Wazektomia dla większości mężczyzn nie jest nawet metodą antykoncepcji, a… apokalipsą męskości. Dlaczego?
Na sam dźwięk tego słowa mężczyźni przyjmują postawę obronną. Czy jednak wazektomia jest faktycznie tak straszna? Jakie są jej plusy i minusy jako metody zapobiegania ciąży?
Wazektomia – czym jest?
Dla męskich uszu brzmi strasznie, jak najgorszy koszmar. A czym jest naprawdę i jak przebiega? Wazektomia to mikrochirurgiczny zabieg wykonywany w znieczuleniu miejscowym, podczas którego przecina się nasieniowody, a następnie dokonuje czegoś, co można w uproszczeniu nazwać ich… podwiązaniem.
Celem wazektomii jest zakłócenie „przepływu” plemników do prącia przez zamknięcie kanałów. Przez około 7 dni po zbiegu trzeba powstrzymać się od współżycia, a przed 14 dni – od uprawiania sportu. Choć jest to jeden z najskuteczniejszych sposobów zapobiegania ciąży, decyzja o wazektomii powinna być dobrze przemyślana, ponieważ uznawana jest za formę trwałej antykoncepcji. Oto za i przeciw:
Wazektomia jako metoda antykoncepcji – za:
- jej skuteczność szacuje się na 99,99%;
- jest odwracalna (w przeważającej większości przypadków) i zwykle nie prowadzi do bezpłodności;
- zabieg trwa zaledwie od kilkunastu minut do pół godziny;
- jest bezpieczna, powikłania występują niezwykle rzadko;
- rekonwalescencja jest szybka;
- umożliwia współżycie bez żadnego dodatkowego zabezpieczenia – dzięki niej nie trzeba pamiętać o tabletkach ani prezerwatywach, które mogą też zmniejszać odczucia;
- nie wpływa na libido, co czasem stanowi problem w przypadku używania tabletek antykoncepcyjnych;
- nie jest przyczyną impotencji ani problemów ze wzwodem;
- nie powoduje zmian hormonalnych;
- jest trwała (ale odwracalna), nie trzeba jej powtarzać, odnawiać cyklicznie, wystarczy jeden zabieg.
Wazektomia jako metoda antykoncepcji – przeciw:
Po zabiegu może wyjść siniak, może pojawić się stan zapalny lub krew w nasieniu, są to jednak rzadkie i przejściowe powikłania. Dla niektórych minusem jest początkowa problematyczność całej procedury. Chodzi o fakt, że przez około 20 ejakulacji (czy też do kilku miesięcy) po zabiegu w nasieniowodach mogą być jeszcze plemniki, co sprawia, że należy używać dodatkowego zabezpieczenia. Trzeba także przejść badania nasienia kilkanaście tygodni po zabiegu (od 12. do 18. – w zależności od wieku) by upewnić się, że procedura była wykonana prawidłowo i skutecznie.
Jeśli zabieg zostanie przeprowadzony w sposób nieprawidłowy, w spermie mężczyzny, który poddał się wazektomii mogą pojawić się plemniki w związku z „rekanalizacją” nasieniowodu, czyli ponownym połączeniu się jego części. Stwarza to zagrożenie nieskuteczności i możliwość pojawienia się ciąży.
Obecnie uważa się, że wazektomia to zabieg bezpieczny, natomiast prowadzone są badania mające dokładniej przyjrzeć się temu, jak wpływa na jądra – do tego potrzebne są wieloletnie obserwacje. Cena takiego zabiegu to około 2500 zł, jednak jest to wydatek jednorazowy i w dłuższym okresie może okazać się tańszy niż stosowane latami prezerwatywy czy tabletki. Przywrócenie nasieniowodom ich funkcji udaje się w 90% przypadków, jednak ten zabieg jest już trudniejszy do przeprowadzenia i droższy od wazektomii, dlatego zwykle osoby, które jej się poddają, chcą aby była permanentnym rozwiązaniem.
Niepłodność – męski koszmar?
Podejście Dominika można śmiało uznać za reprezentatywne dla przeważającej części mężczyzn. Żona, po urodzeniu drugiego dziecka, zaproponowała mu ten zabieg. Jego reakcja była bardzo szybka. Kategorycznie odmówił, krzyknął że nie da się wykastrować i nie da sobie absolutnie „grzebać” w tamtym miejscu. Nikt nie ma prawa tam nic zmieniać.
– Próbowałam mu wytłumaczyć, że to zupełnie co innego niż kastracja, że to bezpieczne, wygodne, że nie będzie miał żadnych problemów „na dole”, a jeśli kiedyś zmienimy zdanie to nawet jest to odwracalne, ale nic to nie zmieniło. Dla niego to po prostu ujmuje męskości. Dlaczego? Tego nie jestem w stanie zrozumieć. Nie ma w tym żadnej logiki – wspomina Dominika.
Niestety, mężczyźni są bardzo wrażliwi na punkcie swoich genitaliów, wazektomię traktują często jak coś, co odbiera im męskość, utożsamiają ją ze sterylizacją i boją się, że jeśli coś pójdzie nie tak, mogą zostać bezpłodni (nawet, jeśli nie planują więcej dzieci, dla wielu mężczyzn teoretyczna płodność jest bardzo ważna) albo mieć problemy z erekcją. Poddanie się jej to cios dla ego. Winne takiemu stanowi rzeczy są po części niepełne informacje, brak dostatecznej wiedzy na temat tego zabiegu i jego niewielka popularność w naszym kraju.
Dowiedz się więcej: