Poród lotosowy, o którym wciąż wielu z nas nigdy nie słyszało, zyskuje zwolenników na całym świecie, także w Polsce. O co chodzi?
Choć kontrowersyjna praktyka pozostawienia nowo narodzonemu dziecku pępowiny i łożyska aż do jego naturalnego odpadnięcia wydaje się niepoważna i niehigieniczna, ma jednak swoje głębokie podłoże filozoficzne. Poznajmy więc źródła filozofii lotosu i cudowne właściwości łożyska.
Poród w harmonii z naturą
Lotosowa forma narodzin polega na nieprzecinaniu pępowiny i pozostawieniu jej wraz z łożyskiem aż do całkowitego, samoistnego odłączenia się (odpadnięcia) od ciała noworodka. Trwa to zwykle od 3 do 10 dni i ma pozwolić dziecku w naturalny sposób oddzielić się od matki. Nie wymaga to nadmiernej pielęgnacji okolic pępka dziecka i – przy odrobinie uwagi i ostrożności – nie powinno być problemu z kikutem pępowinowym.
Narodziny lotosu
Lotos urodził się w Kalifornii. Dosłownie, bo to właśnie z tego amerykańskiego stanu pochodzi Clair Lotus Day – matka pierwszego dziecka, urodzonego w ten nietypowy sposób. Uważana za jasnowidzkę Day, utrzymuje, że pomysł przyszedł z powtarzających się wizji, ukazujących wibrującą, przeciętą pępowinę. Astralne widzenia doprowadziły ją do lektury książki „In the Shadow of Man” Jane Goodall, w której autorka opisuje zachowanie szympansów, pozostawiających po porodzie łożysko przy młodym aż do czasu, gdy samo odpadnie. Zainspirowana cudownymi właściwościami łożyska i krwi pępowinowej Clair Lotus Day, zapragnęła po urodzeniu syna nie zrywać łączącej ich więzi. W taki sposób, 35 lat temu, narodził się pierwszy „lotosek” – Trimurti.
Filozofia lotosu
Określenie lotosowej praktyki położniczej pochodzi od nazwy kwiatu lotosu, w niektórych kulturach uważanego za roślinę świętą. Symbolizujący początek życia kwiat unosi się łagodnie na wodzie. Wła-śnie do tej naturalności oraz harmonii lotosu i wody nawiązują zwolennicy filozofii lotosu. Według nich, osoby urodzone wskutek porodu lotosowego mają harmonijne, pełne spokoju życie. Rozpoczyna się ono od swoistego rytuału, jakim jest proces łagodnego przejścia dziecka z życia płodowego do życia poza organizmem matki. Jest to czas szczególnej więzi matki i dziecka, ale przede wszystkim okres stopniowej, niczym nie przyspieszanej i zgodnej z naturą asymilacji noworodka ze środowiskiem pozamacicznym. Mówiąc językiem lotosów – jest to przejście ze świata duchowego w świat materialny.
Wrzucone na głęboką wodę
Lotosowi sojusznicy są przekonani, że dzisiejsze, dręczące ludzi problemy – lęk przed odrzuceniem i osamotnieniem, obawa przed radykalnymi zmianami oraz pogoń za zdobywaniem mają swoje źródło w niewłaściwym, sztucznym porodzie, polegającym na natychmiastowym i bezmyślnym przerwaniu łączności z drogocennym łożyskiem i organizmem matki. Mówi się tu o pewnym rodzaju nabywania schematów zachowań, których źródła leżą w okresie poporodowym – m.in. rzucanie na głęboką wodę, a więc niepozwalanie dzieciom samodzielnie odłączyć się od łożyska. Konsekwencją jest późniejszy strach przed większymi wyzwaniami, lęk przed nieznanym. Nawiązania sięgają także najnowszych wytworów współczesnej cywilizacji, takich jak konsumpcjonizm. Propagatorzy idei Clair Lotus Day wierzą, że potrzeba zdobywania, gromadzenia i bogacenia się w dzisiejszym świecie wynika z poczucia braku (źródła tlenu i pożywienia), którego doświadczyliśmy w pierwszych minutach naszego życia.
„Boski bliźniak”
Łożysko (łac. placenta) to narząd z ok. 60-centrymetrową pępowiną, przez którą dziecko otrzymuje w organizmie matki tlen oraz substancje odżywcze. W dzisiejszych praktykach szpitalnych, o ile rodzice noworodka nie decydują się na pobranie cennej (wg najnowszych badań) krwi pępowinowej, traktowane jest jako odpad. Natomiast w rozumieniu lotosów placenta jest częścią dziecka, nie matki. W związku z tym to ono powinno decydować, kiedy się od niego odłączyć. Łożysko porównywane jest tu do drzewa życia, a machinalne „odpępnienie” dziecka po porodzie nazywane bezdusznym wkroczeniem w eteryczne pole aury, determinujące dalsze życie noworodka. Ten „boski bliźniak”, jak mówiła o łożysku Day, jest częścią żywej istoty, przekazuje jej energię i siłę do życia, stąd otacza się go czcią i szacunkiem.
Lotoski
Wydawać by się mogło, że dzieci urodzone w sposób lotosowy niczym nie różnią się od tych, pochodzących ze zwykłych porodów.
Według entuzjastów lotosu – nic bardziej mylnego. Małe lotoski – jak nazywane są noworodki samodzielnie uwalniające się od pępowiny i łożyska – już w dzieciństwie wyróżniać się mają szczególnym spokojem i opanowaniem. Rzadziej dotykają je niepokoje, mniejszy jest też u nich wskaźnik stresu. Podobnie rzecz się ma z lotosami – a więc dorosłymi lotoskami: ponieważ nie doświadczyli oni traumy związanej z nagłym przerwaniem harmonii życia duchowego w ciele matki, rzadziej odczuwają lęki, tworzą stabilne, pełne uczucia związki, są odporniejsi na choroby i bardziej pewni siebie.
Poród lotosowy po polsku
W Polsce o porodzie lotosowym stało się głośno za sprawą małżeństwa z Hrubieszowa. Podczas porodu kategorycznie zabroniło ono lekarzom odcięcia pępowiny ich nowo narodzonemu dziecku, powołując się najpierw na przekonania religijne, później światopoglądowe. Personel medyczny szpitala był zszokowany ich decyzją, niezwłocznie więc powiadomił o sprawie prokuraturę, argumentując przypadek wskazaniami medycznymi – u chłopca bowiem w każdej chwili mogła wywiązać się infekcja. Ostatecznie, na skutek niepokojących wyników badań krwi noworodka, ojciec dziecka przeciął pępowinę, mimowolnie zgadzając się z orzeczeniem sądu o wykonaniu zabiegu przerwania połączenia dziecka z łożyskiem wbrew woli rodziców.
Stanowisko lekarzy
Zdaniem lekarzy pozostawienie pępowiny i łożyska w połączeniu z ciałem dziecka sprzyja infekcjom i stanowi zagrożenie dla jego życia, a łożysko staje się bezużyteczne, o ile rodzice nie życzą sobie pobrania komórek macierzystych i oddania ich do jednego z banków krwi pępowinowej. Jednak choć dyskusje wokół praktyki lotosowej nie cichną, zdecydowana większość lekarzy wciąż nie ma zdania na ten temat, a poród lotosowy jako jedna z opcji (obok porodu w wodzie czy porodu rodzinnego) jeszcze długo będzie niedostępny w powszechnej służbie zdrowia. Zainteresowane praktyką lotosową ciężarne muszą więc szukać na własną rękę położnych bądź położników będących stronnikami filozofii i gotowych nie tylko przyjąć lotosowy poród, ale też przygotować przyszłych rodziców na astralną wędrówkę po krainie rodzicielstwa zgodnego z naturą.