Jedne z najwcześniejszych wspomnień z dzieciństwa dotyczą moich dziadków.
Babcia „domowa” ochoczo nosiła mnie „na barana” i pod nieobecność rodziców zabierała na eskapady do wszystkich naszych sąsiadów. Odwiedziny u dziadków ze strony taty to była zaś prawdziwa wyprawa. I choć mieszkają zaledwie 20 kilometrów od mojego rodzinnego domu, w tamtych czasach odwiedziny wymagały podróży dwoma, a nawet trzema autobusami. A u babci zawsze niesamowicie pachniało ciastem. Wkradaliśmy się do spiżarni po jej słynne babeczki z galaretką.
Zielone oczy babci i humor dziadka
Babcia „domowa” z niecierpliwością czekała na przyjście na świat mojej córki. Zmarła na kilkanaście dni przed jej narodzinami. Dziadkowie ze strony ojca zawsze wzruszają się, kiedy odwiedzamy ich i mogą spędzić czas z jedyną – na razie – prawnuczką. I choć teraz dzieli nas 200 kilometrów, to lubię wyprawy do nich, może nawet jeszcze bardziej niż wtedy, kiedy byłam dzieckiem. Babcia nadal ma włosy do pasa (w dzieciństwie podglądaliśmy ukrycia, jak je rozczesywała) i piękne zielone oczy. Te oczy jako jedyna w rodzinie odziedziczyłam po niej. W domu pachnie ciastem – jak kiedyś – babeczki w spiżarni też się znajdą. A dziadek całuje mocno w policzek i z takim samym przejęciem, jak kiedyś, opowiada o przygodach wojennych. Humor go nie opuszcza i do dziś nikt nie odkrył, gdzie co roku ukrywa własnej produkcji wino.
Symbioza pokoleń
Dzieci pozbawione kontaktów z dziadkami w pewnym sensie pozbawione są też prawdziwego dzieciństwa. Bo dziadkowie i wnukowie po prostu się nawzajem potrzebują. Nie wiem, co z czasów swojego dzieciństwa i kontaktów z dziadkami zapamięta moja córka. Jakie zapachy, smaki, opowieści, przygody – oby było ich jak najwięcej. Ale już teraz wiem, że ma ona wielkie szczęście – czwórka dziadków i trójka pradziadków to przecież wielki skarb. Dzieci pozbawione kontaktów z dziadkami w pewnym sensie pozbawione są też prawdziwego dzieciństwa. Bo dziadkowie i wnukowie po prostu się nawzajem potrzebują. Ta swoistego rodzaju symbioza dwóch zupełnie różnych pokoleń przedzielonych generacją rodziców ubogaca zarówno świat dzieci, jak i świat dziadków.
Szukam babci do kochania
O tym, jak bardzo dziadkowie są potrzebni przekonała się Anna Czemierys – mama dwóch córek. Widząc, jak bardzo jej dzieciom brakuje dziadków i pamiętając swoje własne doświadczenia z dzieciństwa, postanowiła… znaleźć dla Michaliny i Mileny babcię. Zamieściła ogłoszenie w gazecie:
Szukamy babci do zaadoptowania (może być starsze małżeństwo bez rodziny), którą mogłabym się zaopiekować wraz z dwiema córkami w wieku wczesnoszkolnym (…). Chcemy tę babcię zabierać do siebie na święta, przynosić jej zakupy, pomagać. Mamy dom na wsi. Nie jestem zainteresowana stanem materialnym. Szukamy babci do kochania! Cena: bezcenna.
Szukamy babci do kochania! Cena: bezcenna. Historię Anny Czemierys opisały liczne media. Ale, co ważne, wiele samotnych babć odpowiedziało na to ogłoszenie. Od tego czasu rodzą się też rozmaite pomysły na to, jak pomagać w nawiązywaniu kontaktów pomiędzy przyszywanymi dziadkami a wnukami. Bo relacje wnucząt i dziadków są bezcenne. Nie zastąpią ich bliskie relacje z rodzicami czy rówieśnikami. Kontakt ze starszym człowiekiem ubogaca. Przyjaźń, partnerstwo czy dialog, jakie tworzą się na linii dzieci-dziadkowie mają zupełnie inny wymiar niż stosunki z pozostałymi członkami rodziny. To dziadkowie poszerzają przecież horyzont dziecka o przeszłość. Życiowe doświadczenia pozwalają im na wiele spraw patrzeć w zupełnie inny sposób, dzięki czemu są często bardziej obiektywni niż rodzice. Przekazywanie tradycji rodzinnych, rola wychowawcza, dawanie poczucia bezpieczeństwa, zaufanie i szacunek – to tylko niektóre wartości, jakie budują dziadkowie.
Po co jest babcia? Po co jest dziadek?
Po co więc dziadkom wnuki? Żeby pękać z dumy na szkolnych przedstawieniach? Żeby w tajemnicy przed rodzicami w kieszeniach przemycać czekoladki i cukierki? Żeby w magiczny sposób pobudzać wyobraźnię, opowiadać o czasach, kiedy mama i tata byli jeszcze mali? Żeby rozpieszczać, bawić się do upadłego i projektować najpiękniejsze kostiumy karnawałowe? Żeby gotować ulubione zupy i piec ciasta, które nigdzie tak dobrze nie smakują? Na pewno po to właśnie są.
Ale przede wszystkim dziadek i babcia są po to, żeby po prostu być obok – dawać wnukowi poczucie bezpieczeństwa, miłości i ciągłego trwania. Po to, aby pokazywać prawdziwy wymiar człowieczeństwa, w którym ludzie starsi, dziadkowie pełnią jedyną w swoim rodzaju, bezcenną rolę.
***
Kiedy widzę blask w oczach mojej córki na wieść, że jedziemy do dziadków i obserwuję ich zabawy, wygłupy, tajemnice – nic więcej mi nie trzeba. Bo wiem, że to więź wyjątkowa. I bez niej mała nie byłaby tą osóbką, którą jest teraz.
Dlatego wszystkim Babciom i Dziadkom z okazji ich święta życzymy przede wszystkim dużo radości i uśmiechu. Jak dobrze, że Jesteście!