyzwyczajenia będą musiały odejść na bok. Pamiętaj jednak, że nie tylko Twoje! Zobacz, jak bardzo musi zmienić swoje życie Twoja partnerka. Zauważ, że ona musi zmodyfikować je już teraz, podczas ciąży. Podczas kiedy Ty w ciszy i spokoju przeżywasz swoje obawy o rychłą przyszłość, ona właśnie reorganizuje cały swój świat.

A więc nie jesteś sam! Razem jakoś przez to przejdziecie. I kiedy już wstępnie ułożycie swój świat na nowo, zauważycie z pewnością, że dziecko także do niego pasuje, w niczym Was nie ogranicza, ani nie blokuje.

jak być tatą

Żona – teraz tylko „matka”?

Nie ma wątpliwości, że stosunki pomiędzy Tobą a partnerką w jakiś sposób też się zmienią. Przybędzie nowych obowiązków, nowych tematów do rozmowy, ale także – nowych problemów. Zapewne odkryjecie w sobie nawzajem cechy, jakich dotąd nie dostrzegaliście. Jedne pozytywnie Was zaskoczą, inne – zadziałają na niekorzyść. Jednak pojawienie się dziecka z pewnością scali i dopełni Wasz związek.

Mimo tego jest warunek, o którym nie możecie zapominać: pielęgnować musicie go sami. Dlatego właśnie będziesz musiał nauczyć się dzielić swoją uwagę pomiędzy dziecko i partnerkę. Oni oboje będą potrzebować Cię jednakowo. Będziecie musieli postarać się o to, aby jak najwięcej razem przebywać (nie tylko opiekując się malcem), ale także – odpoczywając od tej opieki.

Wspólne wyjścia we dwoje, wspólne oglądanie filmu, wieczorny spacer. Na pewno macie rodziców, przyjaciół, sąsiadkę. Pamiętaj, że czasami wystarczy wyjść z inicjatywą, aby ośmielić do działania kogoś, kto także potrzebuje pomocy:Dzisiaj wy zajmiecie się naszym malcem, a my pójdziemy do kina. We wtorek to my zabieramy na plac zabaw waszego synka, wy możecie wyjść do znajomych.To działa! Wystarczy spróbować.

Żona na początku z pewnością będzie mniej rozluźniona, mniej skłonna do wypadów wolnych od ciągłego rozmyślania „czy aby wszystko jest ok”. Jeśli jednak udowodnisz jej, że także się martwisz i właśnie dlatego dokładasz wszelkich starań, aby wszystko jak najlepiej zorganizować i dopiąć na ostatni guzik – wspólne wyjścia pozytywnie odświeżą „zapracowaną” codzienność.

Problem zwerbalizowany = w połowie rozwiązany

Nie zakładaj, że „wszystko”, które to ma się zmienić po narodzeniu dziecka, musi zmienić się na gorsze. Prawdopodobnie teraz, w przeciwieństwie do partnerki, nie odczuwasz jeszcze żadnych głębszych uczuć do tej małej istotki, której nawet nie potrafisz sobie wyobrazić.

Z pewnością niedługo wszystko się zmieni. Nie czekaj jednak na to. Mów o swoich wątpliwościach, obawach, nie bój się pytać. Nie udawaj, że jesteś ze stali. Wydaje Ci się, że kiedy partnerka zobaczy w Tobie twardziela, jej lęki i obawy o przyszłość miną? Wręcz przeciwnie. Widząc Twoją niewzruszoną postawę, sama będzie przeżywała swoje obawy, będzie czuła się samotna i „porzucona”.

Ona teraz potrzebuje Twojego wsparcia jak nigdy dotąd. Jednak wsparcie nie zawsze oznacza postawę w stylu: „nic się nie martw, będzie dobrze”. Takie nastawienie sprawi raczej, że partnerka poczuje, iż bagatelizujesz problem, nie dostrzegasz jego wagi, a więc mówiąc prosto – że jest z nim sama. Nie chcesz do tego dopuścić, prawda?