Ławka do karmienia Heer

Kontrowersje wokół publicznego karmienia piersią nie gasną od lat. Trudno powiedzieć, czy obecnie ma więcej zwolenników czy też przeciwników.

ławka heer


Podziel się na


Spis treści
1. 
Potrzeba matką wynalazku
2. 
Gdzie nakarmić? Tutaj
3. 
Tu i teraz
4. 
Ławka tylko dla kobiet
5. 
Nie dla wszystkich karmiących

Dla jednych kobieta karmiąca piersią na miejskiej ławce jest widokiem naturalnym, na który nie zwraca się szczególnej uwagi. Dla innych to widok wręcz nie do przyjęcia – psuje miejski design i zwyczajnie kłuje w oczy.

Dyskusja na temat tego, kto ma rację w toczącym się od lat sporze rozgrzewa społeczeństwo na nowo po każdym incydencie związanym z karmiącą matką (np. wyproszenie karmiącej z kościoła). Czy można liczyć na to, że batalia wreszcie zostanie rozstrzygnięta? Stworzenie specjalnej ławki dla karmiących mam mogło być ciekawym sposobem na złagodzenie sporu i pogodzenie zwaśnionych stron. Czy jednak nie dolało oliwy do ognia?

Potrzeba matką wynalazku

Spór wokół publicznego karmienia piersią zainspirował projektantów z czeskiego studia 52hours, którzy we współpracy z serbskim designerem Nikola Knazevicem stworzyli model specjalnej ławki. Ławki do karmienia piersią w zaciszu od miejskiego zgiełku i ciekawskich, a często nieprzychylnych spojrzeń otoczenia. Jak wygląda? Jest długa, prosta, minimalistyczna, gładka, w kolorze bladego, bardzo kobiecego różu. Po prostu estetyczna. Ławka ma sporej wielkości siedzisko, którego rozciągnięte oparcie osłania matkę w czasie karmienia, nie izolując jej jednak zupełnie od otoczenia – przypomina szerokie ramiona, które obejmują karmiącą.

Siedzisko można obracać i przechylać, co pozwala przyjąć mamie optymalną, najwygodniejszą dla niej pozycję. Umożliwia ono także delikatne kołysanie się w przód i w tył. Bo – jak mówią projektanci – ich celem było nie tylko zapewnienie matkom wystarczającej prywatności podczas karmienia, ale także zadbanie o komfort maluszka. Jak wiemy, malcowi w skupieniu się na jedzeniu może przeszkadzać dosłownie wszystko – nieoptymalna pozycja mamy, dochodzący z ulicy hałas, zbyt mocne światło. Ławka w pewien sposób wygłusza czynniki zewnętrzne, które mogą dziecku przeszkadzać. Na ławce znalazło się także miejsce dla osób towarzyszących mamie, gdzie mogą poczekać w spokoju, aż ta nakarmi maluszka.

Gdzie nakarmić? Tutaj

Skąd pomysł na tego rodzaju udogodnienie? Projektanci opowiadają, że sami byli świadkami przykrej sytuacji, w której ktoś zawstydzał publicznie karmiącą matkę. Jako że incydent tylko potwierdził istnienie od dawna znanego problemu, zdecydowali się zabrać głos w dyskusji. Przed stworzeniem ławki postanowili jednak poznać rzeczywiste potrzeby matek – opracowali specjalny kwestionariusz, który następnie rozesłali do ponad 100 potencjalnych użytkowniczek z różnych krajów. To właśnie na podstawie ich odpowiedzi stworzyli model ławki do karmienia w przestrzeni publicznej.

Jak na razie ławka jest jedynie prototypem, ale projektanci pracują już nad wdrożeniem modelu do produkcji. Jeśli im się uda, ławki mogłyby zostać ustawione w ruchliwych, zatłoczonych miejscach publicznych, takich jak lotniska, dworce czy centra handlowe. Dlaczego Heer? Brzmi podobnie do „tutaj” – ma być odpowiedzią na często zadawane przez matki pytanie, gdzie mogłyby nakarmić swoje dziecko.

Tu i teraz

Czy ławka tylko dla kobiet i tylko dla karmiących złagodzi spór o publiczne karmienie? Póki co na nowo go rozpaliła. Bo skoro karmiąca matka to coś normalnego, naturalnego, oczywistego, to po zamykać ją w specjalnej „kabinie”? Rzeczywiście, siedząc na ławce kobieta jest dość mocno oddzielona od otoczenia – znajduje się w swego rodzaju osłoniętej strefie, zapewniającej jej prywatność. Tyle, że dla kobiet, które walczą o możliwość swobodnego karmienia „tu i teraz”, żadne strefy nie wydają się potrzebne. Chcą mieć możliwość karmić swobodnie gdziekolwiek tam, gdzie się znajdą i nie chcą szukać w tym celu specjalnie wydzielonych pomieszczeń. Nie chcą się wyróżniać, robić wokół karmienia szumu ani rozgłosu, a ławka – z pewnością się wyróżnia. Trudno jej nie zauważyć, trudno się nią nie zaciekawić – zwłaszcza, jeśli ktoś nie słyszał o niej wcześniej.

Bardzo prawdopodobne więc, że przechodnie – nie wiedząc, z czym mają do czynienia – będą podchodzić do ławki, zaglądać do środka, obchodzić dookoła. W efekcie może się okazać, że karmiąc w Heer matka będzie się czuła jeszcze bardziej „na świeczniku” niż gdyby usiadła na zwykłej ławce przeznaczonej dla wszystkich ludzi. Komfort i brak uwagi? Niekoniecznie. Jest też inna kwestia – obszerny zagłówek wyprofilowany w taki sposób, że przypomina swego rodzaju tarczę wokół mamy i jej dziecka. Matka może się więc skutecznie obronić przed nieprzychylnym otoczeniem. Czyli jednak musi się bronić, osłaniać, ukrywać? Rzeczywiście ma przed czym…?

ławka heer

fot. Marija Gašparović

Ławka tylko dla kobiet

Podobnego zdania są niektórzy specjaliści. Twierdzą, że tworzenie miejsca, gdzie nie trzeba się wstydzić karmienia sugeruje, iż karmienie to faktycznie czynność wstydliwa, nieelegancka, z którą trzeba się ukrywać. Takie wzmacnianie narracji na temat wstydliwości karmienia może więc tylko zaszkodzić całej sprawie i co najwyżej dodać sporowi pikanterii. Jak bronią się twórcy? Wyjaśniają, że Heer to ławka nie tylko dla karmiących piersią, ale także dla mam, które chcą nakarmić starsze dzieci lub po prostu odpocząć z nimi przez chwilę podczas spaceru czy zakupów. Zauważają, że miejskie przestrzenie publiczne bardzo rzadko dysponują infrastrukturą przystosowaną do potrzeb tej właśnie grupy społecznej.

Twórcy podkreślają, że nie chcą decydować za matki, czy powinny karmić publicznie czy nie, ale że dają im po prostu wybór, którego obecnie nie mają.

Zaprzeczają, jakoby mieli coś przeciwko mamom karmiącym na widoku, ale rozumieją, że może to być dla nich niekomfortowe i uciążliwe. Dla nich, nie dla przechodniów – co warto podkreślić. Utrzymują także, że ławka powstała w pierwszej kolejności ze względów praktycznych, nie zaś ideologicznych.

Nie dla wszystkich karmiących

Naszym zdaniem ławka nie jest złym pomysłem (chociaż na jej masową produkcję raczej nie mamy nadziei). Warto jednak zauważyć, że nie jest to produkt przeznaczony dla każdej matki karmiącej. Te, które chcą i potrafią karmić publicznie bez skrępowania – ławki nie potrzebują i raczej z niej nie skorzystają. Usiądą tam, gdzie uznają za stosowne, bo nie budzi to w nich żadnego poczucia dyskomfortu. Tym, które karmić publicznie nie chcą i nie lubią – ławki również nie są potrzebne. Bo one zazwyczaj nie decydują się na publiczne karmienie. Albo karmią dziecko przed wyjściem z domu albo odciągają pokarm i zabierają go ze sobą. W ostateczności poszukają specjalnego miejsca dla matek z dziećmi.

Ławka to więc dobre rozwiązanie co najwyżej dla tych ostatnich – niezdecydowanych. Tych, które nie są pewne, czy karmienie „na widoku” nie będzie dla nich zbyt krępujące. Bo karmić może by i chciały, ale zwracać uwagę – niekoniecznie.

Tyle że tutaj znowu pojawia się pytanie, czy siedząc na designerskiej, różowej ławce nie zwrócą uwagi jeszcze bardziej niż gdyby usiadły gdziekolwiek indziej…? Jesteśmy ciekawi Waszej opinii na ten temat. Napiszcie nam, co sądzicie o pomyśle czeskich projektantów. Skorzystałybyście?