Wraz z przyjściem na świat dziecka pojawia się mnóstwo nowych, nieznanych wcześniej obowiązków. Niestety, nie znaczy to jednak, że te stare pozwalają o sobie zapomnieć…
Jak „ogarnąć” nową rzeczywistość, by natłok zajęć nie przygniótł zupełnie radości, płynącej z narodzin pociechy?
Ważne i ważniejsze
Przede wszystkim pozwól sobie wytłumaczyć, że twój dom w tym szczególnym okresie nie musi przypominać wypieszczonego gniazdka perfekcyjnej pani domu. Teraz jesteś przede wszystkim matką, a nie gospodynią i naprawdę nie musisz równoważyć obu tych ról. Czy myślisz, że kogokolwiek zaskoczy rozgardiasz w domu, skoro twoje życie właśnie wywróciło się do góry nogami? Wręcz przeciwnie – to porządek byłby dla nich większym zaskoczeniem!
Nawet jeśli do tej pory codziennie odkurzałaś dywany, a panele zmywałaś co drugi dzień, nic się nie stanie, jeśli teraz zrobisz to raz w tygodniu. Odłóż też może na później swoje kulinarne popisy (o ile faktycznie nie chcesz zostawić gotowania partnerowi) – postaw na dania proste i niewymagające szczególnego przygotowania. Naucz się odróżniać zajęcia konieczne od tych mniej pilnych i zredukuj liczbę prac domowych do minimum – czy przypadkiem wiele z nich nie dzierży miana „obowiązków” wyłącznie na twoje życzenie…?
Odpoczynek – obowiązek numer jeden
Nie masz na niego czasu? W takim razie potraktuj go jako kolejny obowiązek – z kategorii tych ważniejszych. Dopóki ty nie nabierzesz sił i energii do działania, możesz zapomnieć o sprawnym ogarnięciu domowych obowiązków. Zamiast więc wykorzystywać każdą – nawet kilkuminutową drzemkę maleństwa na „podganianie” domowych zajęć, spożytkuj ją na nabranie sił. Czasem właśnie taka krótka, szybka drzemka czy chociażby odpoczynek wystarczą, by zregenerować siły (a już na pewno nie zaszkodzą!) Postaraj się też nie myśleć nieustannie o tym, co jeszcze musisz zrobić, bo nie dość, że zabiera ci to cenny czas, to przy okazji pozbawia humoru. Z takim nastawieniem zrobisz mniej, a zmęczysz się dwa razy bardziej.

Podział obowiązków
Pozwól sobie pomagać, a wręcz sama się owej pomocy domagaj. Zapomnij o podziale obowiązków na damskie i męskie i daj się wyręczać nawet w tych, z którymi zdecydowanie lepiej sobie radzisz. Świat naprawdę się nie zawali, jeśli na kabinie prysznicowej będą widoczne smugi, a po prasowaniu na pieluchach powstaną „kantki”. Dzielcie się obowiązkami tak, by każdemu było wygodnie (np. niech mąż zrobi zakupy wracając z pracy).
Nie odrzucaj też pomocy ze strony bliskich – rodziców, teściów czy rodzeństwa. Nie odbieraj propozycji z ich strony jako aluzji do twojej nieudolności, ale raczej jako podziw – Ma tyle obowiązków i nawet nie prosi o pomoc, przecież trzeba ją odciążyć!
Dobry plan to podstawa
Dlatego każdego dnia wieczorem postaraj się znaleźć siłę na zaplanowanie kolejnego. Zajmie ci to zaledwie kilka minut, a pozwoli oszczędzić nawet kilkadziesiąt. Zanim wpiszesz cokolwiek na plan zajęć zastanów się, czy faktycznie musisz zająć się daną rzeczą już teraz – być może nic się nie stanie, jeśli poczeka dzień lub dwa?
Dąż do realistycznych celów i nie planuj nic, z czym naprawdę się „nie pali”. Zadania, które rzeczywiście powinny być zrobione na przysłowiowe wczoraj, wysuń na czoło listy, pozostałe – przesuń za margines. Poczucie kontroli nad tym, co mamy do zrobienia to już połowa sukcesu – zdecydowanie ułatwia radzenie sobie z zaplanowanymi zadaniami. Nie pozwól też, by w natłoku codziennych, podobnych do siebie obowiązków dni i noce zlewały się w jedno. Postaraj się je jakoś różnicować i nie planuj mycia okien trzy dni pod rząd.
Stop generalizacji
Organizując zajęcia postaraj się unikać generalizowania. Zamiast planować „porządkowanie szafek w kuchni”, postaw na konkrety, np. pościeranie blatów i frontów, mycie piekarnika i mikrofalówki albo posegregowanie zawartości dolnych półek. Zamiast „sprzątania łazienki”, zaplanuj mycie wanny i umywalki czy porządek w kosmetykach.
By sterta prania na desce do prasowania nie straszyła wizją trzech godzin na nogach przy parującym żelazku, warto ogarnąć ją „na dwa razy” (albo i cztery) – w jeden dzień segregujemy, w drugi prasujemy pieluchy, w trzeci ciuszki, a w czwarty własne ubrania. Monotonia raczej nie pomaga w szybkim uporaniu się z obowiązkiem, dlatego warto podzielić go na pomniejsze czynności, które można wykonać w krótkim stosunkowo czasie.

Ułatwienia – rzecz najważniejsza
Przemyślcie także wspólnie, w jaki sposób moglibyście sobie ułatwić codzienną egzystencję. Być może zakupy – także te spożywcze, będzie wam wygodniej robić przez internet? Zamiast codziennie wymyślać nową potrawę łatwiej byłoby ugotować coś, co będzie można podgrzać także kolejnego dnia.
Codziennego, niekonieczne relaksującego spaceru do kontenera z workiem pieluch można by uniknąć dzięki zakupieniu kosza na zużyte pieluchy . Ilość prania ograniczycie, zamieniając ścierki na papierowe ręczniki, a serwety i obrusy na plastikowe podkładki. Nie masz kiedy porządkować kosmetyków w łazience? Zamiast kłaść je „luzem” na półkach i zadręczać własnym bałaganiarstwem, powrzucaj do eleganckich, ale przede wszystkim wygodnych pojemników. Przyjrzyj się też bliżej takim udogodnieniom, jak chociażby sterylizator do butelek.
Kilka rzeczy na raz
Jako kobiety mamy tę przewagę, że potrafimy robić kilka rzeczy jednocześnie. Wykorzystajmy tę cenną umiejętność! Nie marnujmy czasu na jedną czynność, ale łączmy zadania i dzięki temu „rozciągajmy” dobę .
Postarajmy się jednak parować przyjemne z pożytecznym, dzięki czemu obowiązki zaczną przybierać bardziej przyjazną postać. Prasując oglądajmy ulubiony serial, przygotowując posiłek słuchajmy muzyki, a karmiąc malucha – pogawędźmy z mamą czy siostrą przez telefon. Wychodząc na spacer z maleństwem zorientujmy się, czy przypadkiem nasza przyjaciółka nie ma w tym czasie chwili na krótką przechadzkę. A może ten akurat, przyjemny „obowiązek” zostawimy sobie na czas, kiedy mąż wróci z pracy? Dzięki temu połączmy polowanie na cenną witaminę D z romantyczną przechadzką z ukochanym.
—–
A na koniec pocieszenie: z czasem wrócą siły i energia spożytkowane na ciążę i poród, których tak brakuje w codziennej opiece nad maluszkiem i domem. Im bardziej przyzwyczaisz się do obecności małego człowieczka w waszym życiu, tym bardziej „normalne” kształty zacznie ono przybierać.
Daj sobie czas!