Podpowiadamy, jak przygotować się do wizyty towarzyskiej z dzieckiem, by oszczędzić kłopotów sobie i… gospodarzom!
Co zabrać w gości z niemowlakiem?
Ta wizyta z pewnością będzie się różniła od poprzednich. Jedną z tych różnic – widoczną gołym okiem – będzie ekwipunek, jaki ze sobą zabierzemy (uprzedźmy gospodarzy, że to rzeczy malucha, zanim zdążą pomyśleć, że się do nich wprowadzamy). Co będzie nam potrzebne poza domem? Dokładnie to samo, co w domu, czyli:
Zestaw pielęgnacyjny
Czyli kilka pieluszek jednorazowych, chusteczki nawilżane, krem do pielęgnacji, woreczki na zużyte pieluszki (najlepiej te, wchłaniające nieprzyjemny zapach – zwłaszcza, jeśli znajomi nie mają własnych dzieci) – za opakowanie 100 sztuk zapłacimy około 7 zł, pieluszki tetrowe oraz podkład ceratowy (do podłożenia w czasie przewijania malca);
Posiłki i napoje
Wszystko zależy od tego, co dziecko je w porze, którą wybraliśmy na odwiedziny, a więc może to być butelka z mlekiem, danie/deser w słoiczku czy jogurt. Weźmy pod uwagę, że znajomi, którzy nie mają dzieci, nie będą też mieć podgrzewacza i trzeba będzie przygotować posiłek inaczej niż na co dzień. Jeśli maluch je już przekąski typu chrupki kukurydziane czy biszkopciki, warto zabrać je ze sobą. Nie zapomnijmy też o napoju dla dziecka: woda przegotowana, herbatka, soczek – weźmy to, co na co dzień podajemy dziecku. Wrażenie, że tę pierwszą znajdziemy w każdym domu jest mylne – w mieszkaniu, w którym nie ma dziecka, zapas przegotowanej wody nie jest standardem, a czekanie, aż zagotowana co tylko ostygnie, może wywołać u malucha niepotrzebne zniecierpliwienie. Śliniak (a nawet dwa) również będzie wskazany;
Zestaw ratunkowy
Zestaw na tzw. wszelki wypadek warto zabrać po jednej dodatkowej sztuce wszystkiego, co dziecko ma na sobie. Tutaj wszystko zależy od pory roku – body, skarpetki, rajstopki, bluzeczka, spodenki. Nawet, jeśli jest lato, warto wziąć też bluzeczkę/sweterek z długim rękawem – znajomi mogą np. korzystać z klimatyzacji. Oczywiście na naszą prośbę na pewno ją wyłączą/skręcą, ale w wychłodzonym pomieszczeniu dziecko może zmarznąć – zwłaszcza, jeśli na dworze jest upalnie. Dobrze też mieć przy sobie dodatkową pieluszkę tetrową/ręcznik papierowy, na wypadek, gdyby coś się wylało – wtedy automatycznie sięgamy po własne akcesoria, a nie czekamy aż znajomi znajdą odpowiednią szmatkę (zwykle kończy się na tym, że muszą zmywać podłogę kuchenną ścierką);
Zabawki
Jeśli bierzemy do znajomych niemowlę, będą to grzechotki (najlepiej niezbyt głośne), gryzaki, ulubiona przytulanka czy kocyk. Ten ostatni sprawdzi się zamiast maty, na której kładziemy dziecko w domu – rozkładamy na podłodze i nie martwimy się, że malec przypadkiem weźmie do ust jakieś okruszki czy inne niepożądane rzeczy (znajomi na pewno dbają o czystość, ale bądźmy przezorni). W przypadku dziecka nieco starszego weźmy kilka zabawek, książeczek które najbardziej go zajmują.
Polecanym gadżetem w tym przypadku jest tzw. worek Play&Go -worek na zabawki i mata do zabawy w jednym. Mata jest na tyle duża, że dziecko może na niej zarówno siedzieć, jak i rozłożyć zabawki. Rozkładamy matę na podłodze, wrzucamy zabawki, które chcemy zabrać i ściągamy sznurek. U znajomych rozkładamy matę i mamy gotowe miejsce do zabawy dla dziecka. Po skończonej zabawie worek składamy razem z całą zawartością. Kupując tego rodzaju gadżet warto zwrócić uwagę na design – dobrym pomysłem są np. maty z planem ulic czy łąką pełną zwierzaków – dzięki temu same w sobie stanowią element zabawy.
Kiedy wyjść?
Dość istotnym elementem udanego wyjścia towarzyskiego z dzieckiem, jest jego pora. Zwykle znajomi podają orientacyjną godzinę, o której będą się nas spodziewać – nie traktujmy jej zbyt sztywno. Jeśli jest to akurat czas, w którym nasze dziecko smacznie śpi, warto zapytać, czy moglibyśmy umówić się nieco później (nie wcześniej – spotkanie przed drzemką malca to pomysł najgorszy z możliwych). Oczywiście możemy też przyjść wcześniej z zamysłem położenia malca u znajomych (i dwie godziny dla nas!), ale takie odważne plany często kończą się właśnie na zamyśle. Nowe twarze, obce głosy, nieznane otoczenie – nadmiar wrażeń i bodźców może sprawić, że malec nie będzie w stanie zasnąć, a zmęczone, marudne dziecko to naprawdę uciążliwy towarzysz spotkania.
Nie podajmy dziecka znajomym zaraz po przekroczeniu progu mieszkania – choć w tej sytuacji wiele osób wyciąga ręce, oferując pomoc przy zdjęciu wierzchniego ubrania itp. W nowe środowisko trzeba dziecko wprowadzać powoli i bez niepotrzebnego stresu. Nieco starszego dziecka nie ma sensu (a nawet nie należy) nakłaniać do witania się ze wszystkimi po kolei, deklamowania wierszyków itp. I co najważniejsze – dziecko, które rozumie, co do niego mówimy, należy do takiej wizyty przygotować. W przeciwnym wypadku będzie zdezorientowane, nie będzie wiedziało co je czeka, czego może się spodziewać. Ta wizyta ma być przyjemnością, a nie traumą.
Jak się ubrać?
Tak tak, mowa o ubraniu rodziców, nie malca. Wyjście z domu z dzieckiem rządzi się swoimi prawami, dlatego zanim zamkniemy za sobą drzwi swojego mieszkania, bardzo dokładnie przemyślmy wszystkie elementy swojej garderoby. Zrezygnujmy z ubrań, które mogłyby wprowadzić nas w konsternację i tym samym zepsuć spotkanie. Ryzykowne są na pewno ubrania białe – istnieje prawdopodobieństwo, że część wizyty u znajomych spędzimy na podłodze (podkreślamy, że wierzymy w schludność znajomych, ale pamiętajmy, że po tej podłodze będzie też grasowało nasze dziecko, rozsypując i rozlewając co się da).
Odpuśćmy sobie rajstopy (zwłaszcza cieńsze niż 40 DEN) – zagrożenie dla nich stanowią zarówno dziecięce buciki, śliniaki, jak i inne elementy garderoby zapinane na rzepy czy zabawki o chropowatej fakturze. Uważajmy na bluzki z takich materiałów, jak atłas, satyna, szyfon czy różnego rodzaju sweterki – szczególnie te z cienkiej włóczki, które mogą się zaciągnąć (a przy dziecku – po prostu się zaciągają). Przemyślmy też dobrze krótkie spódniczki i głębokie dekolty – przy maluchu trudno przewidzieć, czy i kiedy trzeba będzie się schylić, wypiąć czy usiąść na podłodze.
—
Kluczem udanego wyjścia towarzyskiego z dzieckiem jest dobra współpraca – tak dziecka z rodzicami, jak i rodziców ze sobą nawzajem. Warto ustalić z partnerem, że opieką nad malcem dzielimy się po równo. Bardzo łatwo się zagadać i zrzucić ciężar opieki na drugiego rodzica, który przecież też chciałby coś zjeść, wypić, porozmawiać ze znajomi czy – mówiąc wprost – odpocząć choć na chwilę od dziecka. Pochwalcie się, jak wyglądają Wasze wyjścia towarzyskie z dzieciakami!