Minęła pierwsza minuta. Test ciążowy leży na krawędzi wanny. Staram się na niego nie patrzeć. Zaczynam mieć złe przeczucia. Trzy minuty. Patrzę na test – dwie kreski…
Robię test. Czekam. Skupiam się na wskazówkach zegara – minuta trzydzieści pięć, trzydzieści sześć, trzydzieści siedem. Tłumaczę sobie, że przecież nie mogę być w ciąży. Minuta pięćdziesiąt sześć. Maciek czeka za drzwiami. Wiem, że umiera ze strachu. A jeśli jednak zostaniemy rodzicami? Zostawi mnie? Dwie minuty trzynaście. Nie no – spokojnie – wszystko będzie dobrze. Zaczynam mieć złe przeczucia. Trzy minuty. Patrzę na test – dwie kreski…
Maciek
Nie mogę uspokoić Olgi – ryczy od pół godziny. Przytulam ją najmocniej jak mogę – to chyba pomaga… Nie mogę zebrać myśli. Jestem na siebie wściekły. Wściekły, że ona tak cierpi. Nie chcę, żeby płakała. No już – będzie dobrze. Zobaczysz. Tylko proszę – przestań płakać. Wiem, że muszę stanąć na wysokości zadania. Ale jak – przecież nigdy nie byłem ojcem! Ojcem?…
Olga
Robię drugi test. I trzeci. Naiwnie wierzę, że to mogła być pomyłka. I na drugim i na trzecim – ciągle te same parzyste niebieskie kreski wmawiają mi, że będę mamą. A ja znajduję wszystkie argumenty przeciwko nim. Przecież dobrze się czuję – żadnych nudności, wymiotów, zmian nastroju. Przecież się zabezpieczamy. Przecież choruję na nerki, a to może zaburzyć wyniki. Przecież nie mogę być jeszcze mamą…
Maciek
W końcu zasnęła. Włączam komputer. Sam nie wiem, czego szukam. Wpisuję w wyszukiwarkę, co mi przychodzi do głowy: ciąża, test ciążowy, jak potwierdzić ciążę, błędny wynik testu ciążowego. Błądzę po stronach dla kobiet. Z każdej z nich śmieją się do mnie buzie dzieciaków – malutkich i tych większych. W końcu wpisuję: gabinet ginekologiczny Wrocław. Przecież wiem, że Olga nie ma tu lekarza. A musimy być pewni. Notuję adresy lekarzy. Oglądam ich strony internetowe. Nie wiem czemu, ale szukam ładnego gabinetu. Sprawdzam, gdzie najwcześniej można zrobić badania krwi. W ciągu jednej nocy staję się ekspertem od gabinetów, lekarzy, testów ciążowych, beta hcg i wielu innych spraw. Od bycia ojcem ekspertem jeszcze nie jestem. Może kiedyś będę…
Nad ranem padam na łóżko. Kładę rękę na brzuchu Olgi – jeśli to stało się wtedy, kiedy myślę – to serce dziecka już bije….
Olga
Nie dam rady pójść po te wyniki badań. Pójdziesz? – pytam Maćka. Siadam na ławce. Mam wrażenie, że otaczają mnie setki kobiet w ciąży. Gdzie nie spojrzę, tam ciężarna. Skąd tyle się ich bierze? Może do tej pory nie zwracałam na nie uwagi. Czuję się jak we śnie – jakby to wszystko toczyło się gdzieś obok. W głowie kołacze mi jedna nieznośna myśl – czy ja będę umiała pokochać to dziecko?…
Maciek
Byłem na to przygotowany. I chociaż może miałem jeszcze trochę nadziei, że testy krwi zmienią tę historię, to jednak byłem przygotowany. Pójdę teraz do Olgi, pokażę jej wyniki badań, mocno przytulę i powiem po prostu…
Olga
Jesteśmy rodzicami – mówi Maciek i pokazuje mi kartkę z badaniami. Wiem, że chce być twardy, ale widzę strach w jego oczach. Ciągnie mnie za rękę. Jedziemy do lekarza – sam wyszukał gabinet. Czuję się jak mała dziewczynka. Skąd on wie, co trzeba zrobić? Kiedy znalazł tego lekarza? Ginekolog już wie o co chodzi – widzi nasze zmieszanie, zagubienie. Rozgryza sytuację w ciągu sekundy. To się nazywa po prostu wpadka.
Maciek
Gratuluję – mówi lekarka, wychodząc z Olgą z gabinetu – piąty tydzień, dobrze się rozwija, nie ma powodów do niepokoju. Wracamy do domu. Przez całą drogę Olga nic nie mówi. Nie wiem, czy przerywać tą ciszę. Może tego potrzebuje. – Chciałbyś chłopca czy dziewczynkę? – pyta nagle. Odpowiadam bez zastanowienia – dziewczynkę. Oboje wybuchamy śmiechem.
Olga
Maciek już śpi. Ja nie mogę zasnąć, oswajam się z myślą, że będę mamą. Że jestem mamą. I nie wiem, jak będzie. Bo nawet nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Ale mam jakieś wewnętrzne przeczucie, że będzie dobrze. Tak mówi Maciek, a ja mu wierzę.
Maciek
Wiem, że Olga jest już spokojniejsza. Nie potrafi się jeszcze do tego chyba sama przed sobą przyznać, ale bardzo się cieszy. Znam ją przecież. Jest szczęśliwa. Ja się trochę boję. Nie powiem jej oczywiście o tym, ale tyle spraw przed nami, tyle niewiadomych. Jedno jednak wiem na pewno – będę dobrym tatą. A przynajmniej postaram się nim być.
***
Kiedy na teście ciążowym niespodziewanie pojawiają się dwie kreski, a oboje partnerzy mają nadzieję, że będzie tylko jedna, zaczyna się prawdziwa próba dla związku. Pojawiają się też skrajne uczucia – od poczucia winy, złości, strachu, niepokoju po przebłyski radości, nadziei i zaufania. To w dużej mierze od partnera zależy, jak szybko oswoimy się z myślą o macierzyństwie i jak szybko ta myśl zacznie nas cieszyć.
Wsparcie ze strony partnera, odpowiednie słowa, gesty i zapewnienia – to wszystko jest bardzo ważne, kiedy przydarza się nieplanowana ciąża. I chociaż mężczyzna w takim momencie jest równie przerażony jak kobieta (a czasem nawet bardziej), to właśnie od niego oczekuje się odpowiednich reakcji. Zaskoczenie, jakie wiąże się z wchodzeniem w nową rolę czasem opóźnia akceptację ciąży. I to jest całkiem naturalna kolej rzeczy. Wiele par, którym przydarzyła się wpadka, swoje pierwsze reakcje wspomina z uśmiechem, czasem nawet zażenowaniem czy wstydem. Dziś wiedzą bowiem, że pojawienie się dziecka jest darem, który rzeczywiście całkowicie zmienia życie – na lepsze.
Narodziny każdego dziecka są cudem. Natura potrafi wywrócić plany dwojga ludzi do góry nogami, a nawet – przechytrzyć antykoncepcję. Kiedy więc przydarzy się wpadka, pomyślmy o tym, że tysiące par stara się o dziecko, a nie może doświadczyć radości rodzicielstwa. Kiedy dwoje ludzi się kocha, chce być ze sobą, są pewni swoich uczuć, to nieplanowana ciąża nie oznacza ciąży niechcianej. Wpadka może być wtedy błogosławieństwem.
Dowiedz się więcej: