Niektórym wydaje się, że matka chłopca jest mniej obciążona wychowaniem dziecka niż matka dziewczynki. Jak się okazuje, jest zupełnie odwrotnie!
Doszli do tego badacze z Instytutu Zdrowia Publicznego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Co dokładnie zbadali? Mówiąc naukowo – koszty reprodukcji, czyli skutki, jakie w kobiecym organizmie powoduje posiadanie licznego potomstwa. Badania trwały pięć lat, a objęto nimi 559 kobiet w wieku od 45 do 92 lat, zamieszkających okolice Limanowej. Co ciekawe, nie sprawdzano rzeczywistego stanu zdrowia kobiet (np. na podstawie kart pacjenta czy kartotek lekarskich), ale subiektywne samopoczucie badanych w okresie ostatnich 12-u miesięcy. Jak podkreślają specjaliści, to – wbrew pozorom – bardzo dobry wskaźnik, który dość trafnie opisuje ogólny stan zdrowia badanej osoby.
Przejdźmy więc do sedna – co pokazują wyniki? Sugerują, że liczba urodzonych synów ma wpływ – negatywny – na samoocenę stanu zdrowia matki. Co należy raz jeszcze podkreślić – chodzi o liczbę synów właśnie, nie zaś o liczbę potomków w ogóle. Z danych wynika, że każdy urodzony chłopiec zwiększa aż o 11 proc. prawdopodobieństwo, iż kobieta gorzej oceni stan swojego zdrowia. Jak podsumowują badacze, potwierdza to hipotezę zakładającą, że urodzenie wielu synów może mocno zaszkodzić zdrowiu matki. Warto jeszcze dodać, że nie są to pierwsze obserwacje dotyczące tej kwestii – podobne wnioski wynikają z fińskich badań prowadzonych na podstawie danych źródłowych z XIX i XX wieku.
Chłopiec bardziej wymagający?
Wiele osób twierdzi, że wychowanie dziewczynki jest trudniejsze niż wychowanie chłopca. Przy chłopcach mamy zdecydowanie mniej ubranek, prostsze zabawki i ogólnie – mniej tego całego „zachodu”. Dziewczynki są bardziej wrażliwe na krytykę, delikatniejsze, łatwiej je urazić i zrazić, częściej miewają tzw. humorki. Chłopcy łatwiej radzą sobie ze skutkami ewentualnych urazów, są bardziej odporni na ból, szybciej chcą być samodzielni. Oczywiście to tylko ogólne przekonania – każde dziecko należy rozpatrywać indywidualnie. Bo każdy człowiek – nawet ten maleńki, ma przecież swój charakter, osobowość, jest jednostką, którą trudno przykładać do jakichkolwiek tabelek. I dlatego właśnie do wyników badań naukowców z UJ również należy podchodzić ostrożnie. Spójrzmy, jak tłumaczą je sami badacze?
Jedna z hipotez mówi, że urodzenie chłopca wiąże się z większym obciążeniem energetycznym niż urodzenie dziewczynki – chłopcy szybciej się rozwijają w trakcie ciąży, w efekcie czego rodzą się więksi.
O tym, że urodzenie chłopca jest trudniejsze, przekonywali już naukowcy z Hiszpanii – z ich badań wynikało, że ciała kobiet, które urodziły chłopców, są z reguły bardziej uszkodzone. Dziewczynki „szkodzą” matkom mniej? Podobno tak, bo układy enzymatyczne występujące w organizmach dziewczynek, są dojrzalsze w momencie narodzin – dzięki temu tworzą barierę, zapobiegającą uszkodzeniom komórek i tym samym nie narażają matki na tak duże straty. U rodzącej występuje mniejsze ryzyko stanów zapalnych organizmu i cierpienia przy porodzie.
Nie łatwiej jest matkom chłopców także po porodzie – kobiecy organizm musi wyprodukować bardziej kaloryczne mleko niż to, jakie jest potrzebne w przypadku dziewczynki. Posiadanie syna ma być też większym obciążeniem dla układu immunologicznego kobiety, co powoduje, że staje się ona bardziej podatna na procesy tzw. immuno-starzenia (swego rodzaju niewydolność układu immunologicznego – pojawienie się przewlekłego stanu zapalnego o niewielkim nasileniu, który może prowadzić do zwiększenia ryzyka wystąpienia wielu chorób, w tym nowotworów). Jak dodają naukowcy, chłopcy mają być też mniejszym wsparciem dla matek w dorosłości, a to także nie pozostaje bez wpływu na ich ogólny stan zdrowia i samopoczucie.
Zróbmy sobie dziewczynkę!
Jakie wnioski z badań naukowców dla nas, społeczeństwa? Czy mamy dokładać wszelkich starań, by płodzić wyłącznie dziewczynki? Jak podejrzewamy, żadne badania i wnioski nie byłyby w stanie namówić przyszłych rodziców do zmiany swoich preferencji w kwestii potomstwa. Bo choć większość osób, które zapytamy o preferowaną płeć dziecka odpowie zapewne sloganem: ważne, żeby było zdrowe, preferencje mamy i często stosujemy różnego rodzaju „sztuczki, by przechytrzyć naturę.
Badania więc badaniami, ale jeśli matka marzy o chłopcu, wizja trudów porodu czy wcześniejszej starości raczej nie powstrzyma jej przed staraniami o spłodzenie małego mężczyzny. Zwłaszcza, jeśli jej „duży mężczyzna” ma podobne marzenia. Po co więc tego rodzaju badania? Jak twierdzą naukowcy, kobiety, które urodziły dużą liczbę synów, powinny być objęte „szczególną troską systemu opieki medycznej”. Czekamy więc na to, czy badania rzeczywiście przyniosą tego rodzaju efekty.