Pochwała zamykanych osiedli

W modzie jest teraz narzekać na zamykane osiedla, ale wiecie co? W dużym mieście to jedyne miejsce, gdzie z małym dzieckiem można czuć się w miarę wygodnie i bezpiecznie.

Bezpieczne spacery


Podziel się na


To kolejny problem, do którego dorosłam wraz z moim synem: duże miasta nie za bardzo nadają się do chowania w nich małych dzieci. Po pierwsze: korki. Żeby przebić się przez miasto w godzinach szczytu, potrzebuję nawet półtorej godziny. Czy znacie dwulatka, który wysiedzi tak długo sam z tyłu w aucie? Nie wspomnę o takich małych niedogodnościach, jak pozastawiane samochodami chodniki czy pełne psich kup deptaki.

Wczoraj widziałam panią, która nawet eksponowała łopatkę i woreczek, ale nie mogła, biedna, znaleźć tej psiej kupy na trawniku wielkości wycieraczki. Popatrzyła na mnie, jakby szukała sojusznika, mruknęła: – Noo, nie widzę… i poszła do domu.

Słyszałam też historię o zdesperowanym piechurze, który namalował sprayem na samochodach stojących na chodniku równą kreskę – tyle, ile powinien sięgać odstęp niezbędny dla przechodniów. Policjanci wezwani do zdarzenia krztusili się śmiechem i mówili, że owszem, będą szukać sprawcy, ale niezbyt aktywnie – dodawali po cichu. Pieszy zawsze się jakoś przeciśnie, ale wiele razy musiałam zjeżdżać wózkiem z chodnika na ruchliwą ulicę, żeby ominąć zaparkowane auto (inna sprawa, że gdy dojadę sama w końcu z dzieckiem do centrum, też nie mam gdzie stanąć).

Dziecko w mieście

Ale to nic w porównaniu z sytuacją, która nas spotkała na ogólnodostępnym placu zabaw: jakiś kretyn rozbił na szczycie zjeżdżalni butelkę po piwie. Szkła nie było widać z poziomu wzroku rodzica, dopiero gdy dziecko wdrapało się na kolanach do góry… Czy naprawdę trzeba z lupą egzaminować każdy metr kwadratowy przestrzeni miejskiej, zanim wypuści się dziecko z wózka?

Narzekamy na bezduszność urzędników, którzy trzymają się litery prawa przy wydawaniu pozwoleń na budowę, ale ja już rozumiem, po co jest wymóg zabudowanych barierek przy budynkach użyteczności publicznej, gdy różnica wysokości wynosi ponad pół metra – po to, żeby Twoje dziecko nie spadło na dół w ułamku sekundy, kiedy Ty odwrócisz wzrok, żeby zamknąć samochód.

Dlatego takim powodzeniem cieszą się lokale z kącikiem dla dzieci albo wręcz lokale specjalnie zaprojektowane dla rodziców i dzieci, gdzie ci pierwsi mogą usiąść spokojnie i złapać oddech, a nawet napić się kawy, podczas gdy maluchy mają coś fajnego do zabawy. Marzy mi się oszklony, bezpieczny i pełen zabawek wybieg dla dzieciaków w każdej dzielnicy. Coś takiego oferuje jedyna Ikea i dlatego zawsze jest tam tłok, nie tylko w deszczowe popołudnia. Wiem, że przed nami mnóstwo ważniejszych rzeczy do zrobienia i wiele pilniejszych wydatków, ale apeluję do wszystkich, którzy sami mieli kiedyś albo będą mieć małe dzieci o odrobinę wyobraźni i wyrozumiałości.