Zastanawiasz się, czy po macierzyńskim wrócić do pracy czy przerzucić się na „freelans”? Odkrywamy blaski i cienie wolnego zawodu.
Elastyczność, niezależność, mobilność – home office zdaje się mieć praktycznie same plusy. Sprawdzamy, jak praca z domu wygląda w przypadku mamy.
Czas pracy
Plus: możliwość decydowania o czasie pracy
Praca z domu rzadko wiąże się z koniecznością zasiadania przy biurku na „bite” kilka godzin. Zazwyczaj obowiązki można sobie rozłożyć tak, by pomiędzy jednym a drugim zadaniem załatwić to i owo. Przygotować dziecku śniadanie, wziąć go na spacer, położyć spać. Bajka!
Minus: nielimitowane godziny pracy
Niestety, nielimitowane godziny pracy dla wielu kończą się patrzeniem w ekran do późnych godzin nocnych. Zwłaszcza w przypadku mam. Bo okazuje się, że przy dziecku „tego i owego” do załatwienia jest tak wiele, że na pracę w dzień zwyczajnie brakuje już czasu…
Przebywanie w domu
Plus: Jestem w domu – mogę robić wiele rzeczy na raz
Multitasking – to słowo robi w ostatnim czasie swoistą karierę. Wielozadaniowość to cecha, którą znajdziemy w co drugim CV. Rzeczywiście, praca w domu sprzyja robieniu wielu rzeczy na raz, bo nikt nie stoi nam „nad głową” i nie sprawdza, czy dane zadanie zostało już wykonane. Zanim więc zasiądziemy do biurka, możemy wstawić obiad i położyć dziecko spać, a w międzyczasie jedynie zaglądać do garnków i łóżeczka.
Minus: Jestem w domu – muszę coś ogarnąć
Niestety, nie wszystkim osobom łatwo skupić się na pracy, kiedy z kuchni wygląda sterta brudnych naczyń, pranie wypada z kosza, a śmieci niemalże same kierują się w kierunku drzwi. No więc zmyję, wstawię, wyniosę. Nie zajmie dużo czasu, a zawsze można nieco zmniejszyć stertę piętrzących się obowiązków. I tak minutka do minutki… Bo przy okazji trzeba przetrzeć blat, podlać kwiatka i zamieść balkon. A jeśli w domu mamy dziecko, podobnych zadań można naliczyć – bez liku.
Przerwy przerwami, ale ciągłe przerywanie pracy nie sprzyja skupieniu. W biurze podobnego problemu nie ma – koncentrujemy się na swoich zadaniach maksymalnie, by nie gromadzić nadgodzin i wrócić do domu w zaplanowanym czasie. Zresztą – smuga na oknie czy kłęby kurzu pod biurkiem w biurze przeszkadzają jakoś mniej…
Dojazd do pracy
Plus: Nie tracę czasu na dojazdy
Wiele osób przeklina swój dojazd do pracy – zwłaszcza, jeśli dostanie się do niej zajmuje więcej niż pół godziny. Możliwość pracy z domu pozwala zredukować jej czas do absolutnego minimum i nie tracić go na stanie w korkach czy „tłuczenie się” w zatłoczonym tramwaju.
Minus: rzadko bywam poza domem
Ale kiedy widok miasta – choćby ten z tramwaju – to obrazek, jaki doświadczamy raz na miesiąc (albo i rzadziej), zaczynamy za nim tęsknić. Bo przecież po usadowieniu się na fotelu (o ile oczywiście wsiadamy na pętli), można włożyć do uszu słuchawki i posłuchać odprężającej muzyki, poczytać ciekawe czasopismo czy fragment ulubionej książki albo zwyczajnie pogapić się na zmieniające się za oknem obrazki. Przesiadając się na autobus można wstąpić po kawę na wynos czy wskoczyć do drogerii po ulubiony tusz, który właśnie jest w promocji.
Minus: Pracując z domu, kawę zaparzymy w ekspresie, a tusz kupimy przez internet, ale wszystko – kosztem wydłużenia czasu pracy.
Wygląd
Plus: Nie muszę tracić czasu na przygotowywanie się do wyjścia
Pracę można zacząć w szlafroku i z ręcznikiem na głowie. Nie musimy zakładać eleganckiej koszuli (ani jej prasować) i spódnicy, nie musimy dbać o fryzurę czy makijaż. O ile nasza praca nie wymaga spotkań przez video skype, odpada naprawdę sporo obowiązków, o które musimy zadbać przed wyjściem do biura.
Minus: Nie muszę o siebie dbać
Ale czy to dobrze? Prawda jest taka, że jeśli zaczniemy pracę w szlafroku i z potarganymi włosami, to prawdopodobnie skończymy ją w takim samym „stanie”. Bo przecież wspomnianych zadań dodatkowych jest w domu tak wiele, że dbanie o wygląd lokuje się na szarym końcu tejże listy.
Warto w tym wypadku wspomnieć o jeszcze jednej kwestii, a mianowicie – kontakcie z ludźmi, który w przypadku pracy z domu jest zdecydowanie ograniczony. Introwertycy z pewnością to docenią, ale osoby, które lubią, a wręcz potrzebują kontaktu z innymi mogą mieć z tym problem. Przerwa na kawę i plotki czy zwyczajna możliwość odezwania się do kogoś (dorosłego) w czasie pracy – podzielenia się opinią czy po prostu rzucenia jakiejś uwagi – dla osób otwartych i komunikatywnych bywa naprawdę niezbędnym elementem pracy.
Wszystko ma swoje plusy i minusy. Wszystko też może być plusem bądź minusem. Zanim zdecydujesz się na porzucenia etatu, zastanów się, jak byłoby w twoim przypadku.