Noc z niemowlakiem karmionym piersią

Przesypia całą noc? Tak – odpowiadasz z pewnością, że chodzi o twojego partnera, który od momentu, narodzin dziecka, stracił 50% percepcji słuchowej.

mama i dziecko


Podziel się na


Wieczorne szaleństwa

To co, może jakiś film? Zobacz, jak wcześnie dziś zasnęła. Entuzjazm, jaki wykazuje twój partner za każdym razem, kiedy tylko mała zamknie oczy, niezmiennie cię zaskakuje. Wcześniej zasnęła, wcześniej się obudzi – dla ciebie to logiczne. Może dlatego, że to ty będziesz musiała obudzić się razem z nią, bo on otworzy oczy dopiero na dźwięk porannego budzika. A jednak wizja spędzenia przynajmniej godziny czasu dziennie w pozycji innej niż stojąca kusi. A niech tam, do rana daleko – zaszalejmy. W ramach wieczornego szaleństwa rozsiadasz się wygodnie na kanapie i pozwalasz sobie odpłynąć w świat absurdu, który serwuje ci reżyser kinowego hitu, podobno aspirującego do miana oskarowych.

Z Oskarem film nawet się nie minął, co sprawia, że poczucie zarwanego wieczoru doskwiera dwa razy bardziej. Ze zbolałą miną wleczesz się w stronę sypialni, zahaczając o łazienkę. I to jest kolejny błąd, jaki popełniasz tego wieczoru. Mimo, że bardzo tego nie chcesz, kątem oka dostrzegasz stertę ubranek, które zapomniałaś wrzucić do pralki. W ramach oszczędzania czasu, którego ciągle na wszystko brakuje, chciałaś nastawić pralkę tak, by uruchomiła się wczesnym świtem. Skoro już zarwałaś tę nockę, idziesz za ciosem. Przewracasz i sortujesz ubranka kolorami, a następnie uruchamiasz automat. Kiedy docierasz do sypialni, twój partner już smacznie chrapie. Trudno się dziwić, że ten film go wykończył…

Nocny bohater

Ledwo zdążysz zmrużyć oczy, słyszysz rozdzierający płacz. Robisz wszystko, by wytłumaczyć sobie, że to tylko sen, ale nigdy nie byłaś dla siebie szczególnie przekonująca. Przecierasz ze zmęczenia oczy i podchodzisz do łóżeczka, żeby wyjąć z niego źródło przenikliwego wrzasku. Przekładasz do łóżka i mościsz się wygodnie z nadzieją, że tobie także uda się zasnąć w trakcie karmienia. Niestety, matczyny instynkt wygrywa ze zmęczeniem – pół godziny później odkładasz małego żarłoka do łóżeczka, no bo skoro już nie śpisz, to przynajmniej zadbasz o jego bezpieczeństwo. Wracasz do łóżka po omacku i kładziesz z nadzieją, że nareszcie się wyśpisz.

Z sennego odrętwienia budzi cię delikatne poszturchiwanie. Kiedy otwierasz oczy, widzisz przed sobą nocnego bohatera dumnie dzierżącego na rękach córkę: – Kochanie, pora karmienia. Sen natychmiast odchodzi w zapomnienie – przejmujesz malucha i dopiero wtedy zerkasz na zegarek. – Przecież karmiłam ją pół godziny temu! Widocznie maleństwo obudziła pełna pieluszka, ale o tym dzielny tatuś dowie się dopiero rano – zdążył już z powrotem umościć się w łóżku. Przebierasz niemowlę z nadzieją, że wyjęcie z łóżeczka całkiem go nie rozbudzi, ale szeroko otwarte oczy sugerują co innego. Starasz się omijać wymowny wzrok, pytający najwyraźniej: W co się teraz pobawimy? Przykrywasz kocykiem i wracasz do łóżka.

mama nosi dziecko na rękach

To była dobra noc!

Ciche gaworzenie z czasem zamienia się w pojękiwanie, by wreszcie przerodzić się w zniecierpliwiony krzyk. Tego nie da się już zignorować. Z rozmachem zrzucasz z siebie kołdrę, mając nadzieję, że powiew chłodu dotrze także na drugi kraniec łóżka, ale tam ewidentnie stoi niewidzialna, wygłuszająca ściana. Zburzysz ją z samego rana – i to z hukiem. Musisz zająć się płaczącym niemowlęciem, które teraz już naprawdę nie żartuje. Po 20-tu minutach kołysania udaje ci się odłożyć je do łóżeczka. Mimo, że jesteś zmęczona wiesz już, że nie uda ci się zmrużyć oka – przerwa między karmieniami niebezpiecznie się kurczy, a twoja pociecha z pewnością nie pozwoli sobie pominąć żadnego z nocnych posiłków. Kładziesz się więc na skraju łóżka i – jak podejrzewałaś – czuwasz do czasu kolejnego karmienia.

Nie wiesz już sama, kiedy zasnęłaś. Wiesz za to, że pora wstawać, bo pralka z rozpędem zaczyna swoją pracę – zdecydowanie za wcześnie. To nie był dobry pomysł nastawiać ją późnym wieczorem. Na palcach wychodzisz z łóżka, żeby zamknąć drzwi do sypialni i potykasz się o komórkę, którą ładowałaś obok gniazdka na podłodze. Telefon pędzi przez całą sypialnię i z impetem uderza o ścianę. Zaciskasz zęby, ale jest już za późno. Z łóżeczka słychać pojękiwanie, a z łóżka dobiega radosny głos partnera: – No cześć kochanie, wyspana? Chyba dobra noc dziś była, prawda?

Oczywiście radzimy spojrzeć na tekst z przymrużeniem oka! Wiemy, że tatusiów, którzy dzielą obowiązki – także te nocne – z mamami, jest dziś zdecydowanie więcej, niż kiedyś. A jak jest u Was, drogie mamy? Jak dzielicie się nocnymi obowiązkami przy dziecku?