Kiedy wielodzietność to wybór

2+1, 2+2, a ostatnio również 2+ pies – taki model rodziny najczęściej króluje w polskich domach. Kiedy zaś słyszymy o modelu 2+5, 6, a nawet więcej, pojawia się w naszych oczach pewne zdziwienie.

liczna rodzina


Podziel się na


Spis treści
1. 
Dar czy patologia?
2. 
Wielodzietność jest modna?
3. 
Razem raźniej
4. 
Czy to się opłaca?
5. 
Gromadka szczęścia

Dar czy patologia?

Rodziny wielodzietne – czyli wychowujące troje i więcej dzieci – w naszym kraju stanowią około 5% procent wszystkich rodzin, a mieszka w nich około 13% polskich dzieci. Stereotypowy obraz rodziny wielodzietnej to niepracująca matka, pijany ojciec i gromadka brudnych dzieci. Niestety – głównie to właśnie media kreują wizerunek rodzin wielodzietnych jako patologicznych, skrajnie ubogich, dysfunkcyjnych, pochodzących ze społecznego marginesu. Spójrzmy chociażby na reklamy – w nich rodzina wielodzietna właściwie nie istnieje. I chociaż w wielu dużych rodzinach rzeczywiście się nie przelewa, bo finanse trzeba dzielić między dziesięć osób, a nie na przykład trzy, to nie można ich nazywać patologią.

Wielodzietność jest modna?

Oczywiście – wielodzietne rodziny bardziej zagrożone są ubóstwem. Coraz częściej jednak wielodzietność to świadomy wybór ludzi dobrze sytuowanych, wykształconych, na wysokich stanowiskach, dla których właśnie rodzicielstwo jest największą wartością i najlepszą inwestycją. Bo ich stać. I zawsze marzyli o gromadce dzieci. Są w stanie zapewnić swoim pociechom wszystko, co najlepsze – odpowiednią edukację, dodatkowe zajęcia. A mimo to przez wiele osób ciągle postrzegani są jak dziwolągi.

Powoli jednak – w dużej mierze za sprawą znanych osób – posiadanie wielu dzieci staje się po prostu modne. Warto tu chociażby wspomnieć o parze aktorskiej Królikowskich, którzy mają pięcioro dzieci czy o ambasadorze Janu Tombińskim – stałym przedstawicielu RP przy Unii Europejskiej, który jest tatą… dziesięciorga dzieci. Jego żona w jednym z wywiadów przyznała, że zaborcza, nadopiekuńcza miłość jest możliwa tylko przy jednym dziecku. U nich w domu dzieci same dla siebie tworzą pewną grupę wsparcia, a rywalizacja mobilizuje je do pracy. Tombiński z uśmiechem zaś wspomina, jak po narodzinach sześciu synów, przyszła w końcu na świat córka i dopiero wtedy odkrył, że kobieta to zupełnie inny „rodzaj człowieka”.

rodzicielstwo

Razem raźniej

Z psychologicznego punktu widzenia rodziny wielodzietne to najbardziej korzystne dla dziecka środowisko rozwojowe. Dzieci mające kilkoro rodzeństwa od samego początku uczą się akceptacji, dostrzegania różnić między sobą, tolerancji, pomocy czy współdziałania. Pozytywna atmosfera gwarnego, pełnego ludzi domu buduje poczucie bezpieczeństwa i uczy zachowań społecznych. Nawet takie problemy jak brak własnego pokoju czy konieczność dzielenia się słodyczami i ubraniami z rodzeństwem kształtują osobowość dziecka, pozwalają szybko wypracować odpowiednią hierarchię wartości, uczą odpowiedzialności i opiekuńczości. Jedynaki zaś – chociaż otoczone setką zabawek, prezentów i opiekunów, nigdy nie będą miały takiej szansy na szybkie poznanie społecznych zachowań czy schematów, jak właśnie dzieci z rodzin wielodzietnych. Oczywiście – pod warunkiem, że jest to rodzina szczęśliwa, świadoma, odpowiedzialnie wychowująca swoje dzieci.

Czy to się opłaca?

Ujemny wskaźnik demograficzny Polska osiągnęła już w roku 1999. Wówczas po raz pierwszy więcej Polaków umarło, niż przyszło na świat. Pierwsze wyraźne konsekwencje tego załamania demograficznego odczujemy około 2015 roku, kiedy na emeryturę odejdą osoby należące do ostatniego wyżu demograficznego. Zgodnie z nie napawającymi optymizmem prognozami, będziemy wtedy mieli więcej emerytów niż dzieci. W tym kontekście rodzina wielodzietna nabiera szczególnego znaczenia. Dobrze wiemy przecież, że starzenie się społeczeństwa znacznie je osłabia i obciąża finansowo. Koszty finansowania systemów emerytalnych znacznie przewyższają zaś koszty związane z materialnym wsparciem państwa dla rodzin wielodzietnych. W naszym kraju decyzję o kolejnych dzieciach bardzo ściśle wiąże się zaś z sytuacją materialną rodziny. Rodzice mówią, że nie decydują się na kilkoro potomstwa w obawie, że nie podołają takiemu zadaniu finansowo. Rzeczywistość często jednak pokazuje co innego – w polskich rodzinach wyraźnie widać tendencję, że im bogatszy dom, tym mniej dzieci.

Gdybyśmy więc przyjrzeli się rodzinom wielodzietnym ze społecznego czy ekonomicznego punktu widzenia, to taki model rodziny jest opłacalny – dla wszystkich. Dlaczego? Rodziny wielodzietne zapewniają przecież ciągłość pokoleń i całych narodów. I jakby na to nie patrzeć – w pewnym sensie napędzają wzrost gospodarczy. Mają więcej potrzeb, więcej więc kupują, tworzą miejsca pracy – szczególnie dla sektorów zajmujących się edukacją czy kulturą.

Gromadka szczęścia

Liczna rodzina to liczne korzyści. Kilka razy więcej uśmiechów każdego dnia, kilka razy więcej radości i… kilka razy więcej wnucząt. Ogromny zastrzyk energii i siły, żeby wszystkiemu podołać. No i oczywiście mnóstwo gości przy świątecznym stole. Może warto patrzeć na wielodzietność właśnie z tej strony?