Połóg. Wszystko (co chcesz i czego nie chcesz wiedzieć) o połogu

Jak przygotować się do połogu, jakie zadania ma wtedy przed sobą organizm, na co się przygotować? Cała prawda o połogu – bez lukru!

mama podczas połogu i niemowlak


Podziel się na


Spis treści
1. 
Ona przechodzi… POŁÓG!
2. 
Trzy, dwa, jeden - wracamy do formy!
3. 
Kilka tygodni okresu
4. 
Sześć tygodni, a może i dłużej...

Myślisz, że najgorsze za tobą, bo właśnie urodziłaś dziecko? Pogadamy za jakieś dwa miesiące. Przed tobą połóg, czyli kilka tygodni zaskakujących zmian i nieprzyjemnych dolegliwości z dzieckiem przy boku. A raczej na rękach…

Gdyby tak lekarz wypisujący kobietę ze szpitala po porodzie proponował: – Teraz przed panią sześć tygodni połogu. Chce pani zostać w szpitalu czy wyjść na własne żądanie? To by zdecydowanie lepiej oddawało sytuację niż szeroki uśmiech, zdający się mówić: Najgorsze za wami, cieszcie się sobą. Ironia? Szyderstwo? Nie, zwyczajny brak miejsca w szpitalu.

Bo nieprzyjemnych dolegliwości czeka cię w tym okresie niemniej niż w czasie ciąży. Tyle, że teraz zadbać musisz nie tylko o siebie, ale także o dziecko. No właśnie. Sęk w tym, że większość świeżo upieczonych  mam dba przede wszystkim o dziecko, zupełnie zapominając o sobie i lekceważąc swoje dolegliwości połogowe. Nie bez przyczyny chyba Światowa Organizacja Zdrowia WHO uznała połóg za najbardziej niebezpieczny i jednocześnie najbardziej zaniedbany okres w życiu rozrodczym kobiety. Padły znane nazwy – robi się poważnie.

Ona przechodzi… POŁÓG!

Czy faktycznie połóg to najgorsze, co może kobietę spotkać? Pewnie nie. W końcu co tylko urodziła dziecko, więc trudnych momentów w jej życiu nie zabraknie. Zdecydowanie jednak połóg to zjawisko mocno zlekceważone – o nim praktycznie się nie mówi! Zamiast straszyć, grozić, ostrzegać przed połogiem, traktuje się go jak powietrze. Jakby go po prostu nie było. Odwiedzamy świeżo upieczoną matkę, gratulujemy, ściskamy, uśmiechamy się głupio, jakbyśmy zapomnieli, że ona właśnie przechodzi POŁÓG. Przejdźmy więc do rzeczy i powiedzmy sobie jasno – o co chodzi z tym połogiem?

Po szczęśliwym i pełnym euforii okresie ciąży (z założenia oczywiście), nadchodzi poród. To, czego obawiamy się najbardziej i o czym podświadomie (a z czasem coraz bardziej świadomie) myślimy w zasadzie od samego początku. Jest trudno – czasami bardzo. Leje się pot, krew i łzy. Na szczęście (uwaga: teraz będzie banał) spojrzenie dziecka wynagradza wszelkie zło i sprawia, że błyskawicznie zapominamy o trudach porodu. I dobrze, bo przed nami trudy połogu. Szkoda zaprzątać sobie głowę tym, co było. Będzie się działo jeszcze więcej.

mama podczas połogu i niemowlak karmiony butelką

Trzy, dwa, jeden – wracamy do formy!

Tak więc obolała i wyczerpana mama wraca do domu. Czy czuje ulgę? Raczej przytłoczenie. Ogromem nowych obowiązków, niesamowitą odpowiedzialnością, brakiem wiedzy i przygotowania (cholera, przecież czytała „W oczekiwaniu na dziecko”!). I kiedy wydaje jej się, że ciężej już być nie może, pod nogi spada kolejna kłoda – połóg. Czyli, mówiąc w skrócie – próba błyskawicznego powrotu organizmu do stanu sprzed ciąży.

Hormony utrzymujące ciążę błyskawicznie spadają do bardzo niskich poziomów. Nagły spadek estrogenu powoduje uwolnienie wody i dodatkowych płynów z organizmu. Efekt? Silne pocenie i częste oddawanie moczu. Serce, naczynia i cały układ krwionośny próbują jak najszybciej przestawić się na swoje wcześniejsze funkcje (gdzie im się spieszy?!). Macica zwija się i kurczy, pragnąc wrócić do poprzedniej wielkości. Słowem – ogrom zmian w osłabionym, wyczerpanym organizmie, który dodatkowo – boli. Nieważne – pęknięte, nacięte czy rozciągnięte – krocze po porodzie zwyczajnie boli.

Za każdym razem, kiedy próbujesz usiąść masz wrażenie, że przeszywa cię ostra igła. Na szczęście możesz jeszcze chodzić. A przy dziecku to w zasadzie musisz.

mama podczas połogu i niemowlak

Kilka tygodni okresu

No i teraz najgorsze – nieustający okres. Bo do tego mniej więcej można porównać odchody połogowe (niestety nie wiadomo, kto tak literacko nazwał owe pociążowe zjawisko). Kilka tygodni krwawienia (z czasem plamienia) z dróg rodnych jest efektem oczyszczania się macicy. Krwawienie początkowo jest obfite, ale z czasem słabnie. Zmienia kolor na brunatny, brązowy, a następnie na żółty. Wreszcie zanika zupełnie. Ale skoro już jesteśmy w temacie odchodów, załatwmy wszystko od razu – mogą się zdarzyć problemy z wypróżnianiem. Choć mało przyjemne i nieco utrudniające codzienne funkcjonowanie, najczęściej wynikają z obawy o pęknięcie szwów w okolicy krocza.

Wszystko tkwi w naszej psychice. Oprócz hemoroidów. One istnieją naprawdę.

W czasie oczyszczania się macicy kobieta odczuwa dolegliwości bólowe podobne do tych, jakich doświadcza w czasie menstruacji. W międzyczasie przeżywa szok, bo ma wrażenie, że narząd rodny wypada. Na szczęście to normalne i zwykle mija po kilku tygodniach. Ale może nie minąć i wtedy będzie potrzebna pomoc chirurga (ale o tym w innym artykule). Podobnie jak nietrzymanie moczu, które jest spowodowane przeciążeniem mięśni Kegla podczas porodu. Powinno minąć samoistnie. Z reguły mija.

mama podczas połogu

Sześć tygodni, a może i dłużej…

Jednocześnie rozkręca się laktacja. Niestety, nie zawsze wygląda ona bajkowo. Zamiast na pół śpiącego, wtulonego w ramiona mamy maleństwa mamy wrzeszczącego głodnego człowieka, który chce jeść, ale A) nie umie, B) nie ma czego, C)  ma za dużo i to też mu nie pasuje. Zanim laktacja na dobre się rozkręci, po drodze może przytrafić się jeszcze obrzęk piersi, zatkanie kanalików, zapalenie gruczołu mlekowego, nawał pokarmu, pogryzione sutki i inne problemy z biustem, który do tej pory sprawiał kłopot co najwyżej przy doborze stanika.

Ale na koniec najgorsze. Ten, kto wymyślił, że połóg trwa sześć tygodni, na pewno nie jest kobietą. A w każdym razie nie był kobietą w połogu. To nie jest tak, że przechodzimy połóg i nagle, pewnego dnia – równo sześć tygodni po porodzie budzimy się rano, a tu bach, niespodzianka! Połóg się skończył! Sześć tygodni to okres umowny – każda z nas jest inna i każda potrzebuje na powrót do siebie innego czasu (czasem dłuższego, niestety).

———

Powyższy opis połogu nie będzie oczywiście dotyczył wszystkich kobiet – jedynie jakichś 90-ciu procent. Reszta przejdzie przez ten okres tanecznym krokiem ze śpiewem kołysanki na ustach. Chyba, że dopadnie je baby blues, czyli obniżenie nastroju spowodowane zmianami hormonalnymi. Wtedy połóg będzie wyglądał podobnie jak opisano powyżej, ale przez mamę – może być widziany w nieco ciemniejszych barwach.

Teraz już rozumiecie, czemu o połogu tak mało się mówi…?