Macica chce, a rozum mówi nie!

Statystyczna Polka rodzi 1,3 dziecka. A powinna przynajmniej dwójkę, by naród się nie kurczył.

Dzieci


Podziel się na


Wciąż powstają kolejne pomysły zachęcenia Polek do rodzenia dzieci: rząd wprowadził becikowe, które teraz planuje zwiększyć na każde kolejne dziecko, powstają konkursy na firmy przyjazne mamie, organizowane są pikniki, kampanie itp. Media dyskutują o tym, co zrobić, żeby kobiety rodziły więcej dzieci, jak je zachęcić?

A ja zastanawiam się, jak zniechęcić kobietę do rodzenia? Co trzeba zrobić żeby zniknęło pragnienie posiadania kolejnego dziecka u kobiety, która ma już troje, czworo lub więcej dzieci. Jak pozbyć się uczucia nienasycenia? Czy można uzależnić się od bycia w ciąży, rodzenia dzieci?

Jak zerwać z nałogiem? – pyta się mnie żartobliwie moja przyjaciółka, mama 4 dzieci.

W młodzieńczych rozmowach większość dziewczynek mówi:

Ja będę miała dwójkę dzieci: chłopca i dziewczynkę.

Co zrobić, gdy po urodzeniu dwójki wciąż chce się kolejnej ciąży, kolejnego dziecka?

Wielodzietność z wyboru

Wśród mam wielodzietnych używamy terminu „uzależnienie”, „nałóg”. Na forum jedna z mam nawet podsumowała nasze pragnienia hasłem: „Macica chce, a rozum mówi nie!”.

Mimo iż rozsądek podpowiada, że kolejne dziecko to zbyt duże obciążenie dla naszej rodziny, gdzieś w głębi serca pozostaje pragnienie posiadania noworodka. Moje uzależnienie przybrało formę zupełnie irracjonalnego pragnienia karmienia piersią, którego dotychczas przy mojej trójce dzieci nie lubiłam.

Niektóre kobiety już na sali porodowej po urodzeniu dziecka odczuwały pragnienie kolejnego. Jak zagłuszyć, wyciszyć ten wewnętrzny głos – szepczący o kolejnej ciąży, zapachu noworodka…

Podobno powinno się przeżyć swoistą żałobę. Trzeba odczuć specyficzne uczucie straty oznaczającej, że już NIGDY nie będzie się odczuwało ruchów maleństwa w sobie, głaskało się po rosnącym brzuszku, przeżywało niesamowitych chwil wyczekiwania i w efekcie narodzin dziecka, nigdy już nie będzie się karmić piersią, tulić, przewijać, kołysać własnego noworodka. Co potem? Dalej pozostaje już tylko czekać… na wnuki.