Masz czasem dość bycia mamą? To tzw. „matczyne wypalenie”. Zobacz, jak sobie z nim poradzić.
Miała być tylko magia, miało być tak pięknie, różowo, a jednorożce miały skakać przez tęczę na twoich oczach. A skacze co innego – ciśnienie, a czasem (jeśli znajdziesz czas) literki w książce, bo jesteś tak zmęczona, że nie dasz rady przebrnąć nawet przez dwie strony. I niby „uśmiech dziecka wynagradza wszystko”, ale co, kiedy… już nie wynagradza?
Mam dość!
Na początku ustalmy jedno – to, że czasem masz kompletnie, zupełnie, absolutnie dość wszystkiego, a nawet własnego dziecka nie czyni cię złą matką. Nie musisz się obawiać, że, o zgrozo, przestajesz kochać swoje maleństwo, albo że nie nadajesz się do macierzyństwa. To może być wypalenie, czyli stan, w którym jesteś kompletnie wyczerpana – zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Nie masz dla siebie czasu, cały czas zajmujesz się dzieckiem, dobija cię rutyna, nuda, niewyspanie… A do tego nie umiesz z radością patrzeć w przyszłość ani wykrzesać z siebie ani krzty entuzjazmu w stosunku do codzienności.
To mija
To może dopaść każdego. Nie ma znaczenia, jak pełna optymizmu i nadziei byłaś na początku, jak bardzo pragnęłaś wreszcie dziecka. Na szczęście dziś kobiety już nie boją się mówić nie tylko o blaskach, ale i o cieniach bycia mamą, obalają tym samym mit idealnej matki-polki, która nigdy się nie męczy, nigdy nie ma dość.
Podobne wypalenie to stan przejściowy. Może trwać krócej lub dłużej, ale ostatecznie (jeśli to faktycznie to) – mija. Może i minie samo, ale najlepiej, gdybyś sobie pomogła tak, jak umiesz. Nie każda rzecz z listy poniżej ci się przyda. Jedne będą możliwe do realizacji, inne kompletnie nie, ale być może zaczerpniesz z niej inspirację.
Metody na mamine wypalenie
Przyznaj, że nie jesteś idealna
To pierwszy krok. Wiadomo, że chciałabyś być supermamą, najlepszą matką pod słońcem, która nigdy nie jest zmęczona, na wszystko ma czas, nigdy nie narzeka, zawsze ma mnóstwo energii… ale takich po prostu nie ma. Jesteś człowiekiem, masz prawo do momentów słabości, do pomyłek, porażek, do zniechęcenia. Nie obwiniaj się za to, że brakło ci energii i motywacji. Jeśli poprzeczkę postawiłaś sobie zbyt wysoko – nic dziwnego, że czekało cię rozczarowanie. Nie ma się co oszukiwać – przez pierwszy rok nie będziesz miała czasu na wiele więcej aktywności poza opieką nad dzieckiem.
Bądź dla siebie dobra
Moment wypalenia to dobry czas na to, by być dla siebie łagodnym i wyrozumiałym. Nie ciosać sobie samej kołków na głowie, nie robić wyrzutów, ale postawić raczej na pocieszenie i na przekonywanie, że będzie dobrze.
Pomyśl, co jest najważniejsze
Sen to priorytet, dużo ważniejszy niż idealna czystość w domu czy codzienny dwudaniowy obiad z deserem. Musisz być przede wszystkim tak wypoczęta, jak tylko możesz. Dopiero na kolejnych miejscach jest porządek czy kulinaria. Pamiętaj o tym!
Naucz się odmawiać
Teściowie chcą wpaść na weekend? Kolejne koleżanki zapowiedziały się na poznanie malucha? Pewnie, że chciałabyś się z nimi wszystkimi spotkać, ale czasem wizyty mogą też być przytłaczające. Są chwile, kiedy chcesz po prostu świętego spokoju. Żadnych odwiedzin w weekend. Naucz się odmawiać i myśleć bardziej o swoich potrzebach. Szczególnie wtedy, kiedy czujesz że wszystko zaczyna cię przerastać.
Postaw partnera do pionu
Mamy nadzieję, że twój partner pomaga ci i wspiera cię, ale jeśli nie… to właśnie ten moment, kiedy powinnaś mu uświadomić to i owo. Jeśli wraca z pracy zmęczony i nie ma na nic siły, twierdząc przy tym, że przecież ty jesteś w domu cały dzień i masz dużo wolnego czasu – wyprowadź go z błędu. Jeżeli nie możesz liczyć na jego pomoc choćby ze względu na to, że jego wyobrażenia o tym, co robisz cały dzień nie przystają do rzeczywistości – czas na spotkanie z prawdą. To właśnie teraz, kiedy czujesz, że kompletnie nie masz już sił, on powinien być dla ciebie wsparciem i pomagać kiedy tylko może.
Wygospodaruj choć odrobinę czasu na swoją pasję
Może parsknęłaś śmiechem po przeczytaniu tej rady – owszem, czasem i wyłuskanie w ciągu dnia 15 minut dla siebie jest wyzwaniem. A nawet, jeśli to osiągniesz wolisz poświęcić na doprowadzenie się do ładu, prysznic, przygotowania jedzenia albo… drzemkę. Ale jeśli dasz radę uszczknąć coś więcej dla siebie – może pomyśl o jakiejś innej formie zagospodarowania tego czasu. Nie oglądaj telewizji, nie przeglądaj serwisów społecznościowych – spróbuj zrobić coś, co zawsze sprawiało ci przyjemność.
Możesz zaopatrzyć się w fiszki do nauki języków, zacząć układać puzzle (pójdzie ci pewnie bardzo wolno, ale to nic), czytać książkę, ćwiczyć (w tym wypadku nawet 15 minut jest świetne)… Oczywiście najlepiej by było, gdyby mąż mógł zająć się dzieckiem przez godzinę czy dwie. Wtedy – hulaj dusza!
Pobądź chwilę z dala od dziecka
Jeśli tylko jest taka możliwość – nawet, jeśli miałoby to oznaczać przebywanie w innym pokoju podczas, gdy maleństwem zajmuje się partner, mama, czy siostra. Najlepiej, gdybyś na chwilę mogła wyjść z domu, np. spotkać się z przyjaciółką. Na pewno cię zrozumieją i wysłuchają, a tobie będzie lżej na sercu. Możesz też spróbować porozmawiać z mamami na forach.
Zaufaj sobie
Ilość docierających do nas dobrych rad, informacji jest przytłaczająca. Dziś coś powie ci teściowa, jutro przeczytasz coś innego na blogu, a pojutrze dowiesz się jeszcze czegoś innego z programu w telewizji. I nagle zaczynasz myśleć, że coś może robisz nie tak, kwestionować swoją intuicję. To też wprowadza zamęt, chaos i stres. Tymczasem powinnaś zaufać sobie – to ty znasz swoje dziecko najlepiej.