Bycie rodzicem wymaga sporych dodatkowych nakładów energii, cierpliwości, wytrzymałości, skupienia, uwagi… i wielu innych cech. A czy można czasem po prostu nie robić nic?
Wychowywanie dziecka to nie bułka z masłem ! Obecne rodzicielstwo można nazwać „aktywnym” – mama i tata angażują się tak bardzo, jak tylko mogą spędzając czas z dzieckiem, organizując mu nowe zabawy i aktywności. Ale czy to zawsze dobrze? I czy mogą czasem… nic nie robić?
Aktywne rodzicielstwo…
Wielu rodziców być może nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że uprawia tzw. aktywne rodzicielstwo. W końcu zwykle to coś, co przychodzi im w sposób naturalny (albo dzięki obserwacji innych czy czytaniu poradników wychowawczych). Organizują maluchowi czas w kreatywny sposób, bawią się z nim, czytają mu, zabierają go na różne wycieczki, wspólnie przygotowują posiłki, pomagają w odrabianiu lekcji, interesują się tym, czego dziecko się uczy…. To tylko kilka przykładów aktywnego rodzicielstwa, chodzi jednak ogólnie o zaangażowanie w życie malucha.
Trzeba pamiętać, że koncepcja aktywnego rodzicielstwa bierze się z prostego faktu, iż dziecko potrzebuje uwagi (i to niepodzielnej!) rodziców. Nie jest przecież tylko dodatkiem, ale kimś najważniejszym dla mamy i taty.
… a rodzicielstwo bierne
Aktywne rodzicielstwo łatwiej być może pokazać odnosząc się do skrajnego przeciwieństwa, czyli rodzicielstwa biernego. W takiej sytuacji dziecko tylko biernie towarzyszy rodzicom w codziennych czynnościach, nie jest ich uczestnikiem. Nie poświęcają mu też czasu w pełni, zawsze robią coś dodatkowo, np. bawiąc się lub grając w grę tak naprawdę patrzą w telewizor, telefon lub tablet. Maluch spędza czas w zasadzie sam, ale oczywiście pod czujnym rodzicielskim okiem. Mama i tata są, owszem, ale nie angażują się.
Czy zawsze trzeba być „aktywnym”?
Lepiej być oczywiście rodzicem aktywnym, ale aktywnym rozsądnie i z umiarem. Łatwo wpaść w pułapkę kontrolowania i organizowania każdej minuty życia dziecka. Wtedy każdy czuje się dobrym, a nawet wzorowym, spełnionym rodzicem. Jednak nawet i w tym aspekcie życia przesada to nic dobrego. Nie można być biernym, ale z drugiej strony – „nadaktywność” w kwestii wychowania dziecka nie niesie niczego dobrego.
Co za dużo, to niezdrowo
Dziecku nie trzeba zapewniać atrakcji na każdą minutę każdego dnia. Mimo, że to wasze ukochane maleństwo (choć takim maleństwem może już dawno nie być) jest także osobnym bytem, osobnym człowiekiem, który, jak każdy, potrzebuje też od czasu do czasu prywatności, osobności, przestrzeni tylko dla siebie, dystansu, choć oczywiście nie nazywa tego w taki sposób. Tylko noworodki nie mają podobnych pragnień, w ich przypadku jest zupełnie odwrotnie – bliskość jest absolutnie kluczowa i konieczna niemalże przez cały czas.
Wasza pociecha musi nauczyć się samodzielności i samodzielnego organizowania sobie czasu. W ten sposób dowie się też, co sprawia jej przyjemność, co lubi robić, a co nie za bardzo. Jeśli rodzic będzie non stop wymyślał rozrywki, dziecko nie będzie musiało same wysilać swojej kreatywności i budować samodzielności. A te dwie cechy są niezwykle ważne i bardzo przydają się w dorosłym życiu.
Nie ma niczego złego w spędzaniu czasu „razem, ale jednak osobno” – czyli pozwoleniu sobie na swoje aktywności, a dziecku – na jego własne. Nie zawsze trzeba poświęcać mu cały swój wolny czas. W końcu rodzice też mają swoje zainteresowania.
Błogosławione „odpuszczenie”
Każdy ma prawo czasem odpuścić, ponudzić się, nic nie robić. To, że czasem wam się to zdarza to nic złego i absolutnie nie oznacza, że już zbliżacie się do „biernego rodzicielstwa”. Wspólne „nudzenie się”, kiedy każdy członek rodziny jest zajęty czymś innym – czymś, co w danym momencie go interesuje, jest jak najbardziej w porządku. Nie sposób przez dłuższy czas funkcjonować na wysokich obrotach, cały czas wymyślając coraz to nowsze aktywności. Przecież to także wymagające zajęcie, które pochłania sporo energii.
Co jakiś czas dobrze jest odpuścić – a to wbrew pozorom trudniejsze niż się wydaje. Generuje bowiem często wyrzuty sumienia i poczucie marnowania czasu. Ale o ile nie wygląda tak każdy jeden dzień – warto od czasu do czasu machnąć ręką na aktywność! Rodzic może czasem po prostu… nic nie robić.