Męskim okiem – urlop ojcowski

Typowo kobiece obowiązki rodzicielskie to: karmienie i kąpanie dziecka, pranie i prasowanie oraz przytulanie.



Podziel się na


Do męskich obowiązków rodzicielskich można zaś zaliczyć wspólne zabawy i spacery z dzieckiem, zakup zabawek oraz wyjaśnianie i tłumaczenie – wynika z badań nad rolą ojca w rodzinie. Jak te tradycyjne podziały może zmienić wprowadzenie urlopu ojcowskiego? I co myślimy o tym my – mężczyźni?

Nieoczekiwana zamiana miejsc

W myśl znowelizowanych przepisów Kodeksu Pracy, w 2010 roku zostaną wprowadzone urlopy dla ojców – powstanie możliwość wykorzystania tak zwanego urlopu „tacierzyńskiego” w ciągu roku od urodzenia dziecka. Od 2010 r. ojcom przysługiwałby tydzień opieki nad nowo narodzonym dzieckiem, a od 2011 r. – dwa tygodnie. Jeśli rodzice nie zdecydują się na wykorzystanie urlopu ojcowskiego, przepada on. Już dziś część urlopu macierzyńskiego może także wziąć ojciec, jeśli wcześniej mama wykorzystała 14 tygodni macierzyńskiego. W ten sposób – wraz z wejściem w życie nowych przepisów – długość urlopu spędzonego przez tatę z dzieckiem może wzrosnąć nawet do siedmiu tygodni. Jest to niepowtarzalna okazja dla ojca na zacieśnienie więzi z potomstwem, przy jednoczesnym ułatwieniu młodej mamie powrotu do pracy i aktywnego życia zawodowego.

Małe dziecko – duży problem?

Ponieważ brak miejsc w żłobkach i przedszkolach stał się już normą, Polki – nie mogąc pogodzić wychowania dziecka z pracą – najczęściej z niej rezygnują. Taka sytuacja napędza jednak mechanizm, który sprawia, że gdy chcą wrócić do zawodu – często nie ma tam już dla nich miejsca. Pracodawcy zaś wolą zaufać bardziej stabilnemu mężczyźnie, szczególnie że zniesiono już obowiązek służby wojskowej. Co więcej – według oficjalnych danych – przedstawicielki płci pięknej na tych samych stanowiskach zarabiają o 15% mniej niż mężczyźni. To one biorą więc urlop na dziecko, nie tyle z powodu naturalnych predyspozycji, co z prostej ekonomicznej kalkulacji.

Rola ojca

Tymczasem także i ojciec może zająć się opieką nad dzieckiem, a czerpiąc z niej satysfakcję – jednocześnie pomóc matce w szybkim i bezproblemowym powrocie do życia zawodowego. Coraz większą popularnością cieszą się za granicą urlopy macierzyńskie brane przez ojców. W Szwecji korzysta z nich 42% mężczyzn. Jeszcze jaskrawszym przykładem jest Francja, gdzie matka może wykorzystać od 14 do 16 tygodni urlopu, a ojcu oddaje się do dyspozycji 11 dni. Z tego przywileju korzysta aż dwie trzecie Francuzów.

Świeżo upieczony ojciec powinien rozważyć wzięcie urlopu ojcowskiego przynajmniej z dwóch fundamentalnych przyczyn: pierwszej – altruistycznej (a może po prostu empatycznej) potrzeby wsparcia małżonki, oraz drugiej – daleko ważniejszej – chęci dania jak najwięcej od siebie dziecku, przekazania mu własnych wzorców już od samego początku.

Wariant I: Zadośćuczynienie

Biorąc pod uwagę, jak wiele muszą wycierpieć przyszłe matki podczas porodu, każdy ojciec może przyjąć postanowienie, że podejmując się opieki nad dzieckiem, przynajmniej w ten sposób postara się zrównoważyć bilans „zysków i strat”, jaki ponoszą rodzice. Ciąża zmienia przecież sytuację zdrowotną i zawodową kobiet. Wiele kobiet źle znosi jej przebieg, a sam poród może stanowić nawet zagrożenie dla życia. Nie wspominając o często występujących kłopotach z powrotem do poprzedniej wagi, figury, co grozi pogorszeniem kondycji psychicznej. Po takiej wyliczance na pewno z większą ochotą i zrozumieniem przyjdzie ojcom podjęcie męskiej decyzji o wzięciu na swoje barki tego – przyjemnego w końcu – obowiązku. Tym bardziej, że opieka nad dzieckiem pozwala uniknąć mężczyźnie roli biernego obserwatora w procesie wychowania i kształtowania osobowości potomka.

Wariant II: Demiurg albo Pigmalion

Który z ojców nie jest dumny ze swoich dzieci? Dlatego, jeśli każdy tata to kochający rodzic, a każdy rodzic kocha wszystkie swoje dzieci, to miłość ojcowska powinna rozkładać się po równo na córkę i syna. Ma to szczególne znaczenie, jeśli zwróci się uwagę na zagrożenie w procesie kształtowania osobowości dziecka w interakcji z ojcem. Chcemy przecież – jako tatusiowie – aby potomek odziedziczył nasze gesty, zwyczaje, mimikę, oraz przynajmniej zapoznał się – jeśli nie przyswoił – z naszymi poglądami i opiniami na otaczającą nas rzeczywistość. Jeśli więc nie chcemy być dla córki lub syna kimś w rodzaju wujka biernie asystującego w procesie wychowawczym prowadzonym przez babcie, ciotki i innych, musimy wziąć sprawę w swoje ręce. Tym bardziej, że małe dziecko naturalnie lgnie do matki, a przecież trzeba ten stan rzeczy „wyrównać”. Nie ma większej nagrody, niż młody człowiek będący choć w części odbiciem nas samych. W końcu to nasza krew!

Atuty i słabe punkty taty

Pierwsza rzecz, jaką należy sobie uświadomić, to fakt, że tata nie jest tak naprawdę gorszym opiekunem dziecka. Startuje on bowiem z tego samego pułapu co mama, a jedyne jego ograniczenie to brak możliwości karmienia piersią. Tymczasem w wielu aspektach wychowania ojciec jest po prostu niezastąpiony: większa surowość sprzyja stabilności emocjonalnej dziecka, a duża chęć do zabawy i inicjatywa ze strony ojca pozwalają dziecku na wspólne poznawanie świata. Największym problemem, jaki młody tata musi przełamać, jest znalezienie odpowiedniej równowagi pomiędzy pobłażaniem a surowością oraz pokonanie kłopotów w okazywaniu uczuć – zarówno w stosunku do dzieci – jak i wszystkich domowników. Jeśli zdamy sobie z tego sprawę, to już połowa sukcesu. Stąd prowadzi droga do szczęśliwego ojcostwa.

Przełamując fale

Nam – mężczyznom – pozostaje więc jedynie być na tyle odważnym, żeby zakwestionować tradycyjny podział ról. W końcu mówimy tylko o równym rozłożeniu akcentów w wychowywaniu dziecka, lwia część wysiłku i tak spada na matkę. Gdy już głęboko zakorzeniło się w nas przeświadczenie oparte o argumenty rodziny i znajomych, że opieka nad dzieckiem to zajęcie nieodpowiednie dla mężczyzny, należy zwalczyć w sobie tą zwodniczą pewność. Jeśli bowiem twierdzimy, że czynnością niegodną mężczyzny jest pranie pieluch, to już niczego złego nie możemy się dopatrzyć w używaniu ich jednorazowych odpowiedników.