W obecnej sytuacji wiele osób ma możliwość pracy zdalnej, kiedy jednocześnie musimy zajmować się dziećmi, stanowi to nie lada wyzwanie. Jak radzą sobie mamy?
Zapytaliśmy kilku pracujących zdalnie mam jak sobie radzą i czy mają jakieś rady, które pozwolą łatwiej się zorganizować między pracą a opieką nad pociechami.
Praca zdalna – świetnie, ale…
Sytuacja, z którą mamy do czynienia wymusza masę ograniczeń. Firmy stają przed wieloma wyzwaniami i trudnym zagadnieniem – w jaki sposób funkcjonować w czasie pandemii aby utrzymać pozycję na rynku lub… po prostu przetrwać, a jednocześnie – zapewnić pracownikom bezpieczeństwo. Odpowiedzią w niektórych przypadkach jest praca zdalna. Pod względem bezpieczeństwa to świetny wybór. Pracujący w ten sposób rodzice, mający małe dzieci, przede wszystkim takie w wieku „żłobkowym” i przedszkolnym, muszą przystosować się do nowych realiów i poukładać codzienność w obliczu wszystkich tych zmian – tak, aby móc efektywnie pracować i jednocześnie zadbać o swoje pociechy, które nie są jeszcze w stanie zająć się przez dłuższy czas same sobą. Zapytaliśmy pracujących zdalnie mam, jak radzą sobie z tą sytuacją i czy mają podpowiedzi dla wszystkich kobiet, które znalazły się w podobnym położeniu.
„Mama idzie do pracy!”
Katarzyna, mama półtorarocznej dziewczynki jest w sytuacji częściowo komfortowej – częściowo, bo zdalnie swoje zadania wykonuje tylko ona. Jej mąż pracuje w branży, dla której opcja zdalna nie istnieje – ma więc dość długi urlop. To on więc zajmuje się dzieckiem kiedy mama „wychodzi do pracy”. I to „wychodzenie” jest tu kluczowe. – Moja rada jest taka: zamknąć się w pokoju o 8 rano i wyjść stamtąd o 16 – mówi Kasia.
Dlaczego? Córeczka, kiedy tylko ją widzi, nie da jej odejść. – Codziennie rano udajemy, że wychodzę do pracy, żegnamy się, ona mi macha… tylko oczywiście idę do pokoju i tam się zamykam, biorę prowiant na cały dzień, biorę wodę – dodaje. Wycieczki do łazienki są prawie jak misja szpiegowska, ale to jedyny sposób, żeby pracować przez osiem godzin w sposób niezakłócony, a potem popołudnia spędzać razem. Rada od Kasi to maksymalne skupienie na pracy wtedy kiedy trzeba pracować i znalezienie dla siebie zamkniętego, odosobnionego kąta, idealnie – osobnego pomieszczenia.
Sowa i skowronek
A co, kiedy dwójka rodziców pracuje zdalnie? Wtedy można zajmować się dziećmi na zmianę. Tak właśnie robią Agnieszka i Damian, rodzice dwójki małych chłopców. Umówili się, że jedno pracuje od samego rana do popołudnia, a drugie – od popołudnia do nocy. – Na szczęście dogadanie się w kwestii kto, kiedy woli pracować było proste, bo ja jestem tzw. skowronkiem, lubię wcześnie wstawać, najlepiej myśli mi się z rana, a Damian to typowa sowa – może siedzieć nad czymś nocami.
Oczywiście taki układ nie jest idealny, przyznaje Agnieszka, z mężem mają jakikolwiek czas dla siebie tylko w weekendy, ale obecnie nie ma innego wyboru: – Pomijając wszystko myślę że to dobra strategia, oczywiście jeśli można u jednej z osób zorganizować pracę wieczorami – podsumowuje i dodaje – Moja rada dla pracujących zdalnie Mam – stworzyć konkretny system i absolutnie się go trzymać! Nawet system z wadami jest lepszy niż brak systemu albo chaos.
Praca przerywana
Patrycja i jej partner są w takiej sytuacji zawodowej, że obydwoje muszą pracować „za dnia”. Pięcioletnią córką zajmują się na przemian, przerywając pracę wielokrotnie w ciągu dnia – żeby zaproponować nową zabawę, dać jeść, zająć się nią. To oczywiście wydłuża dzień pracy, ale w obecnej sytuacji, takie rozwiązanie jest dla nich dobre. Kiedy jedno z nich ma spotkanie online albo ważną rozmowę telefoniczną dogadują się, żeby w tym czasie to drugie bardziej skupiło się na dziecku.
Patrycja radzi żeby z dzieckiem porozmawiać: – Myślę że jak dziecko jest już w pewnym wieku to dobrze mu całą sytuację wytłumaczyć i tłumaczyć to wielokrotnie, nawet codziennie rano podczas ubierania się czy śniadania. Akurat u nas to dobrze zadziałało, choć oczywiście nie jest tak, że córka przez kilka godzin zajmie się sama sobą…. Co jeszcze? Według Patrycji kluczowe jest to, żeby zapewnić maluchowi nowe i angażujące zajęcia, aktywności, zabawki, książeczki – coś, co mocno przykuje jego uwagę.
Najważniejsze to mieć plan
Monika, mama małego Patryka sugeruje z kolei – Ważny jest też taki plan dla dziecka, u nas to bardzo dobrze działa – kilka rzeczy do zrobienia każdego dnia, jak choćby namalowanie czegoś, zrobienie laurki dla babci, zrobienie fortu z klocków, ustawienie pluszaków, cokolwiek. Plan robimy wieczorem i Patryk wie, że codziennie mama ma swój, a on – swój. I dodaje – Jeszcze jedno – nie zwracam już takiej uwagi na bałagan i rozrzucone wszędzie zabawki – o ile robi coś zajmującego, jest super, wyleczyłam się z manii odkładania wszystkiego na miejsce po zabawie. Bałagan u nas jest prawie cały czas. Trudno, coś za coś.
A Wy, jak sobie radzicie pracując z domu? Dobre rady zawsze w cenie!