Słowa „selfie” nie trzeba już tłumaczyć nikomu. A czym na Instagramie jest nowość, czyli „brelfie”?
Słowa „selfie” i idei stojącej za tym wynalazkiem nie trzeba już tłumaczyć nikomu. Szczególnie aktywnym użytkownikom Instagrama, gdzie tego typu zdjęcia absolutnie królują. Ale… brelfie? Co to znaczy, skąd się wzięło i czy każdy może je wykonać?
Co to jest brelfie?
Brelfie to, najkrócej mówiąc, selfie wykonane podczas karmienia piersią. Słowo pochodzi od dwóch innych – brestfeeding (ang. karmienie piersią) i, oczywiście, selfie. Na takim zdjęciu widać zwykle karmiącą mamę oraz malucha, który je. Nie są to zdjęcia, na których można dokładnie zobaczyć kobiecą pierś – chodzi tu o pokazanie momentu karmienia dziecka, a nie obnażanie się.
Brelfie jest to więc odmiana selfie, kolejna po m.in drelfie (drinking selfie, czyli selfie zrobionym podczas picia alkoholu), belfie (selfie… pośladków), czy nailfie (zdjęcie paznokci). Niezależnie od tego, co sądzimy o tego typu pomysłach, trzeba przyznać, że pokazywanie różnych aspektów swojego życia w mediach społecznościowych to już absolutna norma. Nikogo już nie dziwi, że niektórzy dokumentują kolejne posiłki, treningi, podróże, nowo zrobione paznokcie, czy właśnie skończone zakupy. A to dopiero wierzchołek góry lodowej…
Źródło: living_the_blessed_life_
Nowy – stary trend
Brelfie nie jest nowym wynalazkiem. Funkcjonuje w internecie już od jakiegoś czasu, jednak zyskuje coraz większą popularność. A zaczęło się, jak wiele innych mód, od celebrytek. Bodajże pierwszą gwiazdą, która wrzuciła na swój profil brelfie była modelka – Miranda Kerr. Dołączyły do niej także m.in. wokalistka Gwen Stefani, aktorka Liv Tyler, piosenkarka Pink, czy modelki Doutzen Kroes, Gisele Bundchen i Natalia Vodianova.
Co ciekawe, do robienia brelfie zachęcały nawet…organizacje międzynarodowe. Fadela Chaib, rzeczniczka Światowej Organizacji Zdrowia stwierdziła, że jest to trend, który powinien być wspierany. Z kolei Christophe Boulierac, rzecznik organizacji UNICEF, zachęcił do dzielenia się zdjęciami z karmienia twierdząc, że wszystko co może być zrobione (by spopularyzować tę czynność), powinno zostać zrobione oraz, że jest to złota okazja, aby promować karmienie piersią.
Pomoc w promocji karmienia piersią
Brelfie budzi jednak kontrowersje. Zwolennicy dzielenia się zdjęciami zrobionymi podczas karmienia piersią twierdzą, że takie działanie pomaga w promocji tej czynności, która przecież jest najlepszym, co matka może zrobić dla swojego dziecka. Powinna być też widziana jako coś normalnego i absolutnie zwyczajnego, także jeśli wydarza się w miejscach publicznych.
Zamieszczanie brelfie ma pomóc zbudować świadomość, że karmienie piersią nie jest czymś, czego należy się wstydzić i wykonywać tylko za zamkniętymi drzwiami. W kwestii przyzwyczajania społeczeństwa do tego, że jest to czynność codzienna, którą można wykonywać nawet w miejscu publicznym i tak wykonano już bardzo wiele. Jest faktycznie lepiej, ale wciąż pozostało sporo do zrobienia. Media społecznościowe mają natomiast moc – jeśli wykorzystane we właściwy sposób, potrafią wiele zmienić. Warto dodać, że polskie hasztagi (słowa lub zlepki słów dołączane do postów na instagramie, podsumowujące ich zawartość) odnoszące się do karmienia piersią, dołączane zwykle właśnie do brelfie takie, jak #karmięwszędzie czy #karmięswobodnie, zostały użyte po kilka tysięcy razy każdy.
Źródło: zusjesdebruin
Co na to przeciwnicy?
Robienie sobie selfie podczas karmienia i dzielenie się nim publicznie ma jednak nie tylko zwolenników. Przeciwnicy tego trendu uważają, że karmienie piersią to czynność tak intymna i wyjątkowa, że nie powinno się chwalić nim publicznie tylko po to, żeby zdobyć trochę lajków.
Uważają także, że jest to przekroczenie pewnej granicy i że rozmywa się niestety poczucie tego, czym należy dzielić się publicznie, a czym nie. Widzą to również jako niepotrzebne epatowanie nagością. Niektórzy twierdzą także, że brelfie uderza w te kobiety, które np. nie mogą karmić piersią, marginalizując je.