Wyobraź sobie, że Twój mąż nagle przyprowadza do domu kobietę i komunikuje Ci: „To jest Małgosia, będzie z nami mieszkać, bardzo ją kocham, proszę – podziel się z nią Twoimi sukienkami i kosmetykami.”
Niekomfortowa sytuacja, prawda? A właśnie tak czuje się starsze dziecko, kiedy w domu pojawia się rodzeństwo. To jeden z najczęstszych przykładów prezentowanych przez psychologów, którzy pragną pokazać, jakie uczucia mogą towarzyszyć powitaniu młodszego braciszka czy siostrzyczki.
Spróbuj zrozumieć
Kiedy w domu pojawia się drugie dziecko, wiele rzeczy się zmienia. Szczególnie dla naszego pierworodnego. Bo jak tu zrozumieć, mając bardzo mało lat, że mama nadal nas kocha? Jak polubić to małe stworzenie, które ciągle płacze, nie porozumiewa się w znanym nam języku i w dodatku za bardzo interesuje się naszymi zabawkami? Bycie starszym bratem czy siostrą nie jest łatwe – oj nie.
Chętnie pomagam mamie
Jednym z najbardziej skutecznych sposobów na niwelowanie zazdrości o młodsze rodzeństwo jest włączanie starszego dziecka w domowe obowiązki, szczególnie te związane z opieką nad maleństwem. Urządzanie dziecięcego pokoiku, wspólne kupowanie ubranek dla niemowlaka, bujanie wózka, – wykonywanie tych wszystkich małych czynności wspólnie z dzieckiem sprawi, że poczuje się ono ważne i niezastąpione w „opiece” nad młodszym braciszkiem czy siostrzyczką. Jeśli dodatkowo rodzice za każdą taką pomoc będą malca chwalić i nagradzać, to poczuje się on naprawdę dumny ze swojej roli, będzie lubił spędzać czas z maluszkiem i szybko zaakceptuje nową sytuację.
Nie lubię gości
Przychodzą, przynoszą maluszkowi prezenty i całą uwagę skupiają na nim. Do tego nie przestają się zachwycać: „jakie śliczne, jakie duże, jakie grzeczne, jakie słodkie, jakie kochane”. O starszym dziecku niestety często zapominają. To duży błąd. Malec, który do tej pory był w centrum zainteresowania i dostawał prezenty od wielu cioć i wujków, nagle przestaje być zauważany. Dla małego dziecka, to zupełnie niezrozumiała sytuacja, za którą najłatwiej winić młodszego braciszka czy siostrzyczkę – przecież ta mała gwiazda odwraca uwagę od dotychczasowego bohatera. Warto więc wcześniej odpowiednio przygotować gości na taką wizytę. Nie chcemy przecież ranić naszego starszego dziecka, a odwiedzający nas znajomi często po prostu nie zdają sobie sprawy z tego, że sprawiają przykrość malcowi.
Nasz czas, nasze rytuały
Maluchowi, przyzwyczajonemu do dotychczasowego rytmu dnia, z trudem przyjdzie pogodzić się z nową sytuacją. Dlatego bardzo ważne jest, aby chociaż niektóre rytuały (jak czytanie bajeczek na dobranoc, wspólne spacery, zabawy) pozostały niezmienne. Dzięki temu dziecko będzie czuło się bezpiecznie, spokojnie. To bardzo trudne – szczególnie w pierwszych dniach po pojawieniu się noworodka w domu – ale rodzice nie powinni zdradzać zbytniego zaabsorbowania nim. Nagłe, zbyt duże zmiany są niepokojące dla dziecka. Warto też znaleźć czas na chwile spędzane tylko ze starszym dzieckiem – np. zabawę w piaskownicy tylko we dwoje czy kupowanie nowych ubranek i zabawek bez udziału maluszka.
Jestem wyjątkowy i o tym wiem
Każdy z nas – nawet już małe dziecko – lubi mieć poczucie, że dla swoich najbliższych jest kimś wyjątkowym, jedynym. Kiedy w domu pojawia się kolejne dziecko, bardzo łatwo zaburzyć wiarę w to, że rodzice nadal nas kochają. Dlatego warto o swoich rodzicielskich uczuciach przypominać dziecku jak najczęściej. I – co najważniejsze – nigdy nie porównywać rodzeństwa do siebie. Wysyłanie komunikatów w stylu „jesteś nieznośny – zobacz, jaki Twój braciszek jest grzeczny” bardzo rani nasze starsze dziecko. Porównywanie rodzeństwa nie wpływa dobrze na zacieśnienie więzi między nim. Chęć rywalizacji i tak wcześniej czy później się pojawi – ważne, aby jej niepotrzebnie nie podsycać. Lepiej za to pokazywać, że brat czy siostra to prawdziwy przyjaciel, doskonały kompan zabaw, ktoś na kogo można liczyć, kim warto się opiekować, kogo należy wspierać. W ten sposób budujemy między naszymi dziećmi więzi, które będą wspaniale rozwijać się w przyszłości. To najczęściej właśnie rodzice – zazwyczaj zupełnie nieświadomie – podsycają chęć rywalizacji i niezdrowe emocje między rodzeństwem.
Czasem się złoszczę, ale mam do tego prawo
Dzieci muszą mieć możliwość wyładowywania swoich emocji – również tych negatywnych. To oczywiste, że takie emocje pojawią się również w związku z młodszym rodzeństwem. Czym innym jest jednak prawo do wyrażania emocji, a czym innym związane z tym działanie (np. bicie, popychanie malca, zabieranie mu zabawek, itp.). Rolą rodzica jest uczenie dziecka wyrażania swoich uczuć w taki sposób, aby nie robić krzywdy innym. Dobrze jest więc zachęcać dzieci do rozmowy („widzę, że jesteś zdenerwowany na siostrę – opowiedz mi, dlaczego”), wyładowywania emocji w inny sposób („widzę, że masz dziś tyle energii – może pokopiemy piłkę”) czy też wspólnego rozwiązywania problemu („Nie chcesz, żeby brat brał Twoje zabawki bez pytania – pomyślmy, jak temu zaradzić”). Nie oczekujmy, że nasz dwu- czy trzylatek nagle po narodzeniu się młodszego dziecka dorośnie – pozwólmy mu nadal być dzieckiem. Tak znienawidzone przez wszystkich pierworodnych w rodzinie „jesteś starszy i powinieneś być mądrzejszy” nie służy dobrym relacjom między rodzeństwem.
Pamiętajmy też – wizja cudownej bratersko-siostrzanej miłości, nie zakłóconej żadnymi sporami nie sprawdza się w praktyce – szczególnie, kiedy ma się zaledwie kilka lat. Ta więź przekształca się, dojrzewa i tworzy przez całe lata. Rywalizacja między rodzeństwem to zjawisko naturalne i w dużej mierze potrzebne – dzięki małym i większym sporom dzieci uczą się, jak odpowiednio radzić sobie w konfliktowych sytuacjach. Ważne, żeby rodzice potrafili zachować równowagę w tych „domowych wojnach” i szybko nauczyli swoje dzieci rywalizację przekształcać w twórczą współpracę.