Każda mama potrzebuje od czasu do czasu odetchnąć od tej kochanej, acz nieco męczącej codzienności. Czas na wyjazd bez dziecka i bez partnera! Jak się do tego przygotować?
Wyjazd bez dziecka – chociażby na weekend – pozwoli nabrać energii i dystansu, a przy okazji zatęsknić za maleństwem, które to uczucie naprawdę przynosi korzyści każdej relacji. Pytanie, jak zorganizować wyjazd bez dziecka, by nikomu „nie stała się krzywda”?
Nie na długo i nie za daleko
Jeśli to nasz pierwszy wyjazd bez dziecka, nie ma co porywać się „z motyką na słońce”. Weekend, a więc dwa dni i jedna noc, to zdecydowanie wystarczający okres na taką rozłąkę. Chodzi przecież o to, by mama bawiła się dobrze i była w stanie wypocząć – także psychicznie, a ciągłe myślenie o tym, czy z dzieckiem wszystko jest w porządku z pewnością to uniemożliwi.
Na pierwszy wyjazd nie ma sensu wybierać też bardzo odległego miejsca. Nie chodzi o to, by byle telefon od taty sprawił, iż mama będzie w te pędy wracać do domu – chodzi o to, by wiedziała, że „w razie czego” ma taką możliwość. Świadomość, że nie jest „na końcu świata”, ale w rozsądnej odległości od domu, którą w razie potrzeby można sprawnie i szybko przemierzyć, doda jej pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa.
Nie bez przygotowania
Weekend to niedługo, a jednak dla osoby, która zajmuje się dzieckiem maksymalnie dwie godziny dziennie to naprawdę całe wieki. Jeśli więc tatuś nie jest przyzwyczajony do zostawania z dzieckiem sam na sam dłużej niż na 20 minut, trzeba go do tego stopniowo przyzwyczaić. Bo jeśli planujemy weekendowy wypad to minut tych będzie – co najmniej 2 tysiące… Robi wrażenie, prawda?
Warto więc przez jakiś czas zostawiać tatę z maluchem przynajmniej na godzinę, dwie i to najlepiej o różnych porach dnia, tak by miał możliwość sprawdzić się w różnych sytuacjach (jak np. karmienie dziecka, przewijanie, uspokajanie, kładzenie do snu).
Zapasy to podstawa
Mama, która na co dzień opiekuje się dzieckiem, zazwyczaj „ogrania” wszystko sama. Przygotowuje posiłek dziecku i domownikom, dba o porządek, w razie czego zabierze maluszka do sklepu, żeby dokupić to, czego brakuje. Jeśli jednak tata na co dzień nie trenuje umiejętności dbania o dom i dziecko jednocześnie, lepiej, żeby w tym czasie skupił się bardziej na tym drugim zadaniu – warto więc zadbać o to, by w domu niczego nie zabrakło.
Sprawdźmy w szczególności zapas takich przedmiotów, jak pieluszki, chusteczki nawilżające, krem do pupy, mleko dla dziecka (ewentualnie inne posiłki), a także chleb i papier toaletowy. Bez reszty – w razie czego – przetrwają… Tata musi też wiedzieć, gdzie znajdzie body, śpioszki, skarpetki i inne elementy garderoby, ale podejrzewamy, że taka podstawowa wiedza nie jest mu obca (nie jest, prawda?!)
Szkolenie z pierwszej pomocy
My też jesteśmy za równouprawnieniem, ale tak się jakoś składa, że to zwykle mama zna lepiej wyposażenie domowej apteczki i przeznaczenie poszczególnych leków. Jeśli u was jest podobnie, przed wyjazdem trzeba koniecznie przeszkolić tatę w tym jak i kiedy: mierzyć dziecku temperaturę, podać lek przeciwgorączkowy czy wapno (w przypadku uczulenia).
Najważniejsze leki warto wyjąć z apteczki i położyć w widocznym miejscu, tak by tata nie musiał się dodatkowo stresować tym, gdzie je znaleźć. Pod ręką powinien też mieć książeczkę zdrowia dziecka, numer kontaktowy do lekarza i przychodni.
Kontakt rodziców
Przed wyjazdem warto ustalić, jak przez ten czas będzie wyglądał kontakt mamy z domownikami. Telefon komórkowy to cudowny wynalazek, a jednak to właśnie on zazwyczaj generuje najwięcej stresowych sytuacji. Wystarczy, by mama zadzwoniła do domu, a tata nie zdążył włączyć głośności, którą zmniejszył na czas dziecięcej drzemki. Panika i stres murowane – o odpoczynku mama może zapomnieć. Najlepiej z góry wyznaczyć sobie określone pory dnia na kontakt – np. rano, około południa i wieczorem – a jego inicjację pozostawić po stronie taty (przy dziecku naprawdę nie zawsze będzie w stanie odebrać dzwoniący telefon).
Przypadkowe smsy od mamy w ciągu dnia – nawet te z pozdrowieniami – nie są najlepszym pomysłem. Wysyłając je tak czy inaczej liczymy na odzew, a jego brak tylko dołoży nam zmartwień. Pytania w stylu: ile spał? ile zjadł? była kupa? chyba słyszę, że płacze? najlepiej ograniczyć do absolutnego minimum. Te wiadomości – choć niezwykle ważne – nie będą nam potrzebne przez te dwa dni. O szczegółach egzystencji malca możemy porozmawiać po powrocie.
—
Które z Was, drogie Mamusie, mają już za sobą weekendowy wyjazd bez dziecka? Czekamy na sprawdzone porady!