Mamka: zawód mlekiem płynący

Mamkę to kobieta zawodowo trudniącą się karmieniem własną piersią cudzych dzieci. Czy dzisiaj również korzysta się z jej usług?

Mleko matki


Podziel się na


Naturalne mleko matki jest bardzo cennym pokarmem. Zawiera przeciwciała, chroniące dziecko przed różnymi chorobami i zapewniające odporność. A co jeśli kobieta nie może karmić piersią? Kiedyś w takiej sytuacji wynajmowano mamkę – kobietę zawodowo trudniącą się karmieniem własną piersią cudzych dzieci.

Mamka wczoraj

Mamka jako profesja była znana już w starożytności. Wzmianki o jej szczególnej roli odnajdujemy choćby w pismach greckiego lekarza Soranusa, który nie tylko w wyczerpujący dla dotychczasowego stanu wiedzy sposób opisuje zasady opieki nad niemowlęciem, ale i przedstawia kwalifikacje, jakie powinna mieć dobra mamka (ważna była m.in. kwestia narodowości – wierzono, że mamka-Greczynka daje gwarancję, że dziecko wraz z mlekiem wyssie podstawy pięknego greckiego języka). Choć z usług kobiet oddających swoje mleko korzystało wielu rodziców w różnych sytuacjach (brak pokarmu u rodzicielki, jej choroba, a nawet śmierć w okresie laktacji), stałe miejsce pracy mamki znaleźć mogły przede wszystkim na królewskim dworze. Ich pozycja w tym szczególnym miejscu była nadzwyczaj wysoka. Wszystko to za sprawą obowiązków, które obejmowały nie tylko karmienie piersią królewskiego dziecka, ale także opiekę nad nim i wychowanie. W konsekwencji mamka była jedyną i najbliższą towarzyszką dziecka w najważniejszym dla niego okresie rozwoju.

Dlaczego królowe i księżniczki rezygnowały z przyjemności oglądania, jak rosną i rozkwitają ich dzieci? Okazuje się, że karmienie piersią było tak rozpowszechnione, że urągało godności niezwykłej przecież kobiety. Królewska matka nie mogła karmić tak, jak robią to jej zwykłe poddane. Dlatego zastępowała ją mamka, która w wielu kulturach otrzymywała za swoją pracę nie tylko dach (i to jaki!) nad głową, wynagrodzenie, ale i profity, których pozazdrościć by jej mogła niejedna mama.

Laktacja traktowana jest jako nawiązanie niezwykłej więzi między matką i dzieckiem. To dlatego karmienie piersią cudzego dziecka traktowane jest z dużą rezerwą, a nawet niechęcią. Średniowiecze i okres późniejszy nie przyniósł wiele zmian – mamki wciąż były popularne, choć swoje usługi zaczęły sprzedawać także niższym warstwom społecznym. Pomocy mamek potrzebowały głównie żony handlowców, artystów i rzemieślników. Wynikało to z konieczności podreperowania rodzinnego budżetu, czego konsekwencją była rezygnacja z karmienia własnych dzieci i oddanie ich w ręce (i pierś) mamki. O pieniądze nie musiały martwić się arystokratki. Te jednak chętnie korzystały z usług mamek z prostej przyczyny – podnosiło to prestiż, co przy ówczesnej dbałości o konwenanse i dobre imię rodziny było niezwykle istotne.

Karmienie piersią

Mamka dziś

Profesja mamki umarła śmiercią naturalną. U początków XX wieku rozpowszechniła się idea świadomego macierzyństwa – laktacja stała się jednym ze sztandarowych elementów tej ważnej dla kobiety roli. Świeżo upieczone mamy niechętnie więc rezygnowały z tego przywileju; jedynie w przypadku małej ilości pokarmu uciekano się do alternatywnych rozwiązań. Nierzadko zdarzało się jednak, że sam widok obcej kobiety przystawiającej niemowlę do piersi, wywoływał u matki ogromny wstrząs, czego skutkiem było odblokowanie produkcji oksytocyny i wytrysk mleka z brodawek.

Do niedawna więc kobieta, która chciałaby sprawdzić się w roli, którą z powodzeniem spełniały jej przodkinie, nie miała czego szukać w szpitalnych salach dla noworodków. Ale historia zatacza przecież krąg. Choć dziś motywy świeżo upieczonych mam, zainteresowanych usługami mamki, różnią się zasadniczo od tych, które przyświecały kobietom jeszcze w XIX wieku, chodzi wciąż o to samo: drogocenne mleko, które dziecko nie może otrzymać od swojej rodzicielki.

Wynajmę pierś

Choć profesja mamki ma długą tradycję, a i dziś oferty proponujące tego typu usługę są popularne, dla większości mam dużo lepszą alternatywą dla oddawania własnego mleka obcemu dziecku są banki mleka. Pierś kosztuje od kilku do kilkunastu złotych za karmienie. Oczywiście, mleko musi być najwyższej jakości. To dlatego ogłaszające się w sieci mamki, które same zazwyczaj karmią jeszcze swoje dziecko, zapewniają o braku nałogów, zdrowej diecie i prowadzeniu odpowiedniego stylu życia. Kto odpowiada na tego typu ogłoszenia? Paradoksalnie, wcale nie mamy, którym brakuje pokarmu, ale te, które z różnych przyczyn muszą wrócić do pracy i nie mogą pozwolić sobie na częste przerwy na karmienie.

Wyrodne matki? Nie do końca. Decyzja o oddaniu swojej kruszynki w ręce obcej kobiety nigdy nie jest łatwa. Ale, jak zaznacza wiele z nich, nie wszystko można mieć. W końcu mamka to nie niania, a już na pewno nie zastępczyni matki. Ostatecznie, naturalne mleko – z jakiejkolwiek piersi – jest dużo zdrowsze dla malucha niż to sproszkowane – tak zgodnie twierdzą pediatrzy. O ile jest naprawdę zdrowe, co warto sprawdzić drogą badania jego jakości. Mamek, wbrew pozorom, przybywa. Nie mówi się o tym, bo profesja ta w dzisiejszych czasach nie jest społecznie akceptowalna. Na karmienie piersią cudzego dziecka patrzy się co najmniej podejrzliwie, co nie sprzyja ani propagowaniu takiego karmienia, ani ogłaszaniu się w celu znalezienia pracy w tej „branży”.

Banki mleka

Oddawanie mleka z własnej piersi nie musi jednak wiązać się z zarobkiem. Wiele mam, znając dobroczynne działanie mleka i doceniając hojność matki natury, która dała im samym zbyt wiele pokarmu, chętnie dzielą się nim. Odciągnięty pokarm coraz częściej przekazywany jest do tzw. banków mleka, gdzie jest magazynowany. Pracujący w nim specjaliści szczegółowo badają płyn, by dać gwarancję jego dobrej jakości. Zapewnić ma ją pasteryzacja, posiew mikrobiologiczny i zamrażanie mleka. Pokarm trafia do najbardziej potrzebujących noworodków i niemowląt.

Idea banku mleka jest coraz popularniejsza na Zachodzie. W Polsce uczyniono już pierwsze kroki w celu otwarcia takiego miejsca. Wydaje się to doskonałą alternatywą dla mam, które nie lubią marnować pokarmu, a nie mają ochoty na karmienie cudzego dziecka. Zanim jednak „honorowe mlekodawstwo” stanie się konkurencją dla mamek, wszystko, co wiąże się z sektorem usług i zarobkiem, ma szansę na długie życie…