Odzieranie z godności na porodówkach

Czego najbardziej brakuje rodzącym na porodówkach?

kobieta na łóżku a trauma po ciąży


Podziel się na


Każdy szpital jest inny, każda porodówka wygląda inaczej. Na każdej pracują inne osoby, na każdej panują inne zasady. A jednak na wielu – sporo brakuje. Wyrozumiałości, cierpliwości, empatii. 

Wyrozumiałości

Poród to doświadczenie wyjątkowe i nieprzewidywalne – nie da się go zaplanować w najmniejszym nawet stopniu. Bo co z tego, że znamy datę? Maluch może zdecydować się wyjść na świat wcześniej albo przeciwnie – po planowanym terminie porodu. Co z tego, że chcemy rodzić naturalnie? Może się okazać, że to cesarskie cięcie będzie jedyną możliwą formą wydania dziecka na świat. Co z tego, że mamy plan porodu? Może się okazać, że zawarte w nim informacje przewidziały wszystko – tylko nie rzeczywistość. I co z tego, że zamierzamy być „dzielne?”

Nie krzyczeć, nie jęczeć i udowodnić światu, że damy radę? Może się okazać, że koniec końców to świat udowodni nam, na co naprawdę go stać.

Rodząca tylko w niewielkim stopniu ma wpływ na to, co dzieje się na sali porodowej. Odpowiednio instruowana przez położną może prawidłowo oddychać i przeć. Tymczasem okazuje się, że personel niektórych szpitali oczekuje od przyszłych mam znacznie więcej. Opanowania, wytrzymałości i pełnej kontroli nad własnym organizmem. Z badań wynika, że rodzące bywają na porodówkach strofowane, wyśmiewane, obrażane, a odczuwany przez nie ból czy obawy często są lekceważone. Przykładowych zdań, jakie słyszą przyszłe mamy w czasie porodu, a których słyszeć nie powinny przytoczyć można mnóstwo. Tzw. pierwsze z brzegu: „Po co pani chodziła do szkoły rodzenia, skoro się pani niczego nie nauczyła?” „Proszę nie udawać, że aż tak boli!”. Tymczasem ostatnie, co zamierza rodząca w czasie porodu, to udawanie bólu. Jeśli miałaby siłę udawać, z pewnością wolałaby pokazać, że nie boli w ogóle, a ona jest dzielna i silna jak mało kto.

Kobieta leżące na łóżku

Intymności

Nie jest chyba tajemnicą, że przy porodzie – przynajmniej w początkowych jego fazach, potrzebna jest tylko jedna osoba: położna prowadząca (chyba, że kobieta decyduje się na poród rodzinny, wówczas towarzyszy jej jeszcze ktoś bliski). Co jakiś czas może pojawiać się ginekolog, który sprawdza postęp porodu i który przejmuje rolę w jego ostatniej fazie. Oczywiście w przypadku, kiedy rodząca znajduje się na sali kilkuosobowej, musi się przygotować na obecność innych ciężarnych, ewentualnie ich towarzyszy i powinna to zaakceptować. Ich łóżka są od siebie wówczas oddzielone parawanami. Każda przyszła mama ma jednak prawo do intymności, dlatego sytuacja, w której na porodówce bez powodu kręcą się inne położne, pielęgniarki czy salowe nie powinna mieć miejsca. Niestety, ma.

Oczywiście w momencie, kiedy akcja porodowa rozkręca się na dobre, przestajemy zwracać uwagę na podobne „detale”, ale – czy to na pewno detale? Obecność obcych osób, ukradkowe spojrzenia, niepotrzebny hałas – to budzi skrępowanie i dyskomfort. A przecież rodząca w czasie porodu powinna czuć się przede wszystkim pewnie, bezpiecznie, komfortowo. Trzeba jej to zapewnić na tyle, na ile to możliwe. To, że właśnie rodzi dziecko nie oznacza jeszcze, że całkowicie wyzbyła się ludzkich uczuć: wstydu, zakłopotania, lęku.

Wsparcia

Dlaczego kobiety poświęcają tak wiele czasu na znalezienie szpitala do porodu? Dlaczego wiele z nich nie decyduje się rodzić w najbliższej placówce mimo, że tak – teoretycznie – byłoby najwygodniej i najpewniej? Bo przyszła matka oczekuje od szpitala czegoś więcej, niż tylko medycznej pomocy przy wydawaniu dziecka na świat. Oczekuje wsparcia – zarówno fizycznego, jak i psychicznego, dodania odwagi, dobrego słowa, tego banalnego „wszystko będzie dobrze”. Oczekuje, że personel choć w pewnym stopniu i zrozumiałym językiem wytłumaczy jej, co się dzieje i co się będzie działo za chwilę, że bez zniecierpliwienia odpowie nawet na te najbanalniejsze pytania.

Niestety, w wielu miejscach przyszła mama nie może liczyć na tego rodzaju wsparcie. Kobiety opowiadają, że przed i w czasie porodu były traktowane mechanicznie, służbowo, że często formalności przesłaniały uczucia i emocje, jakich nie brakuje już na izbie przyjęć. Zadaniem szpitala jest zaopiekować się kobietą tak, by poczuła się jak w domu. Zniwelowanie strachu i obawy, dodanie odwagi i pewności siebie, zapewnienie wsparcia emocjonalnego. Poród to fizjologia – jak mówią, ale także niezwykłe przeżycie, doświadczenie, które trudno porównywać z jakimkolwiek innym. Stojąc przed takim wyzwaniem kobieta naprawdę nie powinna być sama.

Na podstawie danych z raportu Fundacji Rodzić po Ludzku, dotyczącego monitoringu oddziałów położniczych. Dokument zatytułowany „Opieka okołoporodowa w Polsce w świetle doświadczeń kobiet” zawiera dane zebrane od prawie 9 tys. kobiet, które urodziły w latach 2017-2018 (między 1 stycznia 2017 a 30 marca 2018). Zagadnieniem, na który zwrócono w badaniach największą uwagę, była relacja personel medyczny – kobieta.