Nagość i załatwianie potrzeb fizjologicznych przy dziecku

Instynktownie czujemy wewnętrzny sprzeciw wobec pokazywania się nago przy dziecku, nie mówiąc już o… załatwianiu przy nim potrzeb fizjologicznych.

mama i niemowlak


Podziel się na


Większość osób wzdraga się przed samą myślą, że coś podobnego można zrobić. Warto jednak czasem spojrzeć na pewne sprawy z szerszej perspektywy – pomyśleć jak nasze spojrzenie na ciało rzutuje na dziecko. Jak wyznaczyć granice intymności? Gdzie powinny przebiegać?

Tematy tabu

Nagość, potrzeby fizjologiczne, to tematy tabu w społeczeństwie. Nie dlatego, że są nienaturalne, bo przecież cóż może być bardziej naturalnego od ciała? Dlatego, że taka jest norma. Normą jest to, że potrzeby załatwiamy w osobnym pomieszczeniu, normą jest, że nie pokazujemy się publicznie nago. W ekstremalnych przypadkach wstydzimy się swojego ciała, a jego „zachowania” wydają nam się krępujące, dziwne i, paradoksalnie, nienaturalne.

Ciało wzbudza mnóstwo kontrowersji. Nie można jednak dopuścić do sytuacji, w której dziecko zaczyna wstydzić się nazywać różne jego części ich prawidłowymi nazwami. Dla dorosłych nagość automatycznie kojarzy się z erotyką, seksem. Tymczasem jeśli wyzbyć się wszelkich skojarzeń, nagość jest neutralna. To przecież „tylko” nasze ciało – takie, jakie jest w rzeczywistości.

Nagość przy dziecku – tak czy nie?

Dziecko na kwestię nagości nie patrzy tak, jak dorosły. Nagie ciało z niczym mu się nie kojarzy, ta kwestia dla niemowlaka jest neutralna. Dopiero później zaczyna dostrzegać różnice czy podobieństwa między ciałem swoim a rodziców. Kwestię, czy dziecko powinno widywać swoich rodziców nago trudno rozstrzygnąć. Wiele zależy od sytuacji.

Najlepszym wyborem jest, jak zawsze, podejście racjonalne. Paradowanie nago przed kilkuletnim dzieckiem to niekoniecznie dobry pomysł. Przede wszystkim – normy kulturowe są ważne, a maluchy uczą się przez naśladowanie dorosłych. Dziecko uważające, że niezależnie od sytuacji można chodzić nago może np. rozebrać się nieoczekiwanie w miejscu publicznym. Z drugiej strony traktowanie nagości jako czegoś karygodnego, mówienie o częściach ciała w negatywny sposób, sugerujący, że np. są obrzydliwe – jest błędem. Nagość trzeba przedstawiać jako normalną, bo taka przecież jest. Bez paniki, gdy maluch zobaczy jak się przebierasz czy wejdzie do łazienki.

mama i niemowlak

Wspólne korzystanie z łazienki

Maluch musi kiedyś poznać granice intymności. To, że czasem zdarzy się załatwiać potrzeby fizjologiczne przy niemowlaku to normalna sprawa – jeśli ani na chwilę nie można spuścić go z oka, marudzi gdy tylko traci mamę z pola widzenia. Ze starszym dzieckiem sprawa przedstawia się nieco inaczej.

Przychodzi moment, kiedy należy pokazać i wytłumaczyć, czym jest intymność. Wyjaśnić, że istnieją takie strefy życia, które nie są niczym złym, są naturalne, ale – właśnie – intymne. Czyli takie, którymi na przykład nie chcemy dzielić się z innymi, podczas których chcemy być sami.

Trzeba przy tym wszystkim uważać na słowa – dziecko, podobnie jak w kwestii nagości, nie może uznać, że załatwianie potrzeb fizjologicznych jest nienaturalne, paskudne, naznaczone jakimś „piętnem”.

Kąpiel z dzieckiem

Wielu rodziców kąpie się z pociechami. Nie jest to zabronione, ale takie rytuały raczej powinny skończyć się kiedy malec zacznie dostrzegać różnice w budowie, czyli najpóźniej około 3 roku życia. Ważne jest, aby nie stawiać się w sytuacji niekomfortowej. Jeśli nie chcesz kąpać się z dzieckiem, lub w pewnym momencie przestaje ci to odpowiadać – nie rób tego.

Cienka granica

Granica intymności i tego, co jest normą, a co sprawia, że czujemy się nieswojo jest bardzo cienka i różna dla różnych osób czy rodzin. Trzeba pamiętać, że maluch nie czuje wstydu, niestosowności, dopóki nie zauważy tych reakcji u rodziców. Nie czuje granic intymności dopóki nie zostaną mu wskazane.

Warto wziąć pod uwagę różne fazy rozwoju dziecka – trzylatek wchodzi w „fazę edypalną” – przechodzi fascynację mamą, chce zostać jej „mężem”, a tata stanowi jego rywala. Podobnie dziewczynki w przypadku ojca. To całkiem normalne, ale należy o tym pamiętać ustalając granice. I co bardzo ważne – zamiast kierować się tym, co „wypada”, trzeba przede wszystkim słuchać głosu rozsądku.