Jesień i zima, choć niesie ze sobą sporo uroku, w ostatnich latach robią też wokół siebie – sporo dymu. Jak uchronić się przed smogiem?
Smog – nieodłączny element jesienno-zimowej aury, to realne niebezpieczeństwo, które wreszcie zaczęliśmy traktować poważnie. Nawet jednak najpoważniejszy rodzic nie chce całej zimy przesiedzieć z dzieckiem w domu…
Wpływ smogu na małe dzieci
Wpływ smogu na organizm człowieka jest niezwykle niekorzystny – bez względu na jego wiek czy płeć. A jednak w przypadku dzieci niebezpieczeństwo to jeszcze się potęguje – maluchy są jedną z najbardziej wrażliwych na zanieczyszczenie powietrza grup. Dlaczego? Ich drogi oddechowe są węższe, a to czyni je bardziej podatnymi na wszelkiego rodzaju podrażnienia. Nabłonek i śluz, czyli bariery mające chronić przed zanieczyszczeniami, nie są jeszcze w pełni wykształcone, a co za tym idzie – nie funkcjonują w pełni efektywnie. Podobnie jak układ odpornościowy. Całości dopełnia fakt, że dzieci oddychają z większą częstotliwością i często wykorzystują w tym celu usta, a to sprawia, że wdychają zdecydowanie więcej zanieczyszczeń niż osoby dorosłe.
Skutkiem smogu mogą być zapalenia górnych i dolnych dróg oddechowych, jak chociażby obturacyjne zapalenie oskrzeli.
Trudno się dziwić, że smog oddziałuje niekorzystnie na zdrowie maluchów – obniża ich odporność, wywołuje choroby układu oddechowego, negatywnie działa na układ krwionośny i nerwowy. Smog daje się we znaki szczególnie dzieciom, które chorują na astmę, mają wadę serca lub inne choroby przewlekłe – często odczuwają one ogólne pogoszczenie stanu zdrowia wynikające z wyższego poziomu zanieczyszczeń powietrza. Dodając do tego fakt, że najwięcej zanieczyszczeń unosi się do 60 cm nad ziemią (poziom wózka dziecięcego), a dzieciom do 4. roku życia nie należy ograniczać możliwości oddychania (nie zaleca się zakładania masek), maluchy są wobec smogu właściwie bezbronne.
Zabierz ze sobą czyste powietrze na spacer
Na szczęście większość z nas rozumie, że smog to realne zagrożenie i trzeba się przed nim bronić. Walkę w zaciszu domowym opanowaliśmy już do perfekcji – mało kto zapyta nas dzisiaj: Czy masz w domu oczyszczacz powietrza? Pytanie zabrzmi prędzej: Jaki model wybrałeś? Świadomość zagrożeń wynikających z zanieczyszczonego powietrza sprawia, że to, jakie mamy w domu, naprawdę jest całkiem dobrej jakości. No właśnie, w domu. Wystarczy, że weźmiemy malucha na krótki spacer, by zaserwować mu dawkę zanieczyszczeń, która starczy na najbliższy tydzień. Tym samym zimowe przechadzki z dzieckiem, mające je zahartować i poprawić jego odporność, skutecznie ją obniżają. Stajemy przed wyborem: narażać dziecko na niebezpieczeństwo czy na nudę? Wybór kiepski zwłaszcza, że ta druga może się okazać równie niezdrowa – przesiadywanie w nagrzanych pomieszczeniach, brak ruchu i świeżego powietrza to kolejna prosta droga do infekcji.
Niekoniecznie. Jak się okazuje, istnieje rozwiązanie, które można zabrać ze sobą na spacer. Mowa o przenośnym i poręcznym (waży nieco ponad 400 g) oczyszczaczu powietrza Wynd, który można zamontować pod budą wózka dziecięcego. Niewielkim urządzeniu, które przypomina w pewnym stopniu termiczny kubek do kawy – swoją drogą, pasuje też do niektórych uchwytów na kubki.
Jak działa urządzenie? Zasysa powietrze z najbliższego otoczenia i je oczyszcza, tworząc wokół głowy coś w rodzaju bańki zdatnego do oddychania powietrza – atmosfery pozbawionej pyłów, alergenów, bakterii i smogu.
Błyskawicznie (filtruje 8 litrów powietrza na sekundę) i skutecznie (wyłapuje 99,7 proc. cząstek o rozmiarze powyżej 0,3 mikrona, czyli bakterie, wirusy, grzyby) wymienia całe powietrze w swoim otoczeniu – czyli, w tym przypadku, w wózku. Zaletą urządzenia – w tym kontekście szczególnie docenianą – jest na pewno cichy tryb pracy (od 30 do 55 dB). Nie musimy się więc obawiać, że dziecko się obudzi lub oczyszczacz będzie mu przeszkadzał.
Opisane urządzenie nie jest rozwiązaniem dedykowanym wózkom dziecięcym – to po prostu oczyszczacz przenośny, czyli taki, który możemy zabrać ze sobą do pracy, w podróż itp. Żeby zamontować go w wózku musimy dokupić specjalny uchwyt lub sprawdzić, czy nie wystarczy w tym celu np. wspomniany już uchwyt do kubka na kawę. Koszt takiego rozwiązania to około 1000 zł, a wymiana filtra powinna odbywać się co około 4 miesiące, więc na pewno nie jest to tani gadżet. A czy warty swojej ceny? Musimy oszacować sami.