„…..aaaaaaaaaaaaa….”. Chcesz być piękna – musisz cierpieć – powtarzam słowa mojej babki!
– AAAAAAAAAAAA – krzyczy Alicja podczas codziennego rozczesywania włosów. Sąsiedzi nie muszą używać budzików, bo każdego dnia o tej samej porze, przed wyjściem do szkoły na nogi stawia je donośne „AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA” moich córek.
– Chcesz być piękna – musisz cierpieć – powtarzam słowa mojej babki. Zamykam oczy i widzę moją babcię ze szczotką i czerwoną wstążką w ręku. Warkocze, koszyczki, koczki itp. codzienne dzieła miłości starszej pani.
– AAAAAAAAAA- wyrywa mnie z zamyślenia. Zerkam w oczy mojej córki, a ona dodaje: – Tak, tak wiem, chcę być piękna – muszę cierpieć.
– Kochanie, czy wiesz, jak bardzo kobiety cierpią żeby stać się piękniejszymi? Znoszą setki zastrzyków wbijanych w ich twarze, rozcinanie skóry, a potem jej naciągnie, szwy, opuchliznę, siniaki, łamanie kości nosa, odsysanie tłuszczu z pośladków i wszczepianie go w piersi…
Chyba się zagalopowałam…
– Łamanie nosa? Oj coś chyba mnie nabierasz mamo? Kto normalny dałby sobie złamać nos?- śmieje się moja córka.
– Tak jest. Jeżeli jakaś kobieta ma krzywy i chce by był prosty to lekarz łamie jej nos żeby go nastawić. Tyle bólu żeby być piękną. – tłumaczę córce chcąc uświadomić jej, że ból odczuwany przy czesaniu włosów to pestka w porównaniu do tego, na co decydują się kobiety.
– A czym on jej ten nos łamie?
– No specjalnym młoteczkiem.-tłumaczę dalej.
– Mamo, teraz to już gadasz głupoty! Ha, ha, ha!- zaśmiewa się moja córka i pędzi do taty krzycząc:
– Tato wiesz co mama dziś wymyśliła?! Opowiada bajki o kobietach, którym młotkiem łamie się nosy i w dodatku one same tego chcą!!!
– Kochanie, co ty za niestworzone, mrożące krew w żyłach historie opowiadasz naszej córce?! – pyta mocno zdziwiony Rafał.
– Nic … ja tylko mówiłam, że czasem trzeba dużo wycierpieć żeby być piękną – odpowiadam ściszonym głosem wiedząc, że facet nigdy tego nie zrozumie.