Dwujęzyczność malucha

Czyli co robić w sytuacji, gdy rodzice pochodzą z różnych krajów albo wyjechali za granicę, a dziecko – właśnie uczy się mówić?

dzieci na zajęciach z nauczycielem


Podziel się na


Temat dwujęzyczności staje się w naszym kraju coraz bardziej popularny z uwagi na niesłabnącą emigrację młodych ludzi – nie tylko w celach zarobkowych, ale także edukacyjnych – oraz rosnącą liczbę mieszanych małżeństw.

Dwujęzyczność, czyli…

To z pozoru proste pojęcie (dwujęzyczny, czyli mówiący sprawnie dwoma językami) może być rozumiana na wiele sposobów. Spośród istniejących podziałów, w kontekście dzieci warto zwrócić uwagę na poniższy, który rozróżnia dwa główne rodzaje dwujęzyczności – sekwencyjną i symultaniczną. Pierwsza ze wspomnianych, zwana także sukcesywną czy podporządkowaną, pojawia się w sytuacji, kiedy dziecko obcokrajowców musi nauczyć się języka państwa, w którym rodzice zdecydowali się osiedlić. Dwujęzyczność ta zwana jest sekwencyjną, ponieważ obcy język jest przez dziecko nabywany jako kolejny – nie jest dla niego językiem naturalnym, ale dokładnie – „obcym”.

Z uwagi na to, że w domu rodzinnym mówi się często w języku ojczystym, dziecku jest zwykle dość trudno nauczyć się drugiego języka. Poza problemem poznawczym może się bowiem pojawić także problem emocjonalny, związany z niemożnością odnalezienia się w grupie rówieśniczej (koledzy mówią w obcym języku) oraz problem tożsamościowy (język odzwierciedla także sposób rozumienia zdarzeń, a w przypadku dwóch języków mogą się pojawić konflikty w tym zakresie). Dwujęzyczność symultaniczna, zwana także równoczesną czy współrzędną, to sytuacja, kiedy drugi język jest wprowadzany na bardzo wczesnym etapie, a z reguły – równocześnie do języka ojczystego. Rodzice dziecka, które wzrasta w otoczeniu dwóch odmiennych kultur, są zmuszeni postawić pociechę także w obliczu dwóch różnych języków (np. w sytuacji, kiedy jeden rodzic mówi po polsku, ale drugi nie i w efekcie rozmawiają ze sobą w języku obcym; oboje mówią w języku polskim, ale mieszkają za granicą, itp.)

dziewczynki rysują kredkami po stole

Jak wprowadzać drugi język?

O ile w pierwszym z opisanych przypadków (dwujęzyczność sekwencyjna) rodzice nie mają szczególnego wyboru – dziecko musi po prostu uczestniczyć na lekcje języka obcego i powoli przyswajać nowe słownictwo oraz reguły gramatyczne, w drugim (dwujęzyczność symultaniczna) – możliwości jest więcej. Istnieją bowiem różne strategie wprowadzania dziecka w świat języka obcego tak, by był on przyswajany – jako naturalny.

Pierwsza ze wspomnianych to tzw. strategia osoby (OPOL – one person, one language), którą wdrożyć mogą szczególnie pary mieszane (dwujęzyczne). Polega ona na tym, że każde z rodziców zwraca się do dziecka we własnym języku ojczystym (to rozwiązanie preferują szczególnie pary, w których jedna z osób nie opanowała wystarczająco języka drugiej). Kolejna z możliwych to strategia miejsca, która polega na tym, że wybór języka uzależniamy od miejsca, w jakim przebywamy – np. w domu rozmawiamy wyłącznie w języku ojczystym, ale poza nim – w języku kraju, w którym przebywamy (z reguły w domu posługujemy się językiem mniejszościowym, stąd nazwa strategii – mL@H, czyli Minority Language at Home). Strategia czasu to taka, która polega na ustaleniu umownych okresów, w których rozmawiamy w danym języku, np. jednym językiem posługujemy się w dni powszednie, innym w weekendy itp.

Badania pokazują jednak, że najlepsze efekty przynosi pierwsza ze wspomnianych, czyli strategia osoby. Jest ona dla dziecka najbardziej naturalna, a przez to właśnie – skuteczna. Dzieje się tak dlatego, że dziecko ma okazję ćwiczyć każdy język w różnych sytuacjach komunikacyjnych i każdym posługuje się podobną ilość czasu. W przypadku pozostałych z omówionych strategii nie jest to już takie oczywiste – np. w domu przebywamy częściej niż poza nim i rozmawiamy z reguły na inne tematy, a weekendy – no cóż, trwają niestety krócej, niż pozostała część tygodnia. Co więcej, obserwacje pokazują, że w przypadku stosowania tej właśnie strategii zdecydowanie rzadziej pojawia się zjawisko mieszania języków.

OPOL – gwarantem sukcesu?

Czy strategia osoby jest jednak gwarantem tego, że dziecko opanuje każdy język w równym stopniu? Niekoniecznie. Z czasem językiem dominującym może stać się ten, którym posługuje się społeczność, w jakiej przebywa dziecko – przedszkole, szkoła itp. Co więcej, nawet opanowanie dwóch języków w niemalże identycznym stopniu nie oznacza, że wszystkie treści będzie równie łatwo przekazać w obydwu językach (chodzi szczególnie o treści o charakterze emocjonalnym).

dzieci na zajęciach z nauczycielką

Dodatkowo, strategia ta może zawieść w przypadku, kiedy w kwestii jednego z języków rodzic jest dla dziecka jedynym jego źródłem i jedynym partnerem do rozmowy. W takiej sytuacji istnieje spore ryzyko, że język jednego z rodziców zostanie przez dziecko zdecydowanie gorzej opanowany, a może nawet dojść do sytuacji, zwanej dwujęzycznością pasywną (to inaczej dwujęzyczność receptywna, polegająca na tym, że dziecko rozumie język w formie mówionej lub pisanej, ale ma trudności w samodzielnym posługiwaniu się nim). W takiej sytuacji specjaliści polecają wybrać drugą z opisanych strategii, czyli uczynienie z języka mniejszościowego języka domowego (strategia miejsca).

Dwujęzyczność – to się opłaca!

Badania dowodzą, że dorastanie w dwujęzycznym środowisku niezwykle rozwija zdolności poznawcze dziecka, szczególnie jego przyszłe zdolności językowe – ułatwia naukę kolejnych języków obcych oraz rozwija zdolność abstrakcyjnego myślenia. Jeżeli kontakt z obydwoma językami jest wystarczający, mały poliglota osiąga porównywalną kompetencję w obydwu językach w wieku około 4-5 lat. Jest to spowodowane faktem, że dziecko stosunkowo późno zyskuje świadomość istnienia dwóch odrębnych systemów językowych, przez co przyswajanie reguł obydwu jest dla niego czymś oczywistym.

Wyznawane jeszcze jakiś czas temu poglądy, jakoby dwujęzyczne dzieci nie były w stanie przyswajać we właściwy, pełny sposób ani jednego ani drugiego języka, przyswajały umiejętności językowe w opóźnionym tempie, nie były w stanie identyfikować się z własną ojczyzną bądź były mniej kreatywne – można więc z powodzeniem uznać za nieprawdziwe.