Jak najdłuższe karmienie piersią jest niezwykle ważne i ma dużo zalet dla maluszka oraz dla mamy – to niezaprzeczalny fakt. Jak to jest z karmieniem piersią w miejscach publicznych?
Widok matczynej piersi z przyssanym do niej małym brzdącem jest wciąż społeczną „kością niezgody”. Jednych wzrusza, inni czują się zawstydzeni, a jeszcze inni postrzegają publiczne karmienie piersią w kategorii „braku kultury”. Jak to więc w końcu jest z karmieniem piersią w miejscu publicznym? Kto ma rację?
Karmienie piersią w miejscach publicznych – kontrowersyjna kwestia
Karmienie dziecka piersią jest naturalne i piękne. Nie wstydź się więc karmić twojego szkraba poza domem! Obecna moda na jak najdłuższe karmienie dziecka piersią powoduje, że mamy starają się jak najbardziej opóźniać moment przestawienia malucha na butelkę. Pokarm mamy dostarcza dziecku niezbędnych minerałów, jakich żaden inny specyfik nie jest w stanie zastąpić. Tymczasem również popularny współcześnie trend nawołujący do aktywnego macierzyństwa zachęca młode mamy do wychodzenia na zakupy czy kawiarni razem z maluchem. Okazuje się, że mamy karmiące piersią mają o wiele łatwiej. Wychodząc z maluchem, zawsze mają przy sobie naturalne i cieplutkie mleko w każdej chwili zaspokajające głód małego łakomczucha.
Nie we wszystkich sytuacjach karmienie piersią jest komfortowe. Mimo wszystkich zalet, wiele kobiet decyduje się na karmienie sztucznym pokarmem w miejscach publicznych z powodu reakcji otoczenia lub ze wstydu. Wyjęcie piersi, obnażenie się w miejscu publicznym może być krępujące. Wiele karmiących mam skarży się na forach na brak empatii wobec ich położenia.
Kiedyś, kiedy jeszcze karmiłam, teściowa zaprosiła nas na swoją wielce okrągła rocznice ślubu, która miała być w formie wesela. Powiedziałam, że będziemy z dzieckiem (miał poł roku) i że tylko do północy. Ok, wszystko jasne. Ale oczywiście powiedziała, ze w hoteliku, w którym ma się odbyć impreza, wynajęła mi pokoik do karmienia, żebym nie karmiła przy stole. Bała się…
Gdy mała zgłodniała, a ja byłam akurat w galerii, pamiętam, że przysiadłam z boku i karmiłam. Moja odsłonięta pierś wzbudzała dużo większe zainteresowanie niż sztuka współczesna prezentowana w tej galerii…
Przez pierwsze 6 miesięcy karmiłam wyłącznie piersią i zdarzało się też, że w miejscach publicznych. Ponieważ nie należę do osób szczególnie odważnych, jeśli chodzi o obnażanie się, to nie ukrywam, że dosyć się krępowałam publicznym karmieniem.
Tymczasem przecież karmienie piersią jest jedną z najpiękniejszych i najbardziej naturalnych czynności. W Hiszpanii mamy karmią wszędzie, w parkach, restauracjach, na plaży, Amerykanki walczą o wolność dla karmiących matek, a w krajach skandynawskich karmiąca mama przy kawiarnianym stoliku to norma obyczajowa. Dlaczego więc w Polsce jest to wciąż kwestia pełna kontrowersji? Być może, jak piszą forumowiczki: problem leży tylko i wyłącznie w ludziach, którzy w karmieniu widzą nie to, co powinni. Wtedy mamy spotykają się z licznymi głosami sprzeciwu przechodniów, którzy rzucają wobec nich wrogie spojrzenia i cierpkie słowa. Jak więc z korzyścią dla malucha i mamy rozwiązać ten problem?

Gadżety dla karmiącej mamy
Co ciekawe, wielu internautów, zwłaszcza mężczyzn, skarży się, że niektóre mamy za bardzo obnoszą się z nagością swoich piersi. Jest tu może trochę racji, widok nagiej piersi może wprowadzać mimowolnych widzów w zażenowanie. W końcu nie każdy musi mieć ochotę oglądać obnażoną pierś. Z drugiej strony nie każda młoda mama ma ten komfort, by pozostawić dziecko pod opieką kogoś zaufanego i udać się do „miejsc publicznych”, w celu załatwienia wszystkich ważnych spraw.
Z pomocą aktywnym karmiącym przychodzą pojawiające się na rynku „jak grzyby po deszczu” gadżety i stroje ułatwiające często niekomfortowe zabiegi przed i po karmieniu. Jak bowiem piszą młode mamy, sam proces karmienia nie jest dla nich problemem. Dużo więcej wysiłku wymaga samo przygotowanie, czyli odpięcie biustonosza, wyjęcie wkładki, przystawienie dziecka do piersi i powtórzenie całego procesu, tyle że w drugą stronę. Dlatego pieluszka zarzucana na ramię i główkę malucha, czy odpinane na piersiach koszulki i biustonosze to znane sposoby na odrobinę intymności podczas karmienia w miejscu publicznym.
Gdy zabiegi przygotowania do karmienia wciąż cię krępują, skorzystaj ze specjalnego fartuszka, tak zwanego „nursing cover”. Jest to materiał, który mama może założyć na szyję lub przez ramię jeszcze przed podaniem pokarmu. Przykrywa on malucha i odsłonięte ciało mamy, a oprócz tego posiada również specjalne usztywnienie tworzące „okienko”, przez które tylko mama widzi jedzące dziecko. Dzięki temu osoby przebywające wokół nie muszą się krępować widokiem piersi, mama zyskuje intymność, a maluch ma zapewniony spokój od bodźców płynących z otoczenia.
Innym sposobem na „ukrycie” się są stroje przeznaczone dla matek karmiących. Specjalnie zaprojektowane sukienki, bluzki i tuniki sprawiają, że nie trzeba odsłaniać obu piersi, a jedynie odpiąć z jednej z dwóch części w zależności od tego, z której strony karmimy.
Miejsca przyjazne karmiącym mamom
W przestrzeni publicznej powstaje coraz więcej miejsc, które mają za zadanie zapewnić karmiącym mamom komfort i intymność, a nadwrażliwych przechodniów uwolnić od widoku ssącego nagą pierś niemowlaka. W wielu restauracjach i kawiarniach można natknąć się na ogólnie dostępne i ciche pokoje przeznaczone do karmienia i przewijania maluchów. Istnieją również specjalnie wydzielone miejsca, zwłaszcza w lokalach dla mam z dziećmi, gdzie na siedząc na wygodnej kanapie lub fotelu można nakarmić swój skarb.
W niektórych miejskich parkach stawia się również specjalne altanki, w których mamy mogą spokojnie karmić. Czy to wszystko oznacza, że przestrzeń publiczna zaczyna być przyjazna karmiącym?
Spokojna mama, najedzony maluch
Karmienie piersią jest niezwykle ważne dla mamy i maluszka. Nielogiczne byłoby więc, gdyby mamy rezygnowały z tego procesu tylko ze względu na brak tolerancji i wsparcia otoczenia. Karmienie jest przecież naturalne i piękne. Dlatego nie wstydź się karmić twojego szkraba poza domem!
Ponieważ jak pisze Gosia: Prawo leży po jednej stronie – po stronie matki karmiącej. I nikt nie ma prawa pisać inaczej. Tylko matka karmiąca wie, kiedy dziecku zachce się pić albo jeść i wyciąga pierś. Gdziekolwiek. W tramwaju, autobusie, restauracji, kolejce do kasy. (…) Naprawdę nic nie widać, a jak ktoś idzie i wytrzeszcza z ciekawości gały, to się i tak dopatrzy. Jego sprawa (…)