Narodziny ojca

To oczywiste, że przez dziewięć miesięcy, kiedy rozwija się dziecko, to jego matka odczuwa wszelkie zmiany najmocniej. Ale wraz z narodzinami dziecka, to i my – mężczyźni rodzimy się dla świata jako ojcowie.



Podziel się na


Kurs ojcostwa

Kobietom jest nieco łatwiej – to hormony i natura przygotowują je do macierzyństwa. My, mężczyźni, musimy adaptować się do roli ojców, powoli się do niej przyzwyczajać. Choć tak naprawdę już od momentu wejścia w związek z kobietą naszego życia każdy z nas uczy się roli ojca, wytwarza w sobie niezbędne umiejętności – wszystko, co potrzebne, aby nie zawieść żony, dziecka i siebie samego.

Pytania pozornie retoryczne

Jeśli umieliśmy wejść w związek małżeński, musimy umieć być ojcem, jeśli zostaliśmy zaś ojcami, będziemy w stanie zająć się dziećmi – to naturalna kolej rzeczy. Niemniej jednak, kiedy dowiadujemy się o pojawieniu się dziecka (jeszcze w dalekiej perspektywie, o tam daleko na horyzoncie), możemy zareagować różnie: wszelkiej maści pracoholicy i skupiający się na utrzymaniu rodziny mogą poczuć się przytłoczeni rysującymi się nowymi obowiązkami i wydatkami. Są także ojcowie, powiedzmy, nieco niedojrzali, których przerasta wizja rodzicielstwa, pieluch, porodu. W takich przypadkach trzeba nam nieco odwagi i motywacji. Kiedy więc widzimy na pasku dwie kreski i słyszymy pytanie: „cieszysz się?”, pokażmy naszą radość najlepiej, jak tylko umiemy.

Ostatnie odliczanie

Pamiętajmy o tym, aby w czasie ciąży być dla siebie wyrozumiałym. Bądźmy świadomi własnych ograniczeń, lepiej przyznać się do słabości niż skakać na głęboką wodę, nie umiejąc pływać. Żona cierpi psychicznie i fizycznie, ale echo tych problemów uderza także w nas, bo jesteśmy najbliżej. Kiedy ludzie są zmęczeni, ciężko im się kontrolować, trudno wtedy być uroczym i czarującym dla drugiej osoby. Jeśli coś nas boli, pocimy się, cierpimy – nie jesteśmy piękni. Dlatego właśnie w tym trudnym okresie musimy włożyć jeszcze więcej wysiłku w to, żeby zapewnić o naszym uczuciu, oddaniu i miłości. Postarajmy się – i to trochę mocniej niż do tej pory.

Musimy sobie pomagać

Bądźmy wsparciem dla żony, interesujmy się nią i naszym dzieckiem. Wspólne wizyty u lekarzy, oglądanie USG – to wszystko jest naprawdę pasjonująca i piękną wspólna przygodą. Zwłaszcza USG ma swoja magię, biorąc pod uwagę fakt, że dla wielu z nas dopiero widok małej, mierzonej w milimetrach postaci daje sygnał, uświadamia o tym, że dziecko jest naprawdę, a my naprawdę stajemy się ojcami. Dlatego chodźmy do szkoły rodzenia, rozmawiajmy o dziecku i porodzie – pomagając żonie, pomagamy sobie, a przy okazji ułatwiamy podjęcie decyzji – czy wziąć udział w porodzie rodzinnym. Jeśli jesteśmy typem wrażliwca – może lepiej się poddać i poczekać z kwiatami za drzwiami. W końcu nasz atak histerii nie pomoże żonie. Jeśli jednak jesteśmy twardzi, podajmy jej pomocną dłoń poprzez swoją obecność w tej trudnej, ale i wyjątkowej chwili.

Broń linii rodzinnego frontu

Pamiętaj, zostałeś rodzicem, zostałeś ojcem. Bądź więc jak pierwsza linia obrony dla swojej rodziny, pokaż, że mogą na Ciebie liczyć. Wspieraj ją psychicznie na każdym kroku, sama tylko pomoc w codziennych trudnościach, nie wsparta uczuciem i odpowiedzialnością nie wystarczy (choć jest niezbędna).