Każda jest inna i każda z pewnością jest w czymś lepsza od pozostałych. A jednak, to właśnie trzeciej ciąży udało się zdobyć miano najlepszej. Dlaczego?
Pamiętasz, jak w pierwszej ciąży celebrowałaś każdy kolejny dzień? Obserwowałaś dokładnie swój organizm, szukałaś ciążowych dolegliwości, pozwalałaś mężowi spełniać ciążowe zachcianki i potrzeby, odliczałaś z niecierpliwością kolejne dni, tygodnie i miesiące. Bez mrugnięcia okiem recytowałaś zainteresowanym, w który tydzień ciąży właśnie wchodzisz, po czym przeliczałaś to na dni, a nawet godziny. Teraz, przy kolejnej ciąży? Zwyczajnie nie masz na to czasu.
Kiedy wokół ciebie nieustannie biega dwójka maluchów, które ciągle czegoś potrzebują, na swoje potrzeby po prostu brakuje już miejsca. A co najciekawsze – potrzeby te jakby okazują się znacznie mniejsze niż w pierwszej czy drugiej ciąży. Nie rozczulasz się nad sobą, a ciążowych dolegliwości nie tyle przestałaś szukać, co wręcz nauczyłaś się zwalczać je w zarodku.
W którym tygodniu ciąży jesteś? Zaraz sprawdzisz. O! Czyżby już tylko dwa miesiące do porodu? Kiedy to minęło??
W kolejnej ciąży wiesz, czego możesz się spodziewać i co – może cię zaskoczyć!
W pierwszej ciąży każdą pojawiającą się dolegliwość sprawdzałaś w internecie i konsultowałaś na co najmniej dwóch internetowych forach. Wczytywałaś się w przyczyny, objawy i sposoby radzenia sobie z problemem. W drugiej byłaś pewna, że wszystko już o nich wiesz, dlatego zaskoczył cię zupełny brak niektórych dolegliwości (szczególnie tych, które w pierwszej ciąży solidnie dawały się we znaki) bądź też pojawienie się takich, z którymi wcześniej nie miałaś do czynienia.
Teraz? Masz już świadomość tego, że każda ciąża jest inna i każda może zaskoczyć. Nie czekasz na określone dolegliwości, a wszelkie pojawiające się nowości przyjmujesz z cierpliwym zrozumieniem. Masz już świadomość, że bycie w ciąży po raz kolejny wcale nie musi oznaczać „powtórki z rozrywki”. A wiedza ta pozwala oszczędzić naprawdę sporo nerwów.
Nie masz czasu na zmartwienia!
W pierwszej ciąży przyjmowałaś się dosłownie wszystkim – pierwsze trzy miesiące dmuchałaś na siebie i chuchałaś, a i przez kolejne nie poluzowałaś sobie zbyt wiele. Każdej kolejnej wizyty u lekarza wyczekiwałaś z niecierpliwością i na każdą biegłaś z duszą na ramieniu. W twarz lekarza przeprowadzającego badanie USG wpatrywałaś się niczym w wyrocznię: czy aby na pewno wszystko jest w porządku? Dlaczego w pewnym momencie tak dziwnie zmarszczył czoło..? Czy moje dziecko na pewno będzie zdrowe..?
Teraz o wizytach u lekarza przypominać ci musi czerwony flamaster, którym zaznaczasz terminy badań na ściennym kalendarzu. Widnieją tam obok wywiadówek, wizyt u dentysty, pediatry, basenów i innych zajęć, o których to właśnie ty musisz pamiętać. Zapewnienie lekarza w czasie wizyty, że z dzieckiem wszystko w porządku jest dla ciebie wystarczającym potwierdzeniem, że właśnie TAK jest. Na rozmyślania, wątpliwości, obawy – zwyczajnie brakuje ci czasu. I dobrze!

Starsze dzieciaki są mniej zazdrosne
Wprawdzie przy pierwszej ciąży kwestia zazdrości się nie pojawiła, ale przy drugiej – uderzyła ze zdwojoną siłą. Jak wytłumaczyć starszemu dziecku, że nadal będziemy je kochać taką samą miłością? Jak przekonać, że nic się nie zmieni, skoro się zmieni – i to tak diametralnie? Jak wreszcie radzić sobie z rozżaleniem i zazdrością starszej pociechy, kiedy na głowie tyle obowiązków związanych z nowonarodzonym dzieckiem?
Teraz, kiedy starsze pociechy mają siebie nawzajem, nie masz już powodów do obaw. Wizję pojawienia się w domu kolejnego potomka przyjmują raczej jako ciekawostkę niż powód do zazdrości i zmartwień. Wiedzą już przecież, że rodzice rzeczywiście umieją kochać każde z nich po równo, dlatego kolejne dziecko nie jest dla nich żadnym zagrożeniem.
Nie musisz słuchać dobrych rad
Przy pierwszej ciąży dotyczyły tego, jak być matką w ogóle. Przy drugiej tego, jak być matką dwojga dzieci, bo przecież – „to nie to samo”! Bardziej doświadczone znajome nieustannie spieszyły ci z pomocą w postaci garści dobrych rad, wskazówek i ostrzeżeń.
Teraz już nie musisz słuchać porad tych „bardziej doświadczonych”. Wręcz przeciwnie – przez skórę wyczuwasz podziw otoczenia, któremu chyba wydaje się, że rodzeniem dzieci zajmujesz się zawodowo. Nie tylko nie musisz wysłuchiwać, co i jak masz robić, ale czasami musisz wręcz sama udzielasz wskazówek! A jednak, stare powiedzenia zawsze mają w sobie coś z prawdy – do trzech razy sztuka!
Dowiedz się także: