Pępkowe

Pępkowe – męski zwyczaj świętowania narodzin potomka – kultywowany jest od wieków i przekazywany niemal z pokolenia na pokolenie.



Podziel się na


Czy, często mocno zakrapiana, impreza powitalna jest dziś popularna i przez kogo najbardziej lubiana? Czy młody tatuś powinien zabawiać się, gdy jego żona zbiera siły, by pielęgnować noworodka?

Radość nowego życia

Idea pępkowego jest szlachetna i nie budzi zastrzeżeń. Mężczyzna wyraża radość z narodzin swojego potomka. Od wieków była to jednocześnie pochwała własnej płodności i – wedle dawnych wartości – znak spełnienia w roli mężczyzny, czyli kontynuacja linii rodu. Szczęście było tym większe, gdy na świat przyszedł chłopiec, pierworodny syn. Świeżo upieczony ojciec zapraszał męskich członków rodziny, sąsiadów i znajomych, z którymi chciał podzielić się radosną nowiną. Choć hulanki trwały dłużej niż dziś, zwyczaj wydawał się czymś zupełnie naturalnym i pochwalanym przez kobiety. Dziś także, o ile nie ma ku temu przeciwwskazań (np. komplikacje okołoporodowe, choroba dziecka, ciężki stan kobiety), a mężczyzna lubi spotkać się z kolegami przy piwie, pępkowe jest organizowane. Wstęp: tylko dla panów.

„Za małego Jasia!”

O ile impreza nie jest zbyt mocno zakrapiana i tatuś staje na wysokości zadania, odbierając o czasie partnerkę ze szpitala, kobieta nie ma zastrzeżeń do organizacji pępkowego. Najważniejszy jest umiar. Prawdopodobnie większość kobiet nie miałaby zastrzeżeń, gdyby świętowanie zakończyło się po dwóch piwach czy kilku kieliszkach. A tak dzieje się rzadko. Koledzy przyszłego taty już od połowy ciąży z niecierpliwością oczekują rozwiązania, a więc i dobrej imprezy. Także ojciec dziecka, kiedy opadnie stres i obawa przed komplikacjami, chętnie odpręża się i „oblewa” dziecko. Czasem jeden wieczór, a czasem… kilka dni. Po powrocie ze szpitala, kobietę często czeka bałagan i średnio przytomny partner. To, naturalnie, sytuacja przerysowana, ale nie tak daleka od prawdy. U mężczyzn entuzjazm do organizowania pępkowego układa się równomiernie – jedni bardzo chętnie zwołują imprezę, inni nie piją, piją rzadko, nie przepadają za zakrapianymi spotkaniami, a przede wszystkim – wolą spędzić ten czas w szpitalu lub przygotowując dom do przyjścia nowego członka.

Co na to mama?

Świeżo upieczona mama, zmęczona porodem i – szczególnie po narodzinach pierwszego dziecka – pełna lęku naturalnego dla połogu (obawy wynikają zarówno z konieczności opiekowania się noworodkiem, jak i pielęgnacji własnego ciała i emocji), nie zawsze ma czas i siłę myśleć, co w domu wyrabia młody tata. I chyba tak jest dobrze. Czasem rzeczywiście wolałaby nie wiedzieć – myśl o brygadzie mężczyzn, tłukących niemal szkło w domu jest przerażająca. Kobiety więc regenerują się w szpitalu, zbierają siły i nawiązują więź z noworodkiem.

Kompromis

Zdarza się jednak, że kobieta wolałaby mieć partnera przy sobie lub pępkowe organizowane jest już po jej powrocie do domu. Jak pogodzić potrzebę odpoczynku i opieki nad dzieckiem i chęć uczczenia jego przyjścia na świat? O ile młody tatuś nie zorganizował imprezy podczas pobytu rodziny w szpitalu, może pomyśleć o wspólnym przyjęciu. Baby shower nie musi być tylko spotkaniem mam. Można połączyć je z przyjęciem dla najbliższej rodziny – rodziców, dziadków i przyjaciół, którzy z chęcią poznają nowego członka rodziny i wzniosą toast za jego zdrowie i szczęście. Wszystko w granicach rozsądku.