Edukacyjne to dziś niemalże obowiązkowy epitet w kontekście zabawek dla dzieci. Mamy więc edukacyjne klocki, maty i wszelkie inne dziecięce akcesoria. Edukacyjne, znaczy przecież dobre.
Czy anatomiczne lalki można bez przeszkód zaliczyć do tej kategorii?
Jeszcze do niedawna największą zaletą lalek dla dzieci zdawała się być – ładna buzia. Z czasem zabawki zaczęły wydawać coraz więcej dźwięków – płakać, śmiać się, mówić mama i tata. Nabrały apetytu i nauczyły się kulturalnie załatwiać swoje potrzeby. Powyższe zalety dziś już nikogo nie dziwią – to obecnie niemalże standard. Współczesne lalki do złudzenia bowiem przypominają – żywego człowieka.
Lalki, jak żywe
Dość kontrowersyjnym wynalazkiem okazały się lalki – do złudzenia przypominające prawdziwe noworodki lub niemowlęta. Ręce, nogi oraz głowa takiej lalki stworzona jest z miękkiego winylu, którego kolor, jak i faktura są niezwykle zbliżone do ludzkiej skóry (wraz z jej niedoskonałościami – fałdki, żyłki, przebarwienia). Tułów wypełnia mieszanka polifilu i granulatu, dzięki czemu ciało lalki może być układane w dowolny sposób. Moherowe włoski, wpięte pojedynczo w główkę, otworki w nosku, przez który w wyniku naciśnięcia klatki piersiowej wydobywa się powietrze. W chwili jej kupowania każdemu rodzicowi z pewnością serce zabije szybciej – w końcu nabywa niemalże żywe dziecko, którego serce – bije równie gwałtownie (!).
Lalki, jak chore…
Lalka do złudzenia przypomina małego pacjenta OIOM-u – jest podłączona do specjalnej aparatury, a kupujący otrzymuje zapas bandaży i innych elementów, niezbędnych do jego właściwej pielęgnacji. Więcej kontrowersji budzi jednak produkt pewnej amerykańskiej firmy, która wypuściła na rynek lalkę, do złudzenia przypominającą małego pacjenta OIOM-u (oddział intensywnej opieki medycznej). Dziecko jest podłączone do specjalnych aparatów, a w zestawie kupujący otrzymuje zapas bandaży i innych elementów, niezbędnych do właściwej pielęgnacji chorego maluszka.
Lalki, jak mama
Hiszpańska firma zaoferowała jeszcze coś innego – lalkę, którą karmi się piersią! W chwili „poczucia głodu”, lalka domaga się przystawienia do piersi, a odpowiednio ułożona ssie jak prawdziwe niemowlę. Po zakończonym posiłku domaga się zaś – „odbicia”. Poza lalką dziecko otrzymuje w zestawie biustonosz z kwiatkami, które przyczepia w miejscu sutków – mają one imitować matczyne piersi.
W matkę może się jednak zamienić nie tylko dziecko, ale także – lalka. I to na oczach samego malucha. Przykładem tego mogą być MamAmor Dolls – szmaciane lalki, posiadające specjalny otwór w miejscu pochwy, z którego wydostaje się dziecko. Nie brakuje także łożyska i pępowiny. Oczywiście wcześniej lalka przechodzi cały okres ciąży, zaś po porodzie zamienia się w mamę z krwi i kości – karmi piersią, nosi malca w chuście, itp. Na rynku istnieją już nawet – rodzące Barbie.
Nie ma jak rodzina
Jak jednak biedna, samotna mama poradzi sobie z wychowywaniem potomka w pojedynkę? Na pomoc przychodzi zestaw „Mama i rodzina” – lalka, która ma męża, dzieci oraz rodziców, czyli babcię i dziadka. Każdy członek rodziny ma dobrze wyeksponowane narządy rozrodcze, by dziecku nie pomyliło się, kto jest kim w tej całej układance. U maluchów narządy są jeszcze gładkie, zaś u nastolatków i rodziców – owłosione (dziadków poznamy po tym, że włoski są siwe…). Lalki te pozwalają stworzyć dowolny model rodziny – jedno- czy wielodzietnej.
Tak czy nie?
Lalki anatomiczne wzbudzają wiele kontrowersji i skrajnych emocji – mają wielu zwolenników, jak i przeciwników. Ci pierwsi wskazują, że zabawa anatomicznymi lalkami może stanowić dobry wstęp do rozmowy z dzieckiem na temat różnic płciowych, intymności i seksualności. Jak wiadomo, im młodsze dziecko, tym łatwiej obrazowo i naturalnie wytłumaczyć mu różne kwestie, które – poruszone w rozmowie z nastolatkiem, brzmią już nieco „dziwnie”. Czasami jednak rodzicom maluchów brakuje odwagi do tego, by zacząć temat samodzielnie. Lalki – same dają pretekst i skłaniają dzieci do stawiania delikatnych pytań, a tym samym – do prowokowania tak potrzebnych rozmów. Namiastka macierzyństwa pozwala dziecku przygotowywać się już od małego do pełnienia kiedyś ważnej roli rodzica, daje szansę na obudzenie rodzicielskiego instynktu czy poznanie zalet naturalnego karmienia.
Przeciwnicy zauważają, że dzieciom wiedza na temat różnic płciowych nie jest jeszcze do niczego potrzebna, a wtłaczanie ich na siłę w dorosłe role tylko niepotrzebnie skraca im dzieciństwo. Skrajni sceptycy sugerują wręcz, że lalki zawierają ukryte podteksty seksualne – zachęcają bowiem do wczesnej inicjacji (tak ma działać na dziewczynki wzbudzanie w nich zbyt szybko potrzeby macierzyństwa).
Stanowiska te trudno pogodzić, bo w obu wydaje się tkwić ziarnko prawdy. A jakie jest wasze zdanie? Kupiłybyście swojemu dziecku taką zabawkę?