Osobom, które nigdy nie doświadczyły konieczności przymusowego leżenia, wytrwanie w łóżku przez kilka miesięcy może się wydawać nie do zniesienia.
Kobiety, oczekujące w na patologii ciąży na narodziny swojej pociechy, mają motywację, która pozwala „przenosić góry”. Czy pomaga też – walczyć z nudą?
Dlaczego w ciąży trzeba leżeć?
Powodów jest mnóstwo. Całkowicie leżący tryb życia lekarze zalecają kobietom, u których pojawiają się komplikacje, mogące zagrozić prawidłowemu przebiegowi ciąży, zdrowiu dziecka lub zdrowiu ich samych. A przyczyn tego stanu może być bardzo wiele: za wczesne rozwarcie szyjki macicy, przedwczesne odejście wód płodowych, przedwczesne skurcze, łożysko przodujące, nadciśnienie tętnicze, ciąża mnoga, niepokojące krwawienia (ryzyko powstania powikłań) czy ryzyko stanu przedrzucawkowego.
Co więcej, niektóre komplikacje kwalifikują mamy do spędzenia ostatnich miesięcy ciąży w szpitalu – na Oddziale Patologii Ciąży (np. choroba refluksowa, konflikt serologiczny itp.)
Czy leżenie w ciąży – zawsze oznacza leżenie?
Oczywiście diagnoza: Musi pani leżeć, nie w każdym wypadku oznacza to samo. Czas, jaki należy spędzać w łóżku oraz lista czynności dozwolonych i zabronionych w tym okresie zależy ściśle od konkretnego przypadku – stanu zdrowia i rodzaju komplikacji. Niektóre mamy muszą więc spędzać w łóżku 24 godziny na dobę (minus czas konieczny na korzystanie z toalety), inne – mają jedynie prowadzić „spoczynkowy” tryb życia.
O zakres zalecanego w swoim przypadku wypoczynku należy zawsze szczegółowo dopytywać lekarza. Warto też dowiedzieć się, co dokładnie zyskujemy dzięki takiej ostrożności oraz na co się narażamy, nie przestrzegając lekarskich zaleceń.
Mamy leżące – co sprawia im problem?
Postanowiliśmy przejrzeć internetowe fora i sprawdzić, co leżącym mamom sprawia największy kłopot. Oto top 3 problemów leżących ciężarnych:
Nuda w ciąży
Klasykę gatunku stanowi rzecz jasna nuda. Leżenie jest przyjemne – nie ma co ukrywać. Jednak paradoksem jest fakt, że najbardziej cieszy wtedy, kiedy trzeba wstawać. Nawet więc, jeśli niektórym ciężarnym wizja kilku miesięcy w łóżku wydaje się być opcją do pozazdroszczenia, w momencie, kiedy same muszą się położyć, opcja traci wiele ze swoich pozornych zalet.
Bartynka_34
Co robicie żeby się nie nudzić? Ja od 4 m-ca jestem zmuszona do leżenia w łóżku i nie mam już pomysłów. Co prawda czasami, jak lepiej się czuję, to wybieram się na mały spacer lub końcowe zakupy, ale jak nie ma pogody lub mam gorsze samopoczucie to nie wiem co ze sobą zrobić. No bo ileż można czytać książki lub ogladać tv?
Stenia_wawa
Najgorsza jest ta nuda… Ile można czytać książki i przeglądać czasopisma? Wszystko jest fajne, dopóki nie robisz tego w nadmiarze… Ja już nie mogę patrzeć na te literki! Najchętniej zapadłabym w sen i obudziła się po porodzie!
Jowitka
Na początku było super – cały dzień dla siebie: wow! Na ścianie przed sobą telewizor, na stoliku nocnym stosik kolorowych gazet, no i internet – kopalnia możliwości na spędzanie wolnego czasu. Pomysłów wystarczyło na zaledwie dwa tygodnie. Od kilku dni nie wiem już co ze sobą robić!
Obawy mam leżących
Kolejną bolączką mam leżących jest – ich psychika. Kiedy mamy dużo czasu na myślenie, do głowy przychodzą najczarniejsze scenariusze. Skoro więc nawet te kobiety, u których ciąża przebiega książkowo, pełne są obaw i wątpliwości, trudno się dziwić, że te, u których stwierdzono komplikacje, boją się podwójnie.
Danka
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie te ciągłe obawy. Najgorzej jest wtedy, kiedy mąż wychodzi do pracy i zostaję w domu sama. Kiedy jesteśmy razem mam wrażenie, że wszystko będzie dobrze, ale kiedy nie mam się nawet do kogo odezwać – myślę w kółko o tym, co może się nie udać. Nie jestem w stanie się uwolnić od tych czarnych myśli!
Axa
Boję się wszystkiego – komplikacji przy porodzie, problemów po narodzinach, że z dzieckiem coś będzie nie tak, ale też że sobie nie poradzę. Już nawet nie chcę wchodzić na te wszystkie fora, bo jakoś dziwnym trafem trafiam właśnie na te najgorsze przypadki. Nie wiem, może podświadomie sama ich szukam…:/
Goście u ciężarnej
Jak się okazuje, odwiedzający nie zawsze stanowią dla leżących ciężarnych wsparcie. Wręcz przeciwnie – często dokładają im tylko dodatkowych zmartwień…
Wiolka28
Chyba niedługo poproszę tych wszystkich życzliwych gości, żeby przestali mnie odwiedzać. Po takich wizytach głowę mam pełną nowych obaw i wątpliwości. Mam czasami wrażenie, że zanim do mnie przyszli to zebrali wszelkie możliwe przypadki niepowodzeń i problemów! Ja już naprawdę nie chce słuchać o tych wszystkich strasznych rzeczach!
debi
Najgorsze są te współczujące spojrzenia – mnie naprawdę nie dzieje się AŻ taka krzywda! Kiedy patrzę na te zmartwione twarze zaczynam się zastanawiać, czy ja może tak źle wyglądam, że im się robi tak przykro, kiedy na mnie patrzą? Ludzie, błagam – nie pocieszajcie mnie ciągle!
Leżenie – może być przyjemne!
Jak z tymi problemami radzą sobie inne leżące ciężarne? Zebraliśmy najczęściej pojawiające się pomysły na tzw. zabicie czasu. To rzecz jasna czytanie ulubionej literatury (a jeśli takiej nie ma – znalezienie swojej dziedziny!), codzienna prasówka oraz oglądanie zaległych filmowych hitów. Większość mam zaleca wejście w internetową społeczność, która ma podobne problemy oraz wiele pozytywnych przykładów na to, że kilka miesięcy wyrzeczeń już niedługo odejdzie w niepamięć.
Dobrym pomysłem okazuje się pisanie bloga – mamy, które rozpoczęły swoją przygodę z blogowaniem w czasie ciąży, zazwyczaj kontynuują pisanie także po porodzie! Wart przemyślenia jest także powrót do swoich zapomnianych zdolności lub odkrywanie nowych talentów: malowanie, wyszywanie, własnoręczne tworzenie prezentów dla malucha: szycie ubranek, maskotek, gadżetów czy tworzenie własnoręcznego albumu na zdjęcia.
A jak leżące ciężarne radzą sobie z problemem ciągle narastających wątpliwości i obaw?
Przede wszystkim – radzą zdrowy dystans. Przecież teraz, kiedy zapewniają swojemu dziecku optymalną dawkę odpoczynku, maluch ma warunki do rozwoju lepsze niż kiedykolwiek! Jedyne, co może mu zaszkodzić, to właśnie stres mamy. Silne emocje, niepotrzebne zamartwianie się źle wpływa nie tylko na samą mamę, ale i dziecko! Zamiast więc tracić cenny czas na czarne myśli, lepiej celebrować te wyjątkowe chwile, których po narodzinach malca – będzie jak na lekarstwo!
A co z gośćmi, którzy naszą ciążę traktują jak chorobę? Leżące mamy sugerują mimo wszystko, by nie izolować się od rodziny i znajomych. To oczywiste, że na początku wszyscy będą pocieszać, uspokajać i zapewniać, że wszystko będzie dobrze, że jakoś się ułoży. Bo oni myślą, że tego właśnie oczekujemy. Nie obrażajmy się na nich za to, że próbują nas wesprzeć w tych ciężkich chwilach, ale doceńmy ich troskę. Nie obwiniajmy ich o to, że nie wiedzą jak mają się zachować, bo to wcale nie wynika z ich złej woli.
Pokażmy im jednak, że jesteśmy silne i zamierzamy przejść przez ten trudny okres z podniesioną głową. Postarajmy się sprowadzać rozmowy na bardziej przyjemne tory. Prośmy, by opowiadali o tym, co dzieje się w ich środowisku – w pracy, w domu, by opowiadali szczególnie o tych sympatycznych rzeczach. Jeśli – jak to często bywa – „nie ma o czym mówić” (co automatycznie kieruje rozmowę na nasz „problem”), zasugerujmy, by opowiedzieli o filmie, jaki ostatnio widzieli w kinie czy przeczytanej książce! Jest tyle ciekawych tematów do rozmów!