Całodobowe przedszkole – co to jest i dlaczego rodzice z niego korzystają?

Ratunek w sytuacji podbramkowej czy opcja dla wygodnych? Na czym polega idea całodobowego przedszkola?

dwoje dzieci w całodobowym przedszkolu


Podziel się na


Niektórzy rodzice skrzętnie obliczają czas, jaki ich dziecko będzie musiało spędzać w przedszkolu. Robią wszystko, by jak najmocniej go uszczuplić. Jedno zaprowadza dziecko do placówki najpóźniej jak to możliwe, drugie rozpoczyna pracę najwcześniej, jak się da, by po jej zakończeniu szybko odebrać malucha. Jak się jednak okazuje, nie zawsze jesteśmy zmuszeni do tego rodzaju kalkulacji.

Na czym polega idea? Dziecko może spędzić w przedszkolu cały dzień (w typowych placówkach godziny otwarcia są jasno wyznaczone, np. 7-18), a także zostać na noc. Przez cały czas nad dziećmi czuwają opiekunki, które dbają o ich bezpieczeństwo, toaletę i organizują czas. Do wszystkich, dla których koncepcja całodobowego przedszkola jest nowością, spieszymy z informacją: takie placówki funkcjonują nie tylko za granicą, ale także na terenie naszego kraju. Nie wszyscy o nich wiedzą, ponieważ w wielu przypadkach to po prostu „zwykłe” przedszkola prywatne, oferujące usługę nocną.

Czynne 24 na 7

Oczywiście idei całodobowego przedszkola nie można całkowicie zanegować. To idealne rozwiązanie dla rodziców, którzy pracują na zmiany albo świetna opcja w przypadku rodziców samotnych. Kiedy zajdzie konieczność wyjazdu służbowego czy zostania w pracy po godzinach, możliwość odebrania dziecka o niestandardowej godzinie może się okazać na wagę złota. Jeśli dzieckiem na co dzień opiekuje się niania, z pewnością od czasu do czasu zgodzi się zostać dłużej czy zając się dzieckiem w nocy. Jednak w przypadku, gdy maluch uczęszcza do przedszkola, szukanie opiekunki na jeden raz to rozwiązanie nie tyle trudne, co wręcz niebezpieczne. Zostawianie malucha z obcą osobą (w dodatku na noc!) nie wydaje się szczególnie rozsądnym wyjściem. Całodobowe przedszkole to również warta rozważenia opcja w nagłych, nieprzewidzianych, tzw. losowych przypadkach, a takich los rodzicom raczej nie oszczędza.

dzieci malujące drewniany domek

O ile więc nocleg w przedszkolu ma być wyjściem ostatecznym, jednym z możliwych, bo „po prostu inaczej się nie da”, nie mamy zastrzeżeń. Zwłaszcza, jeśli dziecko na co dzień uczęszcza do tej samej placówki i nie ma z tym problemu – zna i lubi personel, świetnie odnajduje się w przedszkolnej społeczności. Wówczas taki nocleg poza domem – szczególnie dla nieco starszego malucha – może się okazać całkiem ciekawą przygodą i okazją do większej samodzielności.

Pytanie, czy rzeczywiście rodzice korzystają z opcji „całodobówki” wyłącznie w podbramkowych sytuacjach. Bo jeśli takie przypadki będą się powtarzać zbyt często albo regularnie, raczej się dziecku nie przysłużą. Nocowanie w obcym miejscu zaburza rytm dziecka, którego ten mały człowiek wyjątkowo potrzebuje, by czuć się pewnie i bezpiecznie. Także odbieranie malca codziennie o innej porze nie jest dla niego korzystne. Dziecko musi wiedzieć, czego się spodziewać, na co się przygotować. Już dwulatek – mimo, że raczej nie zna się na zegarku, przyzwyczaja się do odbierania go przez rodzica o tej samej porze, a jeśli ten się nie pojawia, czuje niepokój, konsternację, nie wie co się dzieje.

Opcja tylko dla wygodnych?

W kontekście dyskusji o całodobowych przedszkolach pojawiają się takie hasła jak przechowalnia, hotel, schronisko, a nawet dom dziecka. No i pytania: czy w takim razie rodzice mogą zostawić malucha w placówce na tydzień i urządzić sobie wyjazd na wakacje oraz inne podobne skrajności. Skrajności z reguły są przesadzone, ale może warto byłoby pomyśleć nad rozwiązaniem, które je ukróci? Chociażby odgórnie ustalony limit czasu, przez jaki dziecko może przebywać w placówce jednorazowo, np. 24 godziny. Wówczas idea przedszkola zostałaby zachowana, a i nazwa również pozostałaby odpowiednia (jak zresztą sprawdziliśmy, niektóre placówki rzeczywiście zdecydowały się na tego rodzaju ograniczenie).

mama rysująca z dzieckiem przy małym stole

Prawdopodobnie każdy rodzic, który choć raz został postawiony w sytuacji podbramkowej i stawał na głowie, by zapewnić opiekę dziecku na noc, w weekend czy po prostu późne popołudnie, dwa razy się zastanowi, nim „wyda wyrok” na przedszkole oferujące opiekę poza standardowymi godzinami pracy. Bo naprawdę nie każdy, kto zostawia dziecko w placówce dłużej niż musi, robi to z wygody, chęci odpoczynku czy kaprysu. Jeśli jednak całodobowa placówka ma być rozwiązaniem dla ludzi, stawiających karierę nad rodzicielstwo czy pracoholików zostających po godzinach, to chyba rzeczywiście gdzieś tu nastąpiła pomyłka. Decydując się na dziecko, musimy przyjąć pewne ograniczenia, wiązać się z kosztami – nie tylko materialnymi i koniecznością przewartościowania priorytetów. Jeśli nie jesteśmy na to gotowi, nie jesteśmy gotowi na dziecko.