Urlop macierzyński – udogodnienie czy wręcz przeciwnie? O zdanie zapytaliśmy trzy kobiety – matki i nie tylko. Zobaczcie, jak bardzo różnią się ich opinie!
Choć termin roczny urlop macierzyński to pojęcie umowne – na rok zwolnienia z pracy po narodzinach dziecka składa się urlop macierzyński, dodatkowy macierzyński oraz rodzicielski. Trudno ukrywać, że to właśnie kobiety w większości korzystają z tego udogodnienia. I zapewne dlatego to właśnie wśród kobiet toczy się na ten temat najbardziej żywa dyskusja. Udogodnienie czy wręcz przeciwnie? O zdanie zapytaliśmy trzy kobiety – matki i nie tylko. Zobaczcie, jak bardzo różnią się ich opinie!
Rok macierzyńskiego? Marzenie każdej matki!
– Swoją pierwszą córkę rodziłam w latach 80., kiedy kobiecie przysługiwał 26-tygodniowy urlop macierzyński [182 dni – przyp. red.]. Kiedy obserwuję dzisiejsze zmiany w tej kwestii to myślę sobie, ile bym wtedy oddała za to, by móc pobyć z moją małą córeczką przez kolejne pół roku… – opowiada Basia. – Niestety, urlop wychowawczy nie wchodził w grę [urlop wychowawczy to uprawnienie bezpłatne – przyp. red.], a rezygnacja z pracy tym bardziej. Ze względu na to, że mieszkaliśmy w mieście, a rodzice – moi oraz mojego męża na wsi, zdecydowaliśmy się na pomoc teściowej, która tymczasowo z nami zamieszkała.
Jak wspomina Basia, to był ciężki okres dla wszystkich, bo w czasie, kiedy pojawia się dziecko, ścierają się różne podejścia i metody wychowawcze, pojawiają się konflikty i sprzeczki. – Kolejne pół roku w przypadku małego dziecka to naprawdę dużo. Po takim czasie, idąc do pracy zostawiamy malucha, który zaczyna już stawiać pierwsze kroki, wypowiadać pierwsze słowa. Półroczne niemowlę to dziecko zupełnie nie gotowe do życia bez nieustannej opieki mamy. To właśnie dlatego Basia nie może zrozumieć podejścia swojej córki Beaty, która zamierza wrócić do pracy – zaraz po porodzie.
Rok bez pracy? Nie do wytrzymania!
Beata jest obecnie w 6 miesiącu ciąży. Jak na razie nie zrezygnowała z pracy. – Czuję się dobrze i nie widzę takiej potrzeby mimo, że mąż ciągle mnie na to namawia. Ciąża to nie choroba! Nie wiem dlaczego ludzie nadal nie potrafią tego zrozumieć. Cieszę się, że zostanę mamą, ale nie potrzebuję na to aż tyle wolnego. Mogę się cieszyć także w pracy i po powrocie do domu – żartuje przyszła mama.
Beata zapowiada, że jeśli wszystko pójdzie jak trzeba, wróci do pracy zaraz po porodzie. – Nie zdecydowaliśmy jeszcze z mężem, czy to ja wezmę całe 20 tygodni [wymiar podstawowego, obowiązkowego urlopu macierzyńskiego – przyp. red.], czy po 14. wymienimy się opieką nad małym. Zapytana o to, czy nie rozważa wykorzystania całej dostępnej puli wolnego – łącznie 52 tygodnie, czyli 1 rok, gwałtownie zaprzecza: – Zupełnie nie rozumiem tego prawa. Rząd sam strzela sobie w kolano. Sobie i matkom. Czy naprawdę można się dziwić pracodawcom, że mają opory przed zatrudnianiem kobiet, skoro zawsze jest ryzyko, że znikną na rok? Już teraz kocham moje dziecko, ale uwielbiam też swoją pracę – daje mi satysfakcję, jest mi potrzebna. A przecież szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko, prawda?
Rok to ma być dużo…?
Zupełnie innego zdania jest Małgosia, która przebywa na urlopie macierzyńskim od 4 miesięcy. – Roczny macierzyński to świetna sprawa! Choć wcale nie uważam tego za rozwiązanie optymalne – to za krótko! Nie wiem kiedy minęły te cztery miesiące, dni biegną tak szybko. Jak opowiada młoda mama, pierwsze tygodnie z dzieckiem to niezwykła przygoda: – Każdego dnia uczysz się czegoś nowego, dowiadujesz tylu nowych rzeczy, doświadczasz nowych emocji. Nie rozumiem kobiet, które nie chcą skorzystać z tej szansy, jaką daje im prawo.
Co jednak ciekawe, Małgosia nie zawsze była tego zdania… – To prawda, zanim zaszłam w ciążę, powtarzałam wszystkim, że na pewno wrócę do pracy jeszcze w pierwszym roku po porodzie… Chciałam skorzystać z podstawowego i dodatkowego, ale nawet nie rozważałam rodzicielskiego! Wszystko się zmieniło, kiedy na świat przyszła Zosia. – Na szczęście w porę złapałam się za głowę i złożyłam wniosek o przedłużenie urlopu. Teraz chętnie złożyłabym kolejny… – śmieje się mama.
A jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii? Czy roczny urlop to za dużo, za mało, a może wystarczająco? Czekamy na Wasze opinie!