Poszło jak po maśle! – oj mało która z nas może tak powiedzieć o swoim porodzie, prawda?
Metaforyczny poród „jak po maśle” to taki, w czasie którego faza parcia jest krótka i mniej bolesna. Dziecko wydostaje się na świat płynnie, spokojnie, ale też szybko – za sprawą kilku skurczy. Kiedy tak się dzieje?
W momencie, gdy nadchodzi czas parcia, a kobiecie uda się dostatecznie rozluźnić psychicznie, wówczas odpowiednio reaguje również ciało – poziom kortyzolu spada, a podnosi się stężenie hormonów odpowiedzialnych za dobre samopoczucie i radość. To przyspiesza akcję porodową! Termin powstał za sprawą położnej Sunday Smith, doświadczonej w odbieraniu porodów domowych. Pytanie, czy można zaplanować tego rodzaju poród?
Pójdzie jak po maśle!
W przypadku porodu ciężko zaplanować cokolwiek. Ciąża może przebiegać bez żadnych komplikacji, a przyszła mama może być nastawiona na poród naturalny – nawet wówczas nie ma gwarancji, że nie skończy się on cesarką. Rodząca może zgłosić chęć przyjęcia znieczulenia i nawet, jeśli w szpitalu będzie anestezjolog, szybko przebiegająca akcja porodowa może uniemożliwić podanie środka znieczulającego.
Przyszła mama może być pewna, że poradzi sobie z bólem bez krzyku, ale w trakcie porodu to właśnie ból może wziąć górę, a krzyk okaże się najlepszym sposobem na jego rozładowanie. Pytanie więc, czy Butter Birth można zaplanować wydaje się co najmniej śmieszne. A jednak można zrobić wiele, by choć w pewnym stopniu się do niego zbliżyć. O czym mowa?
Przygotuj się do porodu
Grunt to dobre przygotowanie do tego, co będzie się działo – zarówno przygotowanie ciała, jak i umysłu. Dobrze, jeśli rodząca ma podstawową wiedzę na temat faz i etapów porodu – rozumie, co i dlaczego się dzieje, jest przygotowana na to, co następuje. Warto myśleć o porodzie wyłącznie jako o pozytywnym zjawisku – pięknym i magicznym, wywołującym przede wszystkim pozytywne emocje. Postrzeganie go jedynie w kategoriach trudnego i bolesnego doświadczenia to wyjątkowo feralny start.
Skupianie się na bólu dodatkowo go potęguje, a myślenie o możliwych komplikacjach może skomplikować samo wydanie dziecka na świat.
Przygotowania wymaga także ciało. Jeśli to możliwe, dobrym pomysłem jest przećwiczenie przed porodem różnych technik oddychania i relaksacji oraz regularne ćwiczenie mięśni Kegla. Oczywiście w czasie porodu położna wszystko na bieżąco wytłumaczy i wyjaśni – tego możemy być pewne. Ale już samo przygotowanie i swego rodzaju poczucie kompetencji da nam większą pewność siebie, a co za tym idzie – poczucie bezpieczeństwa, które niezwykle pozytywnie wpływa na przebieg porodu. Niepewność, strach, obawa o to, czy na pewno wszystko przebiega jak należy wręcz przeciwnie – potęguje i tak niemały już stres i może opóźnić, a nawet utrudnić wydanie dziecka na świat.
——
No i – co równie ważne – warto mieć przy sobie ukochaną osobę, z którą łączy nas prawdziwa więź i zaufanie. Jej obecność potrafi zdziałać cuda. Może nie przyspieszy ani nie ułatwi porodu, ale może sprawić, że – bez względu na jego przebieg – zapamiętamy go wyłącznie jako wspaniałe, wyjątkowe i właśnie cudowne doświadczenie.