Moja córka ma osiem miesięcy i na każde moje „zniknięcie”, choćby do kuchni, reaguje potwornym płaczem, a wręcz histerią. Nie chce z nikim zostać, nawet z moim mężem.
Musi być cały czas przy mnie, a najlepiej, gdyby nie schodziła mi z kolan. Wiem, że wtedy czuje się bezpieczna, ale ja już nie daję rady. Niebawem planuję wrócić do pracy po urlopie wychowawczym, ale nie wiem, czy to nie będzie dla niej za wcześnie. I martwię, jak sobie damy radę z tą sytuacją. Chciałabym czasami wyjść z domu bez stresu, spotkać się z przyjaciółką, pójść do kina, niestety – tylko mogę o tym pomarzyć – pisze na forum jedna z mam.
Lęk ósmego miesiąca
Historia internautki jest niemalże książkowym przykładem wystąpienia u jej dziecka lęku przed separacją. Lęk separacyjny, zwany naturalnym albo rozwojowym, pojawia się zazwyczaj w ósmym miesiącu życia dziecka. To właśnie czas, kiedy mama w życiu malucha staje się kimś szczególnym. Dziecko wchodzi w etap ogromnego przywiązania do niej, a jednocześnie nie rozumie jeszcze, że kiedy bliska osoba znika mu z oczu, wcale nie oznacza to, że znika na zawsze czy przestaje istnieć. Wybuchy płaczu, histeria, zmniejszenie apetytu, a nawet kłopoty ze snem – to najczęstsze objawy lęku separacyjnego. Dziecko staje się lękliwe i nieśmiałe wobec obcych. Na ich obecność może reagować panicznym strachem i płaczem. Najbezpieczniej zazwyczaj czuje się wyłącznie na kolanach mamy i nie pozwala na zostawienie go z ojcem czy dziadkami.
Nie widzę Cię, więc Cię nie ma?
Lęk separacyjny jest naturalnym etapem, jaki maluch musi przejść. Jest także dowodem na rozwój intelektualny dziecka. Małe dziecko rozumuje prosto – to, co widać, istnieje – to czego nie widać, nie istnieje. Dopiero później odkrywa, że przedmioty i ludzie, których nie widać, w rzeczywistości istnieją. Pochodną lęku przed separacją jest więc lęk przed obcymi osobami. Maluszek zaczyna rozumieć, że nie wystarczy zamknąć oczy, żeby „straszny” wujek zniknął. Lęk separacyjny jest więc naturalnym etapem, jaki maluch musi przejść. Jest także dowodem na rozwój intelektualny dziecka. Pamiętajmy, że podstawą rozwoju człowieka – w każdym obszarze – jest poczucie bezpieczeństwa. Dlatego szczególnie do drugiego roku życia dziecka poczucie bezpieczeństwa ma się kształtować, wzmacniać, nie może być zachwiane – tylko wtedy maluch poradzi sobie z lękiem separacyjnym. Do trzeciego, czwartego roku życia lęk przed separacją jest więc naturalną emocją, związaną z rozwojem dziecka. W późniejszym czasie formy tego lęku mogą się zmieniać, ewoluować, ale tak naprawdę w jakimś stopniu pozostaje on z nami na zawsze.
Lęk niepoznany
Dlaczego więc dla jednych samotność jest możliwa do zniesienia, a u innych wywołuje potworny lęk i strach? Istnieje wiele teorii na temat przyczyn lęku separacyjnego. Psycholodzy duży nacisk często kładą na pewne wrodzone dyspozycje do przeżywania lęku oraz możliwą relację między pojawieniem się lęku separacyjnego a zaburzeniami występującymi u opiekunów dziecka – matka może niejako „przenosić” swój lęk na dziecko. Według Donalda Winnicotta nadmierny lęk separacyjny wynika po prostu z nieudanej relacji matka – dziecko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy życia. Nadmierne chronienie dziecka przez matkę przed doświadczeniem lęku separacyjnego hamuje zaś rozwój jego samodzielności. A te najwcześniejsze, dziecięce doświadczenia mogą rzutować potem na całą naszą przyszłość.
Biolodzy bardziej skłaniają się ku teorii, że to genetyczne, organiczne uszkodzenia danych struktur mózgowych mogą być przyczyną tego rodzaju lęku. Jako dowód podają występowanie lęku separacyjnego bez żadnego powodu oraz zauważalną regułę – często osoby cierpiące na lęk separacyjny w dzieciństwie, w dorosłym życiu ujawniają zaburzenia lęku napadowego. A zauważmy, że lęk przed oddzieleniem to nie tylko domena niemowlaków – może pojawiać się także w późniejszym okresie, a nawet u ludzi dorosłych. Maluch nie pozwalający mamie na zostawienie go w przedszkolu, rodzice niepokojący się o nastoletnie dziecko, które spóźnia się z powrotem do domu, małżeństwo, które zawsze musi być razem i nie wyobraża sobie chociaż dnia spędzonego bez siebie – to też są przykłady lęku separacyjnego.
Oswajanie lęku
Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy akurat nasze dziecko będzie miało problem z lękiem separacyjnym. Jedne dzieci przechodzą go bowiem łagodnie, inne – bardzo trudno, niemalże histerycznie. Ale od samego początku rodzice mogą wspierać dziecko w pokonywaniu lęków.
Pamiętajmy – dawanie poczucia bezpieczeństwa a nadopiekuńczość i trzymanie malucha na siłę przy sobie to dwie zupełnie różne sprawy. Już półrocznemu dziecku należy pozwalać na samodzielne poznawanie świata. Najważniejsze jest zapewnienie poczucia bezpieczeństwa. Pamiętajmy jednak – dawanie poczucia bezpieczeństwa a nadopiekuńczość i trzymanie malucha na siłę przy sobie to dwie zupełnie różne sprawy. Już półrocznemu dziecku należy pozwalać na samodzielne poznawanie świata. I chociaż wydaje nam się, że tylko na naszych rękach będzie ono bezpieczne, to warto pozwolić maluchowi na swobodne eskapady, dotykanie przedmiotów, które go interesują, oddalanie się na chwilę od swoich opiekunów. W tym czasie oczywiście bacznie obserwujemy, czy szkrab nie robi sobie krzywdy, ale róbmy to z pewnego dystansu. Wczesne przyzwyczajanie dziecka do samodzielności zaprocentuje na przyszłość. Maluch szybciej odkryje, że stanowi odrębną, niezależną istotę, która jest w stanie poradzić sobie bez mamy czy taty.
Gotowi na rozstanie?
Co jednak, jeśli nasze dziecko cierpi na lęk separacyjny? Nie bez przyczyny mówi się o tym, jak ważny jest pierwszy rok życia maluszka i że lepiej nie decydować się na zbyt szybki powrót do pracy. Dobrze jest więc, kiedy mama wraca do pracy najwcześniej rok po porodzie – kiedy lęk separacyjny jest znacznie mniejszy. Jeśli jednak mamy w perspektywie szybszy powrót do pracy, powinniśmy jak najszybciej rozpocząć etap stopniowego przyzwyczajania malucha do nowej opiekunki. Lepiej nie narażać malca na nagłe rozstanie, które jest bardzo stresujące i bolesne. Niektóre dzieci z łatwością przyzwyczają się do nowego opiekuna i już we wczesnym dzieciństwie rozstanie nie jest dla nich emocją nie do przezwyciężenia. Inne – potrzebują na to sporo czasu. Zanim więc zostawimy malucha chociaż na pół godziny sam na sam z nianią, musimy przejść etap poznawania, oswajania się dziecka z nową osobą. Maluchy odczuwające silny lęk przed separacją na początku mogą reagować histerią i płaczem. Pamiętajmy jednak – wszystko małymi krokami. Dziecko musi po prostu zaufać opiekunowi, żeby poczuć się bezpiecznie. Czasami jest to niestety długotrwały proces.
Bardzo ważne są też momenty rozstania z dzieckiem i zostawienia go pod opieką niani czy kogoś z rodziny. Przede wszystkim nie powinniśmy przedłużać tego momentu i dodatkowo roztkliwiać się nad malcem. Zawsze też należy wytłumaczyć, że mama idzie do pracy i wróci po południu. Ogromnym błędem, często popełnianym przez rodziców, jest wymykanie się bez słowa z domu. W ten sposób mamy ułatwiają trud rozstania sobie, a nie dziecku.
Warto wspomnieć też o tym, że również zasypianie jest dla dziecka formą rozłąki. Lęk separacyjny może więc objawiać się problemami ze snem czy panicznym strachem przed zasypianiem we własnym łóżeczku. W tym przypadku także jedynie metoda małych kroczków wydaje się być skuteczna.
Natura lęku
Lęk jest uczuciem ludzi, którzy po prostu świadomi są swego istnienia. Każdy człowiek się boi. Każde dziecko doświadcza tego uczucia. Strach jest emocją wrodzoną i utrzymującą się do końca życia człowieka. W przypadku niemowlaka pojawienie się lęku separacyjnego jest oznaką rozwoju intelektualnego. Lęk ósmego miesiąca trzeba więc po prostu przetrwać i radzić z nim sobie małymi krokami. Sytuacja staje się jednak groźna, kiedy wraz z wiekiem lęk przed separacją nie traci na swojej sile.
Dorośli, którym ani we wczesnym dzieciństwie, ani w okresie dojrzewania nie udało się odseparować od matki, mogą mieć duże problemy w kontaktach społecznych. Zdarza się, że w ogóle nie są w stanie wyprowadzić się z domu i samodzielnie funkcjonować. Nie radzą sobie ze swoimi emocjami i – oprócz lęku separacyjnego – ogarniają ich także inne lęki. W takich przypadkach jedyną skuteczną metodą leczenia staje się niestety psychoterapia.