Problem przemocy wobec dzieci wraca jak bumerang. Okazuje się bowiem, że definicja „bicia” dzieci wciąż jest dla wielu nieprecyzyjna.
Istotny okazuje się też kontekst sytuacji i temperament – zarówno rodzica, jak i dziecka. A jak jest naprawdę? Czy klapsy to przemoc, czy forma „niegroźnej„ kary za nieegzekwowanie przez dziecko poleceń rodzica?
„Klaps to nie przemoc”
Mogłoby się wydawać, że „niewinny” klaps to nic wielkiego – w końcu nie pozostawia śladów, fizycznie praktycznie nie boli i trwa zaledwie ułamek sekundy. Nic bardziej mylnego. Każda krzywda fizyczna jest przemocą – świadomym działaniem mającym na celu zranienie drugiej osoby. W przypadku klapsów rodzice często usprawiedliwiają się, że uderzyli dziecko w amoku, pod wpływem emocji, tak naprawdę wcale tego nie chcąc.
Wszystko się zgadza, ale nawet w takiej sytuacji ręka została podniesiona aktem woli, może bez świadomości konsekwencji tego czynu, ale z absolutną świadomością, że to co robi ma negatywny cel (ukaranie) i może wywołać negatywne konsekwencje (płacz, strach dziecka). A to definiuje przemoc.
„Inaczej nie zrozumie”
Zrozumie. Rozmowa, w przeciwieństwie do klapsów, pokazuje dziecku, dlaczego jego zachowanie jest naganne i podpowiada, jak może dobrze postąpić, gdy w przyszłości znajdzie się w podobnej sytuacji. Wystarczy więc poświęcić na nią trochę czasu, wytłumaczyć spokojnie, dlaczego jego zachowanie jest niewłaściwe, pokazać, jak postępować, ustalić zasady i – co najważniejsze – trzymać się ich. Dzieci są pojętne i szybko zapamiętają, jak nie powinny się zachowywać, a potraktowane z szacunkiem i spokojem odwdzięczą się tym samym. Ich posłuszeństwo będzie więc oparte nie na lęku przed dotkliwą karą, a zrozumieniu i szacunku wobec rodziców.
„Nikt jeszcze nie umarł od jednego klapsa”
Według ostatnich danych aż 60% Polaków akceptuje klapsy. Co trzeci wie, że bicie dzieci jest zakazane, mimo to nie uważa, że jest to złe i akceptuje „lanie” jako metodę wychowawczą. Po pierwsze, klaps to tylko z pozoru jednorazowa przemoc. Powtarzany w najmniej spodziewanej dla dziecka sytuacji zyskuje w jego oczach zaskakującą regularność i tworzy w pamięci cały ciąg uderzeń, obraz fizycznej krzywdy przyjmowanej od najdroższych osób w jego życiu.
Po drugie, śmierć – choć zabrzmi to przerażająco – wcale nie musi być najgorszym efektem przemocy fizycznej. Permanentny lęk, który oplata bite dziecko, poczucie wstydu, że robi coś złego, co złości rodziców w tak wysokim stopniu, niska samoocena i uczucie odrzucenia przez najbliższych, tendencja do agresji (także skierowanej w stronę samego siebie), problemy emocjonalne i społeczne – to tylko niektóre z trwałych konsekwencji bycia ofiarą przemocy w dzieciństwie. Wszystkie odbijają się echem w dorosłym życiu. Klaps nie jest więc ani chwilową, ani jednostkową sprawą – może stać się bowiem punktem zapalnym, włącznikiem nieodwracalnego procesu w życiu dziecka.
„Ja dostawałem/-am od rodziców lanie i wyrosłem/-am na porządnego człowieka”
Wspaniale, ale fakt ten wcale nie gwarantuje powodzenia w życiu twojego dziecka. Na dojrzewanie człowieka wpływ ma cały szereg czynników – wychowanie to tylko jeden z nich. Nigdy nie wiesz, czy metoda wychowawcza oparta o system karania klapsami czy laniem, w połączeniu z wpływem środowiska szkolnego, rówieśników, sytuacji, w których dziecko bierze udział i decyzji, które podejmuje, nie sprawi, że twoje dziecko nie da sobie w życiu rady tak dobrze jak ty.
„Klaps uczy dziecko dyscypliny”
Tak, ale jest to dyscyplina oparta na strachu, a to ostatnie uczucie, które rodzic powinien budzić w dziecku. Do bycia posłusznym nigdy nie powinno się zmuszać kogoś siłą. Jest wiele metod egzekwowania posłuszeństwa u dziecka, których wdrażanie bazuje na cierpliwości, systematyczności i konsekwencji dorosłych. Dojrzała postawa rodzica jest najlepszym wzorem dla naśladującego go dziecka.
„Tak wzbudzam u dziecka respekt”
Agresja nigdy nie wzbudzi u dziecka szacunku do rodzica. Nie sposób szanować kogoś, kto wyrządza nam krzywdę i budzi w nas lęk. Nawet jeśli będzie wydawało nam się, że zyskaliśmy respekt pociechy, jej grzeczność będzie raczej wynikiem strachu i starań o to, by dostać klapsa czy lania niż oznaką poważania.
„Nie chcę wychowywać dziecka bezstresowo”
Niestosowanie kar w postaci bicia dziecka nie jest równoznaczne z wychowywaniem dziecka bezstresowo. Między jedną a drugą metodą wychowawczą jest ogromna przestrzeń do stworzenia z dzieckiem wyjątkowej, opartej na wzajemnym szacunku, akceptacji, zrozumieniu i miłości relacji. System nagradzania i karania dziecka jest bardzo obszerny i w jego katalogu można spokojnie znaleźć narzędzia, które zdyscyplinują dziecko, zapewnią nam jego szacunek, nie wywołają u niego lęku i obawy o to, że w najmniej oczekiwanym momencie zadamy mu krzywdę i nie sprawią, że stanie się rozpuszczone i nieokrzesane.
„Jest małe, zapomni”
Dziecko, nawet to najmniejsze, widzi, słyszy i czuje więcej niż nam się wydaje. Nawet jeśli nie do końca rozumie, instynktownie wyczuwa, co jest dobre, a co złe i doświadcza dokładnie takich sa-mych emocji w pozytywnych i negatywnych sytuacjach jak dorośli. A nawet bardziej, bo niewiedza dotycząca przyczyn takiego zachowania jak na przykład agresja rodzica powoduje u niego ogromny lęk.
„To moja sprawa jak wychowuję dziecko”
Nie do końca. Twoje dziecko wychowuje się w wielu środowiskach – w domu, ale też w szkole, na podwórku, wakacjach i każdym miejscu, w którym spędza czas regularnie lub dłużej niż zwykle. Wiele osób, zdarzeń i obrazów ma wpływ na to, co myśli i czuje, determinuje to, kim będzie w przyszłości. Wychowanie w rodzinie jest fundamentem wszystkiego, co będzie kształtowało jego osobowość. Dobrze, by bazą do jego dojrzewania nie był lęk, poczucie odrzucenia i brak samoakceptacji, wywołane biciem go przez własnych rodziców.