Kraków ul. Przybyszewskiego 39, Warszawa ul. Hoża 53, Częstochowa ul. Św. Kazimierza 1. Nieduże okienka w murze. Tuż nad chodnikiem.
Niepozorne, trochę na uboczu. Łatwo otwierają się z zewnątrz. W środku małe łóżeczko i kolorowa, świeża pościel. „Okna Życia”.
Idea
„Okno Życia” to miejsce, gdzie matka może anonimowo zostawić swoje nowo narodzone dziecko. Nie narażając go na niebezpieczeństwo. Nie porzucając na śmietniku. To specjalne miejsce z ogrzewaniem i wentylacją. Wewnątrz można pozostawić noworodka. Otwarcie okna z zewnątrz uruchamia sygnalizację, która w dyskretny sposób wzywa siostry zakonne pełniące dyżur przy oknie do zaopiekowania się dzieckiem.
„Okna Życia” to miejsca dla matek, które ukrywają ciążę, nie chcą rodzić w szpitalu i nie decydują się na wychowanie dziecka. „Okna Życia” powstają jako symbol szacunku dla życia i ratowania go. Powstają z myślą o kobietach, które znajdują się w tak trudnej sytuacji, że nie widzą z niej wyjścia. Nie wszystkie matki bowiem wiedzą, że po urodzeniu dziecka w szpitalu mogą bez żadnych konsekwencji prawnych zostawić je w szpitalu. Mają wtedy jeszcze sześć tygodni na podjęcie ostatecznej decyzji. Jeśli zdecydują się na oddanie dziecka, po podpisaniu deklaracji zrzeczenia się praw rodzicielskich maleństwo ma szansę na bardzo szybką adopcję.
Pozostawienie noworodka w „Oknie Życia” daje mu szansę na lepszą przyszłość i kochającą rodzinę. Pozostawienie nowo narodzonego dziecka na śmietniku to zazwyczaj pewna śmierć. Dlatego siostry opiekujące się „Oknami Życia” apelują: ”Prosimy matki, które nie mogą wychowywać swojego dziecka – nie zabijajcie go, nie porzucajcie na śmietniku. Zostawcie je tutaj, w „Oknie Życia”. Niech trafi do adopcji. Dajcie mu szansę na życie i miłość”.
Pierwsze w Polsce „Okno Życia” powstało w Krakowie wiosną 2006 r. z inicjatywy Kurii Metropolitalnej i Caritas Archidiecezji Krakowskiej. Pod koniec ubiegłego roku „Okna Życia” uruchomiły Warszawa i Częstochowa. Już 25 marca w Poznaniu – w dniu kościelnych obchodów Dnia Świętości Życia – zostanie otwarte kolejne „Okno Życia”. Powstanie „Okien Życia” zapowiedziały też Ełk, Tarnów, Stary Sącz i Radom. Wszystkie to inicjatywy Caritasu. Jedyne „świeckie” okno funkcjonuje w II Szpitalu Miejskim im. L. Rydygiera w Łodzi.
Pionierzy
Pionierskie krakowskie okno u nazaretanek przy ul. Przybyszewskiego 39 na początku miało pełnić funkcję symbolu – a uratowało już życie dziesięciorga dzieci – sześciu dziewczynek i czwórki chłopców. Wszystkie w dość krótkim czasie znalazły rodziny adopcyjne.
Zadaniem sióstr mieszkających w domu przy ul. Przybyszewskiego 39 – oprócz nieustannego dyżuru – jest natychmiastowe powiadomienie pogotowia w przypadku pozostawienia dziecka w oknie oraz zadbanie o maleństwo do czasu przyjazdu pogotowia. Pogotowie przewozi dziecko do szpitala.
Następnie siostry powiadamiają o pozostawionym dziecku ośrodek adopcyjny, który natychmiast informuje o tym sąd, występując równocześnie z dwiema prośbami: o wydanie postanowienia w sprawie zarządzeń opiekuńczych dotyczących dziecka oraz o nadanie dziecku tożsamości.
Dziecko pozostaje w szpitalu tak długo, jak to konieczne ze względu na stan zdrowia. Równolegle przebiega procedura nadania tożsamości dziecku, czyli nadania mu imienia i nazwiska oraz sporządzenia aktu urodzenia. Wraz z pozostawieniem dziecka w „Oknie Życia” traci ono nie tylko rodziców, ale też nazwisko i datę urodzenia.
Po zakończeniu procedury nadania tożsamości rozpoczyna się procedura adopcyjna. Sąd udziela zazwyczaj zgody na preadopcję, czyli na zamieszkanie dziecka u rodziny adopcyjnej jeszcze przed zakończeniem całej procedury. Dzięki temu dzieci mogą znaleźć się w domach swoich przyszłych rodziców nawet w dwa tygodnie po pozostawieniu w „Oknie Życia”.
Aby zapewnić dzieciom pozostawianym w „Oknie życia” bezpieczeństwo i jak najszybsze znalezienie się w rodzinach adopcyjnych, krakowska Caritas podpisała umowy o współpracy z Kliniką Neonatologii Centrum Medycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz z Ośrodkiem Adopcyjno-Opiekuńczym „Dzieło Pomocy Dzieciom”.
Daj szansę na życie
Latem 2008 w ramach kampanii informacyjnej “Daj szansę na życie” krakowska Caritas przekazała do parafii, placówek dla bezdomnych i najuboższych, do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i Policji 50 tys. ulotek informujących o możliwości oddania dziecka do adopcji i “Okna Życia”. Celem kampanii było dotarcie do kobiet ukrywających ciążę i nie mogących wychowywać dziecka i zmiana ich nastawienia do adopcji:
„Matko! Jesteś w ciąży, nie wiesz co robić… Nie możesz wychować dziecka, które urodzisz? Możesz zostawić je w szpitalu po porodzie i zrzec się praw rodzicielskich: zostanie adoptowane przez czekającą na dziecko rodzinę. Ukrywasz ciążę, nie chcesz rodzić w szpitalu? Nie narażaj dziecka na niebezpieczeństwo! Zostaw je w bezpiecznym miejscu: w OKNIE ŻYCIA. Daj mu szansę na życie i miłość w rodzinie adopcyjnej. Tobie też będzie lżej, jeśli ono będzie bezpieczne” – czytamy na ulotce kampanii.
Na Przybyszewskiego 39
Podchodzę do krakowskiego „Okna Życia” późnym wieczorem. Ulica Przybyszewskiego senna, spokojna i niemalże pusta. Przypadkowy przechodzień zwalnia i bacznie mi się przygląda. Może myśli, że pod płaszczem niosę zawiniątko. Że będzie świadkiem kolejnego porzucenia dziecka… No właśnie – porzucenia… Przypominają mi się słowa Katarzyny Mader – dyrektor Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego „Dzieło Pomocy Dzieciom”. W reakcji na artykuł jednego z dzienników prosiła, aby nie mówić o „podrzucaniu” albo „porzucaniu” dzieci w „Oknie Życia”: „Te słowa są nieadekwatne do sytuacji – pozostawienie dziecka w tym miejscu to prośba zdesperowanej matki o zajęcie się losem jej dziecka.”
Podobnie myśli też nazaretanka mająca dyżur w „Oknie Życia”: „Okno naprawdę daje życie. Daje życie dziecku, szansę na miłość i prawdziwą rodzinę. Daje wielkie szczęście rodzinie adopcyjnej, która nie może mieć własnego dziecka. I jest ostatnią deską ratunku dla matki, która z jakiś powodów nie decyduje się na wychowanie dziecka.”
Pytam, czy matki oddając dzieci do „Okna Życia” zostawiają jakieś listy, słowa pożegnania. „Do tej pory znaleziono tylko jeden list z przeprosinami. Ale większość dzieci jest zadbana, niekiedy pięknie ubrana. Widać, że przed podjęciem tak desperackie decyzji matki troszczyły się o nie…” – mówi siostra.
Przechodzień przystaje i przysłuchuje się naszej krótkiej rozmowie. Żegnam się z siostrą. Ulica Przybyszewskiego nadal pusta. Ciekawski nieznajomy też odchodzi. Wracam poruszona do domu, do męża i córki. Zjemy razem kolację. Poczytamy wspólnie „Lokomotywę” i „Słonia Trąbalskiego”.
A „Okno Życia” na Przybyszewskiego 39 zostaje. I czeka. Na dziecko, którego pojawienie się wywoła wielką radość wśród sióstr. I na matkę, która podejmie tak desperacką decyzję, bo może po prostu nie ma do kogo wracać. Okno czeka, aby dać życie – obojgu…