Droga mamo, nie czekaj na swoje dziecko – towarzysz, wspieraj, nie ponaglaj ani nie popychaj do przodu…
Droga Mamo, która masz wrażenie, że ciągle musisz czekać na swoje dziecko. Myślę, że nie wiesz, czym jest czekanie. Czym są dni, tygodnie, miesiące i lata nadziei na to, że setny, a może tysięczny test ciążowy wreszcie przestanie z ciebie kpić. Nie wiesz, czym jest nadzieja, która budzi się każdego miesiąca na nowo i na nowo umiera, przynosząc za każdym razem większy ból i rozczarowanie…
Droga Mamo, która leżysz teraz w łóżku obok swojego maleństwa i z niecierpliwością czekasz, aż wreszcie zamknie oczy. Boże, jak późno – myślisz zdesperowana, bo mimo, że w pokoju jest ciemno, niezwykle wyraźnie widzisz tę stertę brudnych naczyń w kuchni i bałagan w niemalże całym domu. Czas jakby celowo przyspiesza.
Minuty pędzą jak szalone, a wskazówki zegara dudnią szyderczo, jakby chciały zrobić ci na złość. Masz jeszcze tyle do zrobienia, a ono nadal nie chce spać! Z czego dzisiaj będziesz musiała zrezygnować? Z kolacji? Z kąpieli? Prawdopodobnie ze snu. Bo nawet jeśli ono zaśnie, to zapewne obudzi się za kilka godzin. Dokładnie wtedy, gdy ty wreszcie będziesz mogła położyć się do łóżka…
Droga Mamo, która czekasz, aż dziecko osiągnie kolejny krok rozwoju..
Powinno już siedzieć. Powinno już stać. Powinno już chodzić. Dlaczego jeszcze nie mówi? Dlaczego tak kiepsko idzie mu samodzielne jedzenie łyżeczką? Dlaczego nie potrafi zawiązać sobie butów? Dlaczego nie może pojąć banalnej techniki jazdy na rowerze? Wertujesz poradniki, przeczesujesz internetowe fora, porównujesz z dziećmi sąsiadów. Tracisz czas na szukanie i nerwy na rozmyślanie o tym, czy na pewno wszystko jest w porządku. Uf, oddychasz z ulgą, gdy udaje ci cię odhaczyć kolejną umiejętność…

Droga Mamo, która ciągle się gdzieś śpieszysz…
Właśnie odebrałaś dziecko z przedszkola i spieszysz do domu, żeby w tych kilku popołudniowych godzinach upchnąć cały dzień, który spędziłaś w pracy. Trzeba posprzątać, wstawić pranie, przygotować obiad na jutro i kolację na dzisiaj… Obowiązki piętrzą się w twojej głowie, a z myśli o tym, co trzeba zrobić na pewno, a co może poczekać do jutra wyrywa cię co chwila gwałtowne szarpnięcie za rękę. Znowu się zatrzymuje. Czemuś się przygląda. Ciekawy kamyczek. Nietypowy listek. Śliczny robaczek.
Setki pytań: a co to, a dlaczego, a zobacz tamto. Boże, chodź już! Nie ma czasu – denerwujesz się, a ono zdaje się nie rozumieć. Tak, jakby czas był dla niego pojęciem abstrakcyjnym. Jakby dla niego najważniejsze było tu i teraz…
Droga Mamo, nie trać czasu na czekanie…
Życie jest na nie za krótkie. Zanim się obejrzysz twoje dziecko będzie zasypiać samodzielnie i może nawet zapomni dać ci całusa na dobranoc. Zanim się obejrzysz, twoje dziecko będzie biegać tak szybko, że nie zdołasz go dogonić. A być może w pewnym momencie przestanie się nawet odwracać, żeby pomachać ci na pożegnanie. Zanim się obejrzysz, twoje dziecko będzie wiedziało o świecie więcej niż ty sama i twoja wiedza przestanie być dla niego autorytetem. A twój czas i uwaga – najcenniejszym skarbem.
Droga Mamo, która masz wrażenie, że ciągle musisz czekać na swoje dziecko. Myślę, że nie wiesz, czym jest czekanie. Czym są dni, tygodnie, miesiące i lata nadziei na to, że setny, a może tysięczny test ciążowy wreszcie przestanie z ciebie kpić. Nie wiesz, czym jest nadzieja, która budzi się każdego miesiąca na nowo i na nowo umiera, przynosząc za każdym razem większy ból i rozczarowanie.
Patrzysz na rodziców, którzy ponaglają swoje dziecko na spacerze, w sklepie czy na placu zabaw i myślisz sobie – ja mam czas. Mam mnóstwo czasu, którego nie mogę nikomu poświęcić. Mam czas, który niemal namacalnie przecieka mi przez palce i którego nie odzyskam już nigdy. Czekanie wypełnia cały mój świat. Całą moją głowę. Wszystkie moje myśli. Nie umiem żyć tu i teraz. Nie chcę. Bo tu i teraz nie mam tego, czego najbardziej potrzebuję i pragnę.

Droga Mamo, nie czekaj na swoje dziecko – towarzysz, wspieraj, nie ponaglaj
Zostaw te naczynia i po prostu zaśnijcie razem. Odłóż poradniki i pozwól mu rozwijać się we własnym tempie. Przełóż sprzątanie na sobotę i pochyl się nad kolejnym ślimaczkiem o dwie minuty dłużej. Może faktycznie jest inny od poprzedniego? Nie trać czasu na czekanie, bo każda minuta z twoim dzieckiem jest na wagę złota. Złota, na które mnie nie stać!
Anna, która musi czekać…