Obrzezanie kobiet w krajach Afryki i Bliskiego Wschodu

w Afryce i na Bliskim Wschodzie każdego dnia kilka tysięcy młodych kobiet pada ofiarą praktyk, które skutkują trwałymi okaleczeniami ciała i psychiki.

kobieta z dzieckiem w nosidle po obrzezaniu


Podziel się na


Często z zaciekawieniem obserwujemy reportaże telewizyjne przedstawiające symboliczne malowanie ciała u plemion afrykańskich, japońską sztukę tradycyjnego tatuażu, medytację mnichów tybetańskich czy kolorowe sari – stroje kobiet indyjskich. Niestety nie wszystkie tradycje są piękne – w Afryce i na Bliskim Wschodzie każdego dnia kilka tysięcy młodych kobiet (a nawet dziewczynek) pada ofiarą praktyk, które skutkują trwałymi okaleczeniami ciała i psychiki.

Kulturowe barbarzyństwo

Klitoridektomia, klitoridotomia, obrzezanie kobiet, wyrzezanie, infibulacja – dla większości z nas terminy te brzmią obco i nie zdajemy sobie sprawy, ile ludzkich tragedii się za nimi kryje. Powyższe „zabiegi” są powiązane z tradycją niektórych krajów lub regionów (w odróżnieniu od obrzezania mężczyzn związanego z religią). Wiążą się one z nieuzasadnionymi medycznie modyfikacjami genitaliów żeńskich. Ideały przyświecające tego typu aktom są różnorodne, ale generalnie mają na celu „oczyszczenie” kobiety poprzez ból, uprzedmiotowienie jej w stosunku do mężczyzny, obniżenie libido, które ma gwarantować wierność czy nawet dodatkową manifestację dziewictwa (poprzez częściowe zaszycie wejścia pochwy) w celu umożliwienia rytualnego rozerwania lub rozcięcia blizny podczas nocy poślubnej.

W krajach, gdzie praktykuje się tego typu operacje pokutuje wiele przesądów i fałszywych teorii, które rzekomo usprawiedliwiają, a nawet wymuszają stosowanie różnych technik obrzezania kobiet:

  • łechtaczka jest trującym organem i musi być usunięta ze względów zdrowotnych, kontakt łechtaczki z penisem może spowodować śmierć lub ciężką chorobę mężczyzny,
  • dziecku, które dotknie łechtaczki podczas porodu grozi wodogłowie i zatrucie mlekiem matki,
  • tylko usunięcie łechtaczki i warg sromowych mniejszych pozwala na pozbycie się przykrego zapachu z pochwy,
  • obrzezanie zapobiega rakowi pochwy, nerwowości, skłonnościom homoseksualnym, nadmiernemu popędowi płciowemu (który zmuszałby mężczyznę do zażywania nielegalnych afrodyzjaków), neurozom i innym chorobom,
  • twarz kobiety po zabiegu obrzezania staje się piękniejsza.

Twierdzenia te nie zostały poparte żadnymi naukowymi dowodami. Wiele środowisk i międzynarodowych organizacji uznaje tego typu praktyki za pogwałcenie praw człowieka i nieuzasadnione okaleczanie ciała.

kobieta z dzieckiem w nosidle po obrzezaniu w polu

Na czym to właściwie polega?

W zależności od konkretnego środowiska i miejscowych tradycji, stosowane są odmienne techniki oraz metody modyfikowania zespołu sromowego młodych kobiet i dziewczynek. Od teoretycznie cywilizowanych – z użyciem ostrego narzędzia, poprzez polewanie wrzątkiem czy nawet wyskrobywanie tkanek.

Bardzo często tego typu „zabiegi” są wykonywane pod przymusem – na dziewczynkach lub młodych kobietach, bez znieczulenia i w skandalicznych warunkach sanitarnych. Niekiedy wykonują je specjaliści pod narkozą, ale pacjentki nie zawsze są świadomie celu wizyty (zdarza się, że dziewczyna jest zawożona przez rodziców do lekarza pod pozorem innego zabiegu i dowiaduje się już po fakcie, co tak naprawdę jej usunięto). Niektóre kobiety poddają się zabiegowi dobrowolnie – jako obowiązującej normie społecznej związanej z inicjacją, czyli symbolicznym osiągnięciem dojrzałości.

Według Światowej Organizacji Zdrowia, która obrzezanie kobiet nazywa wprost Okaleczeniem Żeńskich Genitaliów (ang. Female Genital Mutilation) występują cztery odmienne techniki związane z ilością usuniętych tkanek.

  • Typ I to częściowe lub całościowe usunięcie łechtaczki wraz z okrywającym ją fałdem skórnym lub wycięcie samego fałdu skórnego na wzór męskiego obrzezania.
  • Typ II polega na usunięciu łechtaczki i części lub całości warg sromowych mniejszych.
  • Typ III (zwany też infibulacją lub obrzezaniem faraońskim) polega na pozbawieniu kobiety całości warg sromowych mniejszych wraz z łechtaczką, a wargi większe zostają dodatkowo zszyte, zasłaniając cewkę moczową i pochwę. Pozostawia się tylko mały otwór pozwalający na odpływ moczu i krwi menstruacyjnej.
  • Typ IV obejmuje innego rodzaju modyfikacje, nie mieszczące się w powyższej klasyfikacji (kolczykowanie i nacinanie łechtaczki i/lub warg sromowych, naciąganie i oparzenia sromu, inne).

Okaleczone ciało i psychika

Obrzezanie powoduje u kobiet wiele konsekwencji zdrowotnych, zarówno fizycznych, jak i psychicznych. Sama operacja jest często przeprowadzana w niehigienicznych warunkach, więc zdarzają się zgony „pacjentek” w wyniku zakażenia rany czy wykrwawienia, ponadto podczas zabiegu dochodzi niekiedy do zarażenia wirusem HIV. Samo gojenie się rany może spowodować stwardnienie i przerost tkanek. Okaleczone genitalia nawet po wygojeniu powodują częstsze infekcje narządów rodnych i dróg moczowych, mogą być przyczyną bezpłodności, utrudniają zachowanie higieny osobistej. Infibulacja (wspomniana wcześniej jako typ III) może stanowić zagrożenie podczas ciąży dla płodu i matki oraz komplikacje porodowe które często zmuszają do wykonania dużego nacięcia krocza lub cesarskiego cięcia. Ponadto zwiększa ryzyko śmierci kobiety podczas porodu i w okresie połogu.

Usunięcie łechtaczki zdecydowanie ogranicza (a nawet całkowicie niweluje) przyjemność płynącą z seksualnych doznań. W przypadku infibulacji rozpoczęcie współżycia wiąże się z mechanicznym uszkodzeniem ciała (niekiedy wymaga użycia ostrego narzędzia) – ponieważ zszyte wargi sromowe stanowią barierę świadczącą o tym, że kobieta była dotychczas „nietknięta”.

Kobiety, które przeszły taką operację, często pod wpływem szoku podlegają traumie psychicznej, miewają problemy emocjonalne i mogą cierpieć na depresję. Dotyczy to zwłaszcza tych, które zostały zmuszone do zabiegu jako kilku-, czy kilkunastoletnie dzieci. Niekiedy udają się do chirurgów plastycznych, aby choć częściowo zrekonstruować utracone części ciała.

czarne kobiety po obrzezaniu w wiosce

Przerażające statystyki

Czytając powyższe rozważania, można odnieść wrażenie, że problem nie dotyczy naszego kraju a nawet Europy, że proceder ma miejsce w wyłącznie gdzieś w dalekim afrykańskim buszu.

Faktycznie, najwięcej przypadków okaleczeń ma miejsce w północnej i północno-wschodniej Afryce (aż w 28 krajach, m.in. w Senegalu, Sudanie, Etiopii, Tanzanii i Egipcie – tam od niedawna prawnie zabronione), w rejonie Półwyspu Arabskiego (m.in. Arabia Saudyjska, Irak, Jordan) i wśród niektórych grup etnicznych Ameryki Południowej. Niemniej jednak tradycje związane z obrzezaniem kobiet trafiły wraz ze współczesnymi imigrantami do Europy, Australii i Stanów Zjednoczonych. Niektóre rodziny wybierają się z córkami na „wakacje” do krajów pochodzenia, gdzie dokonują aktu obrzezania. Ponieważ wiele krajów wprowadza regulacje prawne dotyczące zakazu tego typu praktyk – coraz częściej odbywają się rozprawy sądowe mające na celu ukaranie rodziców, którzy okaleczyli w ten sposób własne córki.

Według szacunków Amnesty International na świecie ok. 130 milionów kobiet żyje z piętnem obrzezania. Prawdopodobnie w dalszym ciągu przeprowadza się nawet 2 miliony zabiegów rocznie, czyli 6 tysięcy dziewcząt pada ofiarą tych praktyk każdego dnia. Najczęściej nie mają one jeszcze skończonych 14 lat.

Pierwsze wzmianki o rytualnym obrzezaniu kobiet pochodzą sprzed ok. 2 tysięcy lat z rejonów Afryki. Proceder trwa do dziś i w niektórych krajach dotyczy nawet ponad 90% żeńskiej części społeczeństwa. Dzięki ukazaniu skali zjawiska przez międzynarodowe organizacje zajmujące się obroną praw człowieka, coraz częściej dochodzi do prawnego zakazywania tego typu zabiegów i powolnego zmniejszenia ich popularności. Pozostaje nam mieć nadzieję, że ta okrutna tradycja będzie kiedyś miała swoje miejsce wyłącznie na kartach historii.