Nasze pierwsze wspólne święta

Pierwsze wspólne Boże Narodzenie z dzieckiem, które niedawno przyszło na świat. Chcesz, żeby było wyjątkowe. Bajkowe. Urocze. Z mnóstwem śniegu i pierwszą gwiazdką.



Podziel się na


Pierwsza gwiazdka i… śnieg w oczy

Dopóki nie masz dziecka, łatwo dzielić święta między rodziców a teściów, których domy oddalone są od siebie o 300 kilometrów. Po prostu jednego roku spędzasz Boże Narodzenie u swoich rodziców, a w kolejnym roku – u rodziców męża czy partnera. Prostszego rozwiązania nie ma. Wprawdzie można próbować udać się w morderczą podróż, żeby jakimś cudem zaliczyć dwie wigilie. Ale po co? Przecież nikt od Ciebie tego nie wymaga.

Kiedy zbliżają się TE święta, pierwsze Boże Narodzenie, podczas którego przy wigilijnym stole zasiądzie również najmłodszy członek rodziny, wszystko się zmienia… Kiedy jednak zbliżają się TE święta, pierwsze Boże Narodzenie, podczas którego przy wigilijnym stole zasiądzie również najmłodszy członek rodziny, wszystko się zmienia. Nagle w dziadkach budzi się zew walki. Stary układ przestaje istnieć. Przecież każdy chce ukochanego wnuka mieć na wigilii u siebie. I jak tu znaleźć kompromis, kiedy teleportacja ciągle możliwa jest tylko w filmach?… Zastanawiasz się, myślisz, masz wyrzuty sumienia. Chcesz nawet na przekór wszystkim zostać w swojej ciasnej kawalerce i spędzić święta we trójkę – aby żadne rodzinne naciski nie zakłóciły tych wyjątkowych chwil. W końcu kapitulujesz (czego nie robi się dla rodziny).

Debiutant w roli głównej

No i zaczyna się. Jedną ręką dzielisz się opłatkiem, a drugą zmieniasz pieluszkę. Babcia wyrywa Ci z rąk dziecko – przecież musi pochwalić się wnukiem przed całą rodziną. Ciotka wmawia Ci, że półroczne dziecko może zjeść rybkę smażoną, a w każdym razie jej Piotruś na pierwszej wigilii jadł i „zobaczcie na jakiego chłopa wyrósł”. Druga ciotka, która własnych dzieci nie ma, głosem eksperta mówi, że Twojemu dziecku jest za zimno i natychmiast należałoby mu założyć sweterek.

Wujek z Podkarpacia jak zwykle tubalnym głosem zaczyna śpiewać gromkie „Bracia, patrzcie jeno” (dostrzegasz przerażenie w oczach dziecka), a kuzynka, która właśnie się doktoryzuje z prawa, jakby zapomniała nagle o całej swojej erudycji i zamęcza maluszka infantylnym monologiem: „Ceść. Jestem tota Dolotka. Ale mas piękne spodeny” (już sama nie wiesz, czy bobas bardziej boi się rubasznego wuja czy natarczywej cioci Dorotki).

I wtedy myślisz sobie STOP. Jak w tej piosence – „niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam…”.

W poszukiwaniu radości świętowania

Nie pozwólcie więc, żeby radość świętowania zakłócił wir porządków i złudne pragnienie, żeby wszystko było idealne, jedyne w swoim rodzaju.

No i zaczyna się. Jedną ręką dzielisz się opłatkiem, a drugą zmieniasz pieluszkę. Mama wyrywa Ci z rąk dziecko – przecież musi pochwalić się wnukiem przed całą rodziną. Nie musisz być perfekcyjną panią domu, która gotuje jak Nigella Lawson, a ubrania układa w idealną kostkę jak Anthea Turner. Nie musisz wydać fortuny na prezenty i skrzętnie pilnować, żeby przypadkiem malec już w pierwszych minutach wigilijnej wieczerzy nie pobrudził nowego, świątecznego ubranka. Nie zamęczaj dziecka (i siebie) dziesiątkami odwiedzin u bliższej i dalszej rodziny – na poznanie wszystkich przyjdzie jeszcze czas. I nie zakładaj też z góry, że Twój debiutant od razu polubi Boże Narodzenie – świąteczny zgiełk i harmider wcale może mu się nie spodobać. Plan idealny szybko bowiem może przerodzić się w ‘mission impossible’, a radość świąt lubi zastępować frustracja, zmęczenie i niezadowolenie.

Noc cudów

A pierwsze święta z dzieckiem i tak będą wyjątkowe. Bo zdarzają się tylko raz. Wystarczy na chwilę się zatrzymać. Dać sobie odrobinę wytchnienia. Porozmawiać. Zadać kilka ważnych pytań. Pobyć ze sobą – tak po prostu. Wszystkimi zmysłami chłonąć świąteczną atmosferę. Czuć jej zapach i smak. Tylko wtedy dane Ci będzie w pełni cieszyć się cudem betlejemskiej nocy i cudem narodzin Twojego dziecka. I nie przegapisz tej chwili, kiedy w oczach Twojego maluszka widać odbicie Tego, który narodził się dwa tysiące lat temu…

Czego sobie i wszystkim Rodzicom z całego serca życzę.

Wesołych Świąt!